PDA

Zobacz pełną wersję : Latający żółw



Rado
15-08-2011, 01:43
Kiedyś wypuściłem moją czerwonolicą żeby pochodziła sobie po mieszkaniu, wtedy nie przyszło mi do głowy że to niedobrze, a moja mama otworzyła balkon bo było ciepło. Żółw jako bardzo ciekawskie zwierzę od razu tam pognał no i oczywiście skoczyła z 3 piętra na ubitą ziemię i...przeżył. W domu nikt się nie zorientował, dopóki nie przybiegła lekko spanikowana sąsiadka, że nasz żółw z popękaną skorupą uciekał przed nią ale go złapała. Pojechałem szybko do weterynarza, który nawiercił w karapaksie nad głową dwie małe dziurki skręcił drutem i stwierdził, że jeśli opłucna nie jest pęknięta to powinno być w porządku. Widocznie było bo minęło parę lat a żółwica żyje, blizny zostały, a i ja się nauczyłem jednego - koniec ze spacerami. Z drugiej strony może by tak balonik z helem.

penutka
16-08-2011, 04:15
U mnie było akurat malowanie mieszkania, a mąż wypuścił żółwie żeby sobie pochodziły po mieszkaniu. Mamy dwie żółwice czerwonolice, z których jedna była i jest spokojna a druga szalona. Więc ta szalona od razu pobiegła na balkon, przeskoczyła przez ustawione dookoła barierki skrzynki z kwiatami i bach na ziemię z drugiego piętra. Na szczęście mąż od razu zauważył jej brak, wyjrzał a tam w trawie żółwica. Siedziała spokojnie, widocznie się przestraszyła. Nic poza drobnym otarciem skóry na pysku jej się nie stało. Teraz przy skrzynkach ustawiłam specjalne kratki, a i tak pilnujemy żółwi jak chodzą po balkonie. Oprócz tego mamy jeszcze parkę stepowców ale te nie są tak zwinne.

Moni
21-10-2011, 07:14
Skad ja to znam... moj zolw wyszedl sobie na spacer przez balkon, mieszkalam wtedy na trzecim pietrze... moj pies znalazl go po tygodniu pod kratka od piwnicznego okna, ktos musial go tam wlozyc. Madrego mam psa, co? Byl caly tylko troche zziebniety (byl listopad)... biedaczek. Niestety, po pewnym czasie zrobil to samo i juz go nie znalazlam. Zostawilam go na jakis czas z rodzinka w domu, kiedy mialam w domu remont, a one nie za bardzo uwazaly na otwieranie i zamykanie balkonu, w czym pies skutecznie pomagal otwierajac sobie balkon lapa.
Ale ten zolw byl chyba wiecznym wedrowniczkiem; zostal znaleziony w zimie na trawniku, bylam wsciekla na ludzi, co za potwory wywalily zolwia w zimie na dwor... teraz raczej mysle ze to on zwial, nie pierwszy i nie ostatni raz, mam nadzieje ze ktos go znalazl i ma sie teraz dobrze. Ciezko go bylo utrzymac w akwarium, kochal lazenie po domu i byl najszczesliwszy na swiecie kiedy sie go wypuszczalo - taka bestia. Ciagle mi go brakuje, nie mialam zolwi nigdy wczesniej i nie wiedzialam ze moga miec taki charakterek :)

xKubax
13-04-2012, 04:34
hehe mialem podobna sytuacje :P
ja mieszkam na 8 pietrze ... moj zolw spadl 2 razy z balkonu - bylo to jakies 2 lata temu ...zolwia dalej mam :)))))
upadek musialy zamortyzowac bardzo duuuze rosliny na dole :P

42d3e78f26a4b20d412==