PDA

Zobacz pełną wersję : Zarośnięte dziurki w nosie



Wydra707
06-05-2014, 14:26
Trzy z moich żółwi (lądowych) miały zarośnięte dziurki w nosie - oddychały pyskiem. Dwum udało mi się oczyścić tę okolicę i udrożnić nos (trzeba to robić b. delikatnie, bo jest to rejon bardzo czuły). U jednego nos jest nadal zarośnięty skórą i to od lat. I tu mam wątpliwości co robić.

Ten żółw (nazwany mało romantycznie: Połamaniec) miał kiedyś jakiś okropny wypadek. Jedno oko ma wybite, z drugiego zdartą powiekę - widzi przez otwór w skórze, która zarosła gałkę. Ma także fatalny zgryz, najprawdopodobniej związany z jakimś dawnym uszkodzeniem szczęki. Ale żyje, jest żywotny i bardzo ruchliwy.

Ponieważ ma tylko jedno oko, i to częściowo przysłonięte, ma duże problemy z jedzeniem. Nie może trafić, kręci się w kółko. A ponieważ nie ma też nosa, najprawdopodobniej nie czuje jedzenia. I tu jest moje pytanie. Czy zostawić go tak, czy próbować "przebić" się do nosa? Nie piszę, że robiłbym to sam, może weterynarz? Na razie jest kwestia podjęcia decyzji. Węch jest podobno drugim zmysłem zółwia po wzroku. Ale czy warto go męczyć? I czy taka operacja dałaby jakieś szanse na poprawienie jego funkcjonowania?

Pozdrawiam
Paweł Rajewski

leepa
07-05-2014, 02:54
hm... no w sumie byłoby mu troche lepiej, ale na szczęście nie jest to żółw wodny i nie przeszkadza mu to przy np. pływaniu....chociaż z drugiej strony dla żółwi węch jest bardzo ważny...no nie wiem..

Aleksander
07-05-2014, 04:55
Na Twoim miejscu już dawno pokazałabym tego żówia jakiemuś dobremu fachowcowi, a takich macie w Warszawie (polecam dział Weterynarze i listę). Sama na pewno nic bym nie przebijała, nie zdzierała ani nie udrożniała. Zresztą przyznam, że nie słyszałam o takich przypadkach, jak Te opisane przez Ciebie. Niemniej szkoda, że wczesniej nie zdecydowałeś się na wizytę u lekarza .Może zwierzęta męczyłyby się krócej. A może dalej się męczą, więc wybierz się do sprawdzonego weterynarza.

Pozdrawiam
Natalia

ewelyna
07-05-2014, 05:27
człowieku idz z nim do weterynarza! tylko nie daj go uspić!

Lockdown
07-05-2014, 06:47
Mój kiedyś miał kawałeczek czegos w dziurce z nosa i wyciągnołęm mu to wilgotnym patyczkiem do uszu (przykleiło się to) i po sprawie ;d

Wydra707
07-05-2014, 15:06
człowieku idz z nim do weterynarza! tylko nie daj go uspić!
Spokojnie... Ten żółw jest u mnie od kilkunastu lat, wygląda na szczęśliwego, jest żywotny i świetnie daje sobie radę, jak na swoją ułomność. Zna rozkład mieszkania, chodzi na słońce, wraca do swojego podgrzewanego "pudła" (cwaniak potrafi zawsze zająć najcieplejsze miejsce) itd. Nie ma mowy o żadnym usypianiu ani większych operacjach. Wszystko ma już zrośnięte, zarośnięte i kropka. Zresztą taki był już, jak do mnie trafił (mam kilku podobnych nieszczęśliwców zbieranych od ludzi).

Z tym jedzeniem jest pewien problem, ale gad sobie jakoś radzi. Kręci się w kółko, ale po prostu dłużej siedzi na "desce pokarmowej". Czasem trzeba go też zastawiać z tyłu aby się nie odsuwał i "nie zgubił celu". Okazyjnie karmienie ręczne. Tak czy owak nie dam go ani uśpić, ani zrobić mu krzywdy :-)

Co do wizyty u weterynarza, to chyba nie ma ona teraz sensu, bo gadowi nic nie jest w znaczeniu jakiejkolwiek choroby. Poza tymi bardzo dawnymi przejściami to okaz zdrowia i dobrego samopoczycia :-) Myślałem po prostu, że ktoś miał podobny przypadek (nos zarośnięty od lat) i ma jakieś doświadczenia. Bo na bieżące zalepianie się nosa, np. wyschniętym jedzeniem, wystarczy zwykła higiena (kąpiel).

Pozdrawiam
Paweł Rajewski

RobertM
08-05-2014, 01:32
Trudno na podstawie opisu stwierdzić jak to rzeczywiście wygląda i jaką podjąć decyzję, natomiast nie za bardzo rozumiem takie bronienie się przed wizytą u weterynarza. Owszem jest sporo osób w tym zawodzie nie mających pojęcia o gadach i ich leczeniu, ale jest też trochę znających się na tej tematyce. Własciwie tylko doświadczony weterynarz może pomóc w podjęciu decyzji czy coż można zrobić, aby poprawić komfort życia tego żółwia. Po żółwiu trudno poznać, że "szczęśliwy", więc nie bardzo wiem jak to robisz. Fakt, że sobie radzi przez kilkanaście lat nie jest żadnym argumentem przeciwko takiej wizycie ! Żółwie w stanie okaleczenia mogą żyć nawet wiele lat, proponuję wybrać się np. do Poznania do starego zoo na wystawę o ochronie żółwi, trzeba się przygotować na szokujące zdjęcia żółwi, które wskutek okrucieństwa ludzi żyją w stanie potwornego okaleczenia przez lata !

Ren
08-05-2014, 13:07
moim zdaniem konieczna jest wizyta u DOBREGO, DOSWIADCZONEGO weta. sadze, ze takiego znajdziesz po konsultacji z dr zajaczkowskim czy innymi forumowiczami. Nie mamy pojecia czy zolw jest szczesliwy, zolwie to bardzo wytrzymale zwierzeta i czasem a moze zle, ze noie potrafia mowic.. pewnie opowiedzialyby wiele...
mam pytanie, czy zauwazyles od poczatku, ze zolw ma zarosniete otwory nosowe?
masz go od kilkunastu lat i nie poszedles z nim do weta? jesli oczywiscie wiedziales o tym duzo wczesniej, jesli tak to nie bardzo to rozumiem, bo szczerz mowiac nie bylabym w stanie spokojnie spac widzac, ze cos jest nie tak i szukajac pomocy...ale nie oceniam tego , to moja prywatna opinia. Uwazam, ze powinienes isc do weta...
Pozdrawiam
wstrzasnal mna opis tego biednego gada i cierpen jakie musial gdzies u kogos przezyc...

Wydra707
08-05-2014, 13:43
Nie proszę o podjęcie decyzji na odległość, bo to niemożliwe i nie o to mi chodzi. Z weterynarzami byłem (i jestem) w kontakcie, ale sprawa jest dyskusyjna - jeden dosłownie obdarłby żółwia ze skóry, drugi (swojego czasu) nie widział problemu w jego stanie. Chciałem poznać Wasze opinie na ten temat i dowiedzieć się, czy ktoś ewentualnie miał taki przypadek (a z tego co słyszałem, zarastanie nosa nie jest wcale rzadkie).

Co do "szczęśliwych żółwi". Jak się z żółwiem mieszka 20 lat, traktuje jak członka rodziny, i zna jego charakter, to nietrudno ocenić, kiedy jest szczęśliwy. Widać to po aktywności, komunikatywności, zachowaniu. Poza sprawami czysto fizycznymi, ważne jest zaspokojenie potrzeb psychicznych (atrakcje!), a tu każdy jest inny. Jeden uwielbia ciepło, drugi zwiedzanie, trzeci wspinaczkę, czwarty jedzenie itd. Nie mam doświadczenia z żółwiami innymi niż moje, ale nie widziałem jeszcze gada trzymanego w zamknięciu (małe terrarium bez wyjścia), który byłby szczęśliwy. Ale to zupełnie inny temat.

Wracając do weterynarzy. Moje żółwie to zbieranina nieokreślonego pochodzenia z najróżniejszymi uszkodzeniami. Ot, żółwik się "zepsuje" albo dziecko się nim znudzi. Mam sparaliżowanego, z odciątą nogą, z zaćmą, z wybitym okiem. Właściwie żaden nie przeżyłby na wolności. Jak nietrudno się domyślić, u weterynarzy bywam, choć był kilkuletni okres, gdy trudno było trafić na kogoś, kto ma prawdziwe serce do tych zwierząt.

Pewnie jestem w sumie marnym hodowcą, bo ta szóstka (aktualnie) wyratowanych, dostaje w zasadzie co zechce - jedzenia w bród (oczywiście są przekarmione), spora wolność, ciepło i atrakcje. Ale dobre życie chyba im się należy :-)

W sprawie dziurek, nadal zbieram opinie i doświadczenia.

Pozdrawiam
Paweł Rajewski

PS
Może przesadziłem z tym opisem. Żółw nie wygląda tak tragicznie (po przeczytaniu swojego postu wyobraziłbym sobie jakąś zgniecioną głowę, a on wygląda niemal normalnie). Może kiedyś znajdę jakąś fotkę do zeskanowania.

Azazella
10-05-2014, 09:09
Witam,
Moje zdanie jest takie, ze skoro Ty jestes opiekunem, to Ty powinienes zadbac, aby zolw czul sie dobrze. Piszesz, ze on czuje sie "szczesliwy". Moze to akurat nie jest zbyt trafne okreslenie. Ale czy nie bylby "szczesliwszy" gdyby mogl oddychac normalnie i czuc zapachy?

To, ze jest dzielny i dobrze daje sobie rade ze swoim stanem aktualnym, nie zdejmuje z Ciebie obowiazku,aby jego stan polepszyc.

Radze wizyte u weterynarza, ALE dobrego weta. To, ze tu na forum nie ma zbyt wielu osob, ktore spotkalyby sie z taka przypadloscia powinno Cie zdopingowac do kontaktu z dobrym doswiadczonym wetem, ktory powinien juz cos takiego widziec.

Jesli chodzi o to oko, to juz naprawde trudno cos poradzic i tu znowu wet sie klania. Moze lepiej byloby to zostawic, bo to calkiem powazny zabieg. Ale zaznaczam, ze nie weim jak to wyglada i nic nie radze.

Tak czy siak uwazam, ze dobrze, ze na swiecie istnieja tacy ludzie jak Ty, ktorym sie chce przygarniac te mniej "efektowne " zolwie (tez mam takie).

Zycze powodzenia ze wszystkimi zolwiami

Ren
11-05-2014, 13:59
tez przylaczam sie do opinii, ze dobrze iz sa tacy ludzie jak TY, ktorzy przygarniaja nie tylko piekne i zdrowe zwierzeta:) dzieki Ci za to..pozdrawiam Ren

Wydra707
13-05-2014, 12:55
Ale czy nie bylby "szczesliwszy" gdyby mogl oddychac normalnie i czuc zapachy?
I to jest właśnie kwintesencja problemu. Gdyby jednak rzecz była prosta (świetny weterynarz mówi "przebijamy"), to byłoby już dawno po sprawie. Ale, jak wspominałem, opinie bywały sprzeczne. Ja też nie jestem pewiem czy jakiś zabieg ma sens, bo żółw funkcjonował tak wiele lat przed trafieniem do mnie (wypadek był dawny, gad został znaleziony... w lesie przez "znajomych znajomych"). Nie mam pojęcia czy ma on w ogóle nos zdolny do odczuwania zapachów. Może po latach zwyczajnie wszystko jest już wewnątrz zaklejone i zarośnięte (gad od zawsze oddychał pyskiem). Ba, może miał ten układ zarośnięty od urodzenia! Rzecz jest dyskusyjna i właśnie dlatego rzuciłem tu ten wątek.


Jesli chodzi o to oko, to juz naprawde trudno cos poradzic i tu znowu wet sie klania. Moze lepiej byloby to zostawic, bo to calkiem powazny zabieg.
Tu w ogóle nie ma dyskusji. Zostawiamy jak jest. Powieka jest co prawda częściowo zrośnięta, ale otwór jest mniej więcej wielkości źrenicy, a więc żadne cięcie nie wchodzi w grę.

Ten żółw w ogóle jest ciekawy, bo sprawia wrażenie... upośledzonego umysłowo. Jest zadziwiająco ruchliwy, sprytny i zaradny życiowo (np. zawsze zajmie najlepsze miejsce, wraca z każdego punktu mieszkania itp.). Ale zachowuje się, jakby nie miał żadnego poczucia niebezpieczeństwa. Inny słabowidzący (zaćma) chodzi powoli, z głową przy ziemi, uważnie ogląda każdą zmianę podłoża (np. granicę między wykładzinami). Nie ma mowy, aby spadł np. ze stołu.

Połamaniec sadzi wielkimi krokami do przodu. Jak puknie nosem w ścianę, to się rozejrzy i pójdzie w inna stronę. Postawiony blisko brzegu przepaści (oczywiście w sposób kontrolowany) spada i nawet się nie przejmuje - idzie dalej i nie wyciąga żadnych wniosków. Jedząc obraca się w stronę widzącego oka - przez lata nie potrafi zrozumieć, że widzi tylko jednym i jedzenie jest z przodu, a nie z boku (ale jak jest wokół, to zawsze w coś trafi :-).

Niedawno miałem problem z okiem u innego żółwia (był osobny wątek) - przez pewien czas patrzył tylko jednym, podobnie jak Połamaniec. Ale jadł bez kłopotu. Błyskawicznie zorientował się, jakie poprawki "w celowaniu" trzeba wprowadzać. Obserwowałem to z dużym zainteresowaniem, właśnie pod kątem Połamańca, który wyraźnie nie jest w stanie skojarzyć prostych faktów. Jest więc możliwość, że ten żółw od urodzenia był "uszkodzony", i właśnie dlatego uległ wypadkowi.

Pozdrawiam
Paweł Rajewski

Azazella
22-05-2014, 11:59
Jeszcze a propos tego nosa, to czy nie mozna by zrobic jakiegos prezswietlenia, ktore by ukazalo, czy nos jest zarosniety calkowicie czy nie.

Moze powinienes posluchac weta, ktory zrobi zolwiowi badania i powie Ci jakie masz opcje oraz wyjasni np. ze jego zdaniem trzeba cos zrobic z tym nosem i dlaczego, albo nic nie ruszac i dlaczego.

Mozesz wysluchac opinii kilku wetow, wrzucic je na forum i jeszcze podyskutujemy.

Mysle, ze to przeswietlenie mogloby cos pomoc w podjeciu decyzji, ale nie jestem lekarzem i nie wiem czy "to sie da tak zrobic"

Wydra707
02-07-2014, 17:29
czy nie mozna by zrobic jakiegos prezswietlenia, ktore by ukazalo, czy nos jest zarosniety calkowicie czy nie.
Nie wiem, czy to jest technicznie wykonalne. Mam kilka prześwietleń moich żółwi, robionych przy różnych okazjach i nie widać na nich takich szczegółów jak milimetrowe dziurki w nosie (czy jakieś kanały do nich prowadzące). To raczej dość ogólne "widoki" - kości, jelita... Raczej obiekty duże. Ale faktycznie to jest jakiś pomysł. Czy ktoś robił może takie szczegółowe zdjęcie głowy żółwia?

Co do tych opinii, to jak wspominałem sprowadziły się do stwierdzenia "nie ma co zwierzaka męczyć". Opinia przeciwna pochodziła od osoby, która kiedyś mi (innego) żółwia uszkodziła nadmiernym przycięciem dzioba, co zepsuło mu zgryz. Ostatnio też jeden z moich gadzików dostał się w ręce weterynarza, który przy okazji innego zabiegu "odrapał" mu pysk uszkadzając oko (na szczęście wróciło w 90% do zdrowia)... Nic więc dziwnego, że przychylam się raczej do opinii osób podchodzących do żółwia z większą ostrożnością. Bo co by nie mówić to nie jest przedmiot do zreperowania - szczególnie, że chodzi o głowę... Nie wiem, może nie mam racji, ale przede wszystkim nie chcę gadowi zaszkodzić.

Natomiast podjęłem pewne działanie na własną rękę, ale rozłożone na raty.

Sytuacja wygląda tak, że u zdrowego ("normalnego") żółwia lądowego przednia część głowy ("twarzy") jest pionowa i w niej są dwie dziurki do oddychania, a poniżej pysk, w którym górna szczęka (dziób) jest na zewnątrz, a dolna szczęka wewnątrz. U Połamańca kiedyś te szczęki musiały się spotkać i w efekcie wszystko zaczęło rosnąć do przodu. Wytworzył się więc rzeczywiście "dziób" - wspomniana przednia, dolna część głowy nie jest pionowa, ale wyciągnięta skośnie do przodu - w miarę, jak obie szczęki narastały. Nie wiem, czy dobrze to wytłumaczyłem, ale faktem jest, że ten wyciągający się do przodu dziób "pokrył" dziurki w nosie. To oczywiście tylko teoria, bo nikt nie wie co było z tym gadem kiedyś. Co ciekawe, ten "dziób" już nie narasta, jakby obie szczęki ścierały się nawzajem...

W każdym razie zdecydowałem, że powolutku będę mu ten dziób przycinał (zarówno dolną, jak i górną szczękę). Podobnie, jak robię to u innych moich żółwi - delikatnie, małymi ostrymi cążkami przycinam (bądź raczej "zdrapuję") sam brzeżek dzioba - poniżej milimetra. Zamierzam to robić powoli, w dużych odstępach czasu, niemniej szybciej niż będzie narastał. Może uda się w ten sposób skorygować wygląd "twarzy" i odsłonić z czasem nos - o ile tam w ogóle jest i jest drożny. Myślę, że nie będzie to dla gada stresujące, a działając tak powoli nie doprowadzę do żadnych uszkodzeń.

Pozdrawiam
Paweł Rajewski

42d3e78f26a4b20d412==