PDA

Zobacz pełną wersję : chory..



mundek
28-06-2014, 10:30
Witam ! moim legiem opiekuje se juz 6 miesiecy nigdy nie chorowal, byl zdrowy, mial piekny kolor, pdoawane mial liscie fasoli, mlecz, utarta marchew, natke pietruszki, starte jabłko, banan, itp. podawane mial rowniez witaminy sery reptimineral ( nie chcetnie jadl pokarm gdy widzial rozsypane witaminy). Przyszly wakacje postanowilem jechac nad morze Lemona zostawilem pod opieka sasiada wszytko dokladnie mu wytlumaczylem wrocilem po uplywie 2 tygodni. gdy odebralem swojego oupila bylem przerazaony zastalem go wychudzonego od 3dni jeszcze nie tknol jedzenia, wcale sie nie rusza, jest bez silny, anemiczny, lezy w terra i ma przechylona glowke, nie wiem co mam robic prosze o szybka pomoc gg. 7895823

Izabela
28-06-2014, 11:11
Witaj w gronie legwaniarzy :)

Twój opis jest dosyć chaotyczny i nie za bardzo dla mnie zrozumiały. Po pierwsze: co znaczy "odebrałem swojego pupila" ? Przez ten czas był u sąsiada luzem, bez terrarium, czy terrarium masz przenośne? A jeśli przenośne, to wyposażone tak, że legwan przebywał w odpowiedniej dla niego temperaturze? (napisz, jakiej) Po drugie: co znaczy "wcale się nie rusza, leży w terra i ma przechyloną główkę" ? Czy jest sparaliżowany? Może ma widoczne jakieś rany lub opuchlizny ? Po trzecie: czy rozmawiałeś z sąsiadem, jak przebiegał pobyt legwana u niego? Czy wszystko było w jak najlepszym porządku, czy też od początku jaszczurka miała problemy z jedzeniem? A może przeżyła jakiś wypadek ? Może została wystraszona, była napastowana przez dzieci, psa itp ? Trudno powiedzieć, co dolega Twojemu pupilowi. To, co przychodzi mi do głowy w pierwszej chwili to: albo złe parametry środowiskowe (temperatura, wilgotność), co odbiło się apatią i brakiem apetytu, albo stres związany z przeprowadzkami "w tą i z powrotem", albo efekty jakiegoś mechanicznego urazu. Być może trzeba skorygować temperaturę, być może dać mu trochę czasu na kolejną adaptację, a być może to nie wystarczy i konieczna będzie wizyta u weterynarza. Napisz coś więcej o warunkach, w jakich przebywa zwierzę u Ciebie i w jakich przebywało u sąsiada.
I sugeruję jeszcze Ci, abyś trochę bardziej korzystał z bogactwa, jakie zapewnia nam latem natura, jest tyle różnego zielska wokół. Warzywa i owoce zostaw na trudne miesiące zimowe, teraz stosuj je wyłącznie jako urozmaicenie diety. Pozdrawiam. Izabela

meg11
28-06-2014, 11:55
Mundek,
napisz w jakich warunkach legwan był trzymany u kolegi, i jakie warunki Ty mu zapewniasz u siebie w domu.

czester87SnK
28-06-2014, 13:11
jak jest az tak zle to zabierz go do weterynaza da mu cos na wzmocnienie niema co czekac

kymon
28-06-2014, 13:33
Witam,

Mundek, to, że wytłumaczyłeś koledze jak postępować z legiem to nic nie znaczy. Ważne jest to na ile odpowiedzialną osobą jest Twój kolega. Powodów stanu twojego pupila mogą być tysiące, a mianowicie: może kolega oszczędzał energię elektryczną (ostatnio były chłodne dni), może rodzice kazali mu oszczędzać energię, może dawał mu nieumyte liście przez co zaraził się od jakiegoś zwierzaka czymś bliżej nieokreślonym, może dostawał nieświeże jedzenie?, a może to zwyczajny stres związany z okresem adaptacyjnym, lub może stał się maskotką innych kolegów?
Z Twojego opisu może wynikać wszystko, sugeruję więc szybką wizytę u weta. W momentach skrajnego wyczerpania można podać białko zwierzęce stanowiące suplement do diety.
Sugeruję przeprowadzenie badania kału na obecność pasożytów.

mundek
28-06-2014, 15:46
Terrarium wraz ze wszystkim zostalo przeniesione, wszystko bylo tak jak poprzednio mable grzewcze ukladalem sam wszystko to po to zeby nie zmieniac mu warunkow. Kiedy dzwonilem do nich mowili mi ze wszystko jest w porzadku, legwan znakomicie wyglada, posila sie itp. lecz jak wrocilem okazalo sie ze tak nie jest powedziano mi ze przestal jesc z nie wiadomo jakich warunkow. Ta rodzina ktorej powierzylem Lemona nie raz przychodzila do nas i zachwycala sie nim. Bylem u weterynarza lecz on powiedzial ze nie moze mi pomoc. Legwan ma obnizony poziom odpornosci, prawdopodomnie umrze...Mowilem rodzicom zeby zabrac legwana ze soba lecz oni nie wyrazali zgody, ja przypuszczam ze pokarm ktory podawali moglbyc zatruty lub woda ktora pil byla zatruta. Ja mu podawalem wode mineralna, lub osmotyczna z dodanymi mineralami. Co do pokarmu dostarczylem im rowniez skrzynki z zapasem krzaczkow fasoli..


Dziekuje wam za dobre checi lecz weterynarz powiedzial ze raczej nic sie nie da zrobic

PS. ten leg wygladal jak z krzyza zdiety..

kymon
28-06-2014, 23:19
Oj, Mundek, to brzmi aż niewiarygodnie. Byłeś u weta i on stwierdził brak odporności i prawdopodobieństwo zgonu?, bez jaj. Na jakiej podstawie?, wyczytał to z jego oczu?. Zajrzałem do Twojego profilu, mieszkasz w Mińsku Mazowieckim, który jest oddalony od Warszawy rzut beretem, więc masz jeszcze kilku wetów, sprawdź w spisie i szybko do lekarza.
Zaufaj mi, moje legwany po 2 mies. spędzonych w zoo wyglądały na pewno gorzej niż Twój, zachowywały się też gorzej. Jest to najlepszy dowód, że przy odrobinie dobrych chęci i samozaparciu możesz doprowadzić swoje legwany do pełni zdrowia. Ty masz weterynarzy w Warszawie, ja takiej opcji nie miałem i tylko dzięki uprzejmości dr. Jarka Zajączkowskiego i konsultacjom telefonicznym mogę powiedzieć, że wszystko jest ok.
I najważniejsze, ja najpierw zrobiłem badanie kału. Bez tego o czym miałbym rozmawiać???

Izabela
29-06-2014, 02:17
Zdecydowanie popieram kymona. Nie można tak łatwo się poddawać, tym bardziej, że nie ma ku temu konkretnych, racjonalnie tłumaczonych powodów. Z tego, co piszesz wychodzi na to, że nagle legwan postanowił umrzeć i już, nic się nie da zrobić. Tak sobie, bez przyczyny. Nie odpowiedziałeś mi, jaka temperatura panuje w otoczeniu legwana (wspominasz o kablch grzewczych, ale czy w terrarium sa też lampy grzewcze ?) oraz czy leguś ma jakieś widoczne obrażenia, na czym polega ten jego "bezruch"?. Czy masz możliwość zrobienia zdjęć? Mundek, przede wszystkim weź się w garść i zacznij kombinować, co mogło się stać. I zmień weterynarza - nie rozumiem, na jakiej podstawie wydał tak drastyczny wyrok i nie próbował ustalić przyczyny stanu zdrowia jaszczurki poprzez konkretne badania (kał, krew i nie wiem, co jeszcze) oraz nie dał niczego na "wzmocnienie". Może spróbuj zadzwonić lub napisać do dr Zajączkowskiego, chociaż nie wiem, czy na podstawie tak lakonicznych danych będzie mógł Ci pomóc. Ale próbować trzeba. Izabela

czayka
29-06-2014, 05:54
witam

klinika przy zoo jeszcze w remoncie, ale tu też przyjmuje dr. maluta skontaktuj się z nimi jeszcze dziś!!! działaj szybko bo szkoda czsu i zwierzaka.nie ma sensu chodzić do lekarza od piesków i kotków bo oni nie mają pojęcia o gadach, powiedział ci byle co żeby pozbyć się kłopotu.

Przychodnia czynna jest od poniedziałku do piątku w godz. 13-20,
W soboty w godz. 10-13.
W nagłych przypadkach istnieje możliwość skontaktowania się z nami poza godzinami otwarcia.

Nr tel.22-842-95-06
Nr fax.22-642-54-54
Telefon: 603 39 54 04

Strona WWW: http://www.salvet.com.pl

E-mail: amaluta@wp.pl

dr n. wet. Aleksandra Maluta

Salvet - Przychodnia dla zwierząt
ul. Kosiarzy 14
02-953 Warszawa Wilanów

mundek
29-06-2014, 07:47
Witam, dziekuje wam za pomoc, lecz legwan umarl dzis w nocy...

Nie wiem co teraz zrobie, byl moim przyjacielem bardzo sie do niego przywiazalem. Lemon byl juz ze mna oswojony poswiecilem na to wiele czasu cierpliwoci. Bardzo czesto ostawalem portaktowany ogonem... Co byscie robili na moim miejscu? Czy warto kupowac jeszcze lega...?

czayka
29-06-2014, 08:07
moim zdaniem bez sensu przyjdą kolejne ferie, wakacje znowu rodzice powiedzą że masz go gdzieś zostawić i kolejne zwierze straci życie. poczekaj aż będziesz sam mógł decydować o sobie i wtedy kup na własną odpowiedzialność.

przykro mi że odszedł

Saurus
29-06-2014, 08:14
Przykro mi, ale w tym momencie mysle o tym, jak musieli go traktowac sasiedzi- przeciez to byly tylko 2 tygodnie, a legwan nie jest az tak delikatny... Co on musial tam biedny przezyc...

kymon
29-06-2014, 10:48
W PIERWSZEJ KOLEJNOSCI POSTARAJ SIE ZAPEWNIC LEGWANOWI GODZIWE WARUNKI. TO NIE JEST PRZEDMIOT, KTORY MOZNA GDZIES ZOSTAWIAC, KIEDY JEST NIEWYGODNY. TO WSZYSTKO CO MAM DO POWIEDZENIA.

tasior
29-06-2014, 12:34
A ja proponuje zebyś przywalił baranka w ściane(jak wolisz to koledze ktory opiekował sie legiem).Jak sie ma zwierzaka to trzeba dbac o niego a nie jezdzisz nad morze.Trzym sie

GoodCharlotte
30-06-2014, 03:02
Dokładnie jak wyżej. Trzeba umieć zrezynować z pewnych dobroci na rzecz zwierzaka, a nie realizować swoje podróżnicze ambicje, zostawiając pupila z nieodpowiedzialnymi ludźmi ... z poważaniem ...

Albino
30-06-2014, 15:45
Hm nie pozostaje nic tylko zapytać czy w domu w którym mieszkał były dzieci ?

Deore
30-06-2014, 15:58
Ja i Ozzy ( moj leg ) bardzo Ci wspołczujemy utraty przyjaciela, ale moi poprzednicy chyba mają rację. Legwan wymaga welu poświęceń. Ja w tym roku w ramach wakacji wyjechalem tylko na 3 dni ( a jestem studentem ), ale moi rodzice bardzo chętnie się Ozzym zajęli i po powrocie byl w swietnej kondycji. Trzeba wybrać - albo piecza nad dzikim życiem albo albo kożystanie z własnego.
Pozrawiamy Ozzy i Deor

dawid_długoszewski
02-07-2014, 14:06
Nie znam się na legwanach!!!!ale pytam z ciekawości czy one są aż tak bardzo wrażliwe że nie można ich zostawić na pare dni samych???Prosząc np.rodzine aby mu codziennie coś do miski wrzucili?

kymon
02-07-2014, 15:17
Pomyśl, czy Ty jesteś taki wrażliwy i dobrze by Ci było przez kilka dni w zamkniętym pokoju ze swoimi nieczystościami, bez światła, bez wygód, ale od czasu do czasu ktoś by Ci coś wrzucał do miski.
Dawidzie, to są żywe zwierzęta, które wymagają dużo troskliwości.
Odpowiadając na Twoje pytanie: TAK, SĄ AŻ TAK BARDZO WRAŻLIWE. Poczytaj trochę opis tych pięknych zwierząt, jakie mają wymagania i potrzeby. Wtedy stwierdzisz, że niepotrzebnie zadajesz takie pytania.
http://www.legwanzielony.com

dawid_długoszewski
02-07-2014, 15:39
Czyli hodowca legwanów jest skazany na całoroczne siedzenie w domu?Nie może nigdzie wyjechać nawet na wekend?
A co do twojego mostu kymon dlaczego piszesz cytuje "bez światła, bez wygód, ale od czasu do czasu ktoś by Ci coś wrzucał do miski"
Jakby np.ktoś wrzucił raz dziennie jedzenie a na następny dzień zmienił na świeże to by było źle?
Albo dlaczego bez światła?Przecież żarówka może się świecić na czas nieobecności właściciela.

mundek
02-07-2014, 15:55
Dawid, dzieki za wsparcie ale Oni maja racje.. popelnilem blad zostawiajac lega u sasiada. Wydawalo mi sie ze nic mu sie nie stanie, chcialem troszke odpoczac, wydaje mi sie ze mi sie nalezalo, bo dlaczego nie? Kto mogl przewidziec ze to sie tak stanie. Kymon wiem ze wina jest po mojej stronie, lecz wiedz ze nie jest mi to obojetne ze nie ma go teraz w swoim terra :(

dawid_długoszewski
02-07-2014, 16:18
No niestety stało się ale człowiek w końcu musi czasami sobie troche odpocząć od codziennego stresu np.wyjeżdżając na kilka dni urlopu.A przecież chciałeś dla niego jak najlepiej pisałeś że zostawiłeś go w super stanie powiedziałałeś sąsiadowi co i jak.Ja nie rozumiem troche tego!!!!!!No przecież wystarczy mu dać codziennie świerze warzywa i sprzątnąć raz i coś mu potrzebne jest żeby przeżył 2 tygodnie!!?????Chyba nie zdechł z tego powodu że go nie przytuliłeś.
Nigdy bym się nie zdecydował na legwana wiedząc że nie moge go zostawić na wekend.Mam dopiero 16.5 lat i jagbym powiedział rodzicom że nie moge jechać np.do rodziny dlatego że legwan nie będzie miał opieki to by mnie poprostu wyśmiali.Było tak np. z moim gekonem lamparcim na wakacje ale pojechałem po dwóch tygodniach wróciłem zobaczyłem co u niego potem znowu na dwa tygodnie wakacji.Teraz w sierpniu co tydzień do niego przyjeźdżam dać witaminy i wrzucić świerszcze jednak jest całkiem inna sytułacja niż w lipcu bo rodzice są w domu i zaglądają do niej.Ale gekon to całkiem inny gad niż legwan dużo,dużo,dużo bardziej odporny na np.brak pokarmu i wody.MUNDEK TRZYMAJ SIE I NIE ZAŁAMUJ SIE.ROZUMIEM CIE

kymon
02-07-2014, 23:41
Mundek, nie załamuj się, tylko wyciągnij wnioski przy następnej hodowli.

Izabela
03-07-2014, 01:37
Witajcie! Próbuję dojść do jakiś wniosków, analizując zaistniałą sytuację i powiem szczerze, że to wszystko nie jest dla mnie takie oczywiste. Jasne, że legwany to wrażlwie zwierzęta i wymagają rzetelnej i odpowiedzialnej opieki (jak zresztą wszystkie inne zwierzaki :) ), ale bez przesady, nie są to mimo wszystko jaja z porcelany. Jeśli mają stworzone właściwe warunki rozwoju, przez co ogólnie są w dobrej kondycji, to kilkudniowe odchylenie parametrów środowiskowych od ideału nie stanowi aż takiego zagrożenia. Weźcie pod uwagę, że w naturze też się różnie zdarza, raz jest lepiej, raz gorzej i wszystkie legwany tak od razu nie padają z powodu np. załamania pogody. Niedaleki przykład z niewoli - legwan Kreczmara. Coś chyba ponad dwa tygodnie przeżył na dworze (kiedy nie było tak ciepło, jak powinno być, szczególnie nocami) i ma się dobrze (przynajmniej na takiego wygląda i miejmy nadzieję, że nic się w tym temacie nie zmieni).
W przypadku jaszczurki Mundka coś musiało się wydarzyć... Nie za bardzo chce mi się wierzyć, żeby dwutygodniowy spadek parametrów, jeśli taki nastąpił, miał aż taki wpływ. Musieliby ją chyba trzymać w lodówce albo piekarniku :))). Wydaje mi się, że to nie to... Może gadzince zafundowano wielką, potężną dawkę stresu i to doprowadziło do tego, do czego doprowadziło ? A może warunki życia na co dzień nie były takie, jakie powinny być i legwan powoli, niezauważalnie dla opiekuna, tracił formę, a przeprowadzka do sąsiada (jakby nie patrzeć, sytuacja dla zwierzaka stresowa) wywołała czy też przyspieszyła reakcje organizmu. Przepraszam, Mundek, nie chcę Cię bezpodstawnie oskarżać, próbuję jedynie "głośno" myśleć. Nie wiemy, jakie warunki stworzyłeś legwanowi, nigdy o tym nie pisałeś, może jednak gdzieś był popełniony błąd i sam o tym nie wiesz? Tylko się nie denerwuj, nie chodzi mi o przeprowadzenie linczu na Tobie:), taka sytuacja to po prostu przestroga i nauczka zarówno dla Ciebie, jak i dla nas wszystkich, tylko nie za bardzo wiadomo, czego tak właściwie należy się wystrzegać, Twój legwan bowiem to jedna wielka niewiadoma... Tak czy inaczej mam nadzieję, że następnym razem, jeśli taki będzie, pięć razy zastanowisz się (zresztą, nie tylko Ty, my wszyscy) czy aby na pewno wszystko przygotowane i zrobione jest tak, jak wymaga od nas tego dane zwierzę... Rozpisałam się, już kończę. Pozdrawiam, Izabela

Jarek Zajączkowski
03-07-2014, 01:50
Znam tylko jedną tak na prawdę skuteczną i pewną metodę w dociekaniu prawdy o przyczynach śmierci zwierzęcia. Badanie sekcyjne. Szczegółowa analiza sytuacji poprzedzającej zgon jest w wielu przypadkach tylko pomocą, postawieniem podejrzenia... Przyczyn może być wiele.... robaczyca, ostre zapalenie płuc, ciało obce w przewodzie pokarmowym, zapalenie wątroby, niewydolność nerek itd... Badanie określi rodzaj popełnionego błędu....jeśli był!
Szkoda zwierzaka.

42d3e78f26a4b20d412==