PDA

Zobacz pełną wersję : wypieranie gatunków



vader
23-01-2014, 12:24
Witam serdecznie. Wiem ze juz mnie dawno nie było ale nie było wsumie poco sie pokazywać widze ze sobie radzicie bezemnie):P Zainteresowało mnie to smieszne stwierdzenie o wypieraniu naszego rodzimego gatunku zółwia błotnego przez czerwonolicki. Wiem ze wypuszczanie żółwia na "wolnośc" jest głupie ale tylko dlatego ze jest niebezpieczne dla wypuszczonego żólwia. Wydaje mi sie ze mowienie ze czerwonolice wypierają inne gatunki to jest total fatal bzdurax poniewaz patrzac na to logicznie heheh ile jest w polsce jezior w ktorych zyja nasze zólwie (20 ,30??) a ile jest w sumie wszystkich jezior(1000? czy 2000?) Następnie czy jezioro jest tak małe zeby kilka żólwi musiało ze soba walczyc hehe czy jezeli wypuscimy 10 zółwi czerwonolicych na wolność to zaklepia sobie wszystkie mozliwe kryjówki w polosce i zaden żólw innnej marki juz nie przezyje bedzie musiał spać na autostradzie?? Czy w naszych jeziorach jest tak mało ryb ze po wielkiej wyzerce czrwonolicych juz nic nie zostanie i nawet rybak nie bedzie miał co łowić hehehehehehheheheheheh<lol> Czy jezeli dwa gatunki natrafią na siebie bedą sie zazerać na smierc i zawsze oczywiscie przegra nasz rodzimy gatunek bo my nie umiemy walczyć hehehehe. Czy żólw czerwonlicy jest cyborgiem i jako jedeyny żólw na świecie jest nie do zniszczenia nie do upolowania hehehe Czy bocian czy inny wodny sęp nie da rady uniesc czerwonolicka (jest tak cięzki i mocny ze nawet pocisk uranowy z działa leoparda nie przebije jego pancerza???) A wiec dlaczego na forum co 2 dni pojawia sie jakis nieudolny człowiek z płaczem ze zdechła mu jego gadzinka heh tłumaczać sie ze pewnie to nie jego wina bo nikt mu nie powiedział jak go hodować(lol)<------ Patrz *****
Dlaczego 80 % wszystkich postów to moja gdzina choruje i nie je. A wiec zeby wszystko bylo ok i zeby nasze żólwie były w stanie wymordowac wszystkich w naszym mieszkaniu nalezy znienic im temperature wodu mniej wiecej od 12 stopni do 18 . Zmienic tempe powietrza tak do 15 stopni(ale upał) dawać mu zgniłą padline, zamrazac i rozpuszczać go tak 4 razy w roku(patrz na nasz klimat) zasadzic w naszym domu 30000000 miliardów roznych gatunków drapieżców zywiacych sie naszym żólwiem w naturze i ułatwic im dojscie do zbiornika heehhe. Jak widzicie trudno jest powiedziec ze wypieranie gatunków przez czerwonolicego to prawda(jest to pretekst tylko do tego zeby ludzie nie wypuszczali i nie robili im krzywdy) Jak ktos mi udowodni zabicie heheh żólwia błotnego przez mojego ninje to dam mu skierowanie do psychiatry. Pozdro

Jojek
23-01-2014, 12:32
http://www.pst.org.pl/Zolw/zalozenia.html

RobertM
23-01-2014, 13:04
Masz przed sobą jeszcze lata edukacji biologicznej jeśli chcesz coś mądrego napisać :). A do rzeczy; wypieranie nie polega na bezpośrednim zabijaniu się gatunków - to nie gra komputerowa ! We Włoszech, Hiszpanii żólwie czerwonolice nie zjadają błotnych, a mimo to populacje rodzimych gatunków się zmniejszają ! Skąd w ogóle takie ciekawostki ? Naprawdę tak sobie wyobrażasz konkurencję międzygatunkową? To obraz prosty i naiwny, a przede wszystkim nieprawdziwy. Takie bezpośrednie zjadanie się, owszem, zdarza w naturze u innych gatunków, ale to raczej skrajna, a nie typowa postać relacji między konkurujacymi gatunkami.

Nasze żółwie błotne żyją w kilkudziesięciu zbiornikach (pewnie ponad 50 by się naliczyło), a zbiorników mamy może kilkanaście, kilkadziesiąt tysięcy. Tylko co to za informacja, wiele z tych zbiorników nie nadaje się nie tylko dla żółwia, ale także dla wielu innych organizmów. Mnie nie dziwi, że tyle jest postów o chorych gadzinkach, skoro zdecydowana większość importowanych przez lata co najmniej kilkunastu milionów czerwonolicych nie żyje, a żółwie to zwierzaki raczej długowieczne. Natura jest dużo bardziej łaskawa dla tych zwierząt niż ludzie trzymający je w miskach na wieprzowej diecie, bez ogrzewania lub biegające po mieszkaniu.

luke100
23-01-2014, 14:12
tematem zolwia blotnego interesowalem sie dosyc pobieznie i z radoscia dowiedzialem sie,ze wystepuja i to tak licznie na terenach mojego wojewodztwa i to dosyc blisko ode mnie :) myslalem, ze wystepuja raczej nad biebrza i w okolicach. moze kiedys uda mi sie zobaczyc go w naturze. a co do wypierania przez zolwia czerwonolicego. naukowcem nie jestem wiec mam prawo sie nie znac, ale w glowie mi sie nie miesci, ze ta liczba wypuszczonych i przezywajacych zolwi cz. moze zagrozic blotnemu. przeciez znajduje sie stanowiska kilku, kilkunastu osobnikow. jak taka ilosc moze wyprzec blotnego ? jak sie ma ta orientacyjna liczba zywych zolwi na wolnosci do kilkudziedzieciu, albo kilkuset tysiecy sprowadzonych ? gdyby sie rozmnazaly na wolnosci to rozumiem. a tak ?

RobertM
23-01-2014, 14:55
Mają ze sobą takie choróbska, że nasze błotne nigdy takich nie widziały. W takich sytuacjach nie musi być ich tysiące, wystarczy jeden. A resztę zrobią ptaki czy inne przemieszczające się organizmy. Przestańcie tak naiwnie pojmowac konkurencję !

luke100
23-01-2014, 20:03
no wlasnie. i o tym nie pomyslalem. ale na co choruje taki przecietny czerwonolicy, no co blotny nie jest uodporniony ?

djtommi
23-01-2014, 23:50
"Żółw czerwonolicy jest gatunkiem konkurencyjnym wobec żółwia błotnego, jako silniejszy wypiera go przede wszystkim
z miejsc wygrzewania." cytat ze strony pst ktora podal Jojek

RobertM
24-01-2014, 03:19
To jest cała masa czynników, częściowo zbadanych, częściowo nie. Te obserwacje pochodzą głównie z południa Europy bo tam to jest rzeczywisty problem; choroby, konkurencja pokarmowa, konkurencja o miejsca wygrzewania, konkurowanie o miejsca lęgowe. Dodatkowo negatywny wpływ na populacje rodzimych płazów. Przeważnie jednak wszystkich skutków wprowadzania obcych gatunków do środowiska nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Raczej nikt nie przewidywał, że ropucha aga w Indonezji okaże się śmiertelnie niebezpieczna dla waranów, które do tej pory żywiły się rodzimymi, mało trującymi płazami. Teraz jedzą agi i giną.
Nie jest możliwe przewidzenie wszystkiego, dlatego lepiej takich ingerencji w przyrodę nie przeprowadzać. A żółwie czerwonolice powinny żyć tam, gdzie żyły zawsze.

Co do chorób to zawsze mnie takie pytania trochę bawią, bo ludzie wyobrażają sobie, że u zwierząt to są trzy choroby, a tylko u ludzi są ich tysiące. Otóż na poznanie, diagnostykę chorób u ludzi idą miliardy dolarów każdego miesiąca i zajmuje się tym setki instytucji na świecie. Zgadnijcie jaki interes miałby człowiek w przeznaczaniu tych miliardów na badania chorób żółwia błotnego. Dlatego znamy może 0,001 % możliwych chorób u żółwi. Proponuję zachować proporcje. Badania prowadzi się tylko w przypadku masowych, dobrze widocznych chorób gadów. Taką chorobą jest fobropapillomatoza u zółwi morskich, kiedy okazało się, że u wybrzeży Florydy większość żółwi ma narośla i ginie, rozpoczęto badania tej choroby. W większośc przypadków leczenie odbywa się trochę "po omacku" na zasadzie dawania leków o szrokim spektrum działania, które czasem pomogą. Poza najczęstszymi kilkoma chorobami, większość to zupełna "czarna magia". Wśród teraz zauważalnych chorób u żółwi problemem jest herpes, który zdziesiątkował wiele hodowli w Europie, ale w Polsce, z tego co wiem testów, na tę chorobę nikt nie robi.

42d3e78f26a4b20d412==