PDA

Zobacz pełną wersję : Pożegnanie z hodowlą



e2rd
06-09-2011, 01:01
Jestem początkujacym hodowcą. Moje długoletnie marzenia o wężach ziściły się dopiero na poczatku tego roku, do mojego domu przywędrował z Krakowa E.schrencki. Przyszedłem z pracy i mały amurek siedział w nowym wiszacym na ścianie terrarium, radości co nie miara pierwsze obserwacje i zachwyty nad nowym lokatorem.Kilka dni i pierwsze jedzenie potem pierwsza wylinka wszystko cudownie, pieknie rosnie.Zaczyna mi świtać myśl aby dokupić jeszcze jednego do pary żeby mu smutno nie było no i terraium w sumie prawie puste(280l.). Na poczatku maja zaczynam sie rozgladać za nowym towazyszem (towarzyszką) dla mojego batona (tak go nazwalismy bo śmiesznie wyglądał jak coś zjadł). 30 maja jest! nowa lokatorka terrarium E. schrencki melanistic, malutka czarna z bialymi przebarwieniami i takie malutkie czarne oczka znowu radość w rodzinie i więcej czasu poświęcanego na obserwacje, dwumiesięczna kwarantanna i wszystko w porządku oboje pięknie jedza i zrzucają wylinki jak w zegarku. baton z poczatkowych 60 cm ma już ponad 100 pieknie się wybarwił i bardzo lubi swoja nową współtoważyszke często lezy zwinięty a ona w śroodku jego kregu słodko to wygląda. 8. pażdziernika mała zaczyna się chować za basenem z wodą i siedzi tam cały dzień, podejrzewam że wymysliła sobie iż teraz pójdzie spać na zime. nie bardzo mi sie podoba jej pomysł więc podnosze o 2-3 stopnie temperature w terra i wydłużam czas włączonego oświetlenia. Ale ona sie uparła prawie nie wychodzi zza pojemnika z wodą zmienia troche pozycje ale w zasadzie siedzi tak juz 3 dni. Zmieniam wodę w basenie a ona bez pośpiechu wędruje sobie do kryjówki zbudowanej z kory, nie widze jej już 2 dni nie chciałem podnośić kryjówki bo skoro tam sobie siedzi to poco mam ją stresować i niepotrzebnie przeganiać pozatym nie ma mnie w domu 10 godzin dziennie więc napewno nie widziłałem kiedy sobie chodziła do basenu czy po gałązkach, jednak 13.10 zaczołem się poważnie nipokoić podniosłem kryjówke i znalazłem to czego nigdy nie chciałbym znaleść: zwłoki naszej malutkiej leżały w nienaturalne pozycji jakoś powykrecane i do góry brzuchem. Moja żona Gosia zaczeła płakać a ja staram się nie panikować ,chwytam telefon i dzwonie do dr Jarka pytam co robić. Po krótkiej rozmowie mniej więcej wiem. Małą zamrażam i na drugi dzień wysyłam do wrocławia ide do weta kupuje sirodek do dezynfekcji wyżucam cały wystrój terrarium i myje je. 15.10 już wiem AMEBIAZA i bardzo złe rokowania dla pozostałego przy życiu węża. Wyzucam całe terrarium batona, przenosze go do nowego podaje pierwsze leki, po kilku dniach zaczynam miec nadzieje że uratuje go, nie ma żadnych widocznych na pierwszy żut oka objawów choroby.Chodzi po terrarium korzysta z basenu co wieczór podaje mu leki. 20.10 pierwsze niepokojace objawy chodzi jakby poddenerwowany od czasu do czasu ma tak jakby małe drgawki. 21.10. przychodze po pracy zapalam światło a on żuca sie w konwulsjach po terrarium z otwartym pyskiem udeża w wode, szybe, podłoże. Straszny widok... serce się ściska dociera do mnie ze chyba już mu nie pomoge. Dzisiaj rano(22.10) mój baton prawie się nie rusza ledwo oddycha ból wykręca jego ciało.... pisze to i patrze w terrarium gdzie dogorywa nasz batonik drgawki i skurcze całego ciała. Przedchwilą próbował napić się wody ale po kilku łykach nie miał siły wyjąć łaba z basenu musiałem mu pomóc. Za 10 min. wychodze do pracy i chyba to ostatnie minuty kiedy widze go żywego moje mażenia o hodowli mają smutny koniec..... chyba nie prędko zajrze na tą strone....

Kirk
06-09-2011, 05:08
Czasmi tak jest , wspułczucia , ;(((((((( ale nick masz niezly naprafde oryginalny

Adrian Furman -AdN-
06-09-2011, 05:41
piekna opowiesc...szkoda ze prawdziwa...:( az mi sie lezka pokrecila w oku...mysle ze powinienes mu pomuc w meczarni...moze jakis srodek usypiajacy? ja nie moglbym na takie cos patrzec...naprawde wspolczucia! :(

SNAKES
06-09-2011, 06:15
Hej,

bardzo przykro czyta się taką opowieść.
Tym bardziej że znam problem z autopsji - kiedyś na moich rękach odeszła samiczka boa dusiciela:-(((
Wiem jakie to uczucie i wiem jakie masz teraz myśli.

Jedyne co mogę Ci napisać - jesteśmy wszyscy z Tobą.
I nie poddawaj się. Terrarystyka to naprawdę fajna pasja, chociaż czasami bardzo bolesna:-(

Pozdrawiam

mateusz-k
06-09-2011, 09:38
Miałem kiedyś podobną historie, tyle, ze nei z żadnym gadem, ale z hodowlą myszy. Hodowałem te gryzonie, ładnych kilka lat, aż pewnego dnia jedna z myszy zaczeła sie strasznie grapać, aż wydrapywała sobie sierść. Szybko przeniosłem reszte myszy do osobnego terra. No,a el po jakimś czasie koleine myszy zaczeły meiś odobne objawy. Byłem u weterynarza, powiedział, że to jakeiś uczulenie. Wsadzięłm myszy, do sterylnego terrarium, ale to nie pomogło. Pjechałem do innego weterynarza, ten dopiero mi powiedział, zę to groźna infekcja wirusowa skóry. Przenosiła sie przez dotyk, o co nietrudno było w terarium. Lekarz ten poleił mi też, abym uśpił, ponieważ dlamyszy jest to cierpieniem, a i tak wkrótce zdechły by. musałem całą hodowle (ponad 20 sztuk) uśpić. To było juz jakiś czas temu (dwa lata). Nie chcialem juz hodować nic - tamto wydażenie bardzo mnie zdołowało, ale jednak niecaly rok temu, zaczęłm hodowle patyczaków, a ostatnio tzn. dwa miesiące temu kupiłem szyszkowca. Wróciłm do terrarystyki, ponieważ jest to naprawde ciekawe hobby, nawet nie tylko hobby.

Tobie moge tylko powiedzieć, zebyś sie nie martwił. Zwierzęta tak jak luzie kiedyś muszą odejść. Wiedz też, że jesteśmy z tobą.

EwaK
06-09-2011, 13:34
Bardzo współczuję. Ja też bardzo przeżywałam śmierć mojego pierwszego żółwia (greckiego), którego hodowałam od pierwszej klasy szkoły podstawowej do studiów (bezpośrednią przyczyną było zatrucie sałatą - krwawa biegunka). Obiecałam sobie, że żadnego zwierza więcej. Ale później ktoś znalazł na trawniku chorego żółwia stepowego i spytał, czy bym go nie wzięła, i tak dalej ... Więc po jakimś czasie spróbuj jeszcze raz ...
Ewa

Michał
07-09-2011, 08:04
Takie,żeczy się zdarzają to naturalna kolej żeczy, nawet po stracie kogoś bliskiego się podnosimy, także nie przerywaj terrarystyki.
Ja raczej płazy hoduje, ale po stracie każdego zwierzaka, nawet patyczaka odczywa się petwien smutek, a co dopiero po wężach.
Mi (odpukać) narazie nic się takiego nie zdarzyło(poza zjedzeniem żekotki zielonej, przez żabe rogatą).
NIE UDAŁO SIĘ, PRUBUJ ARZ CI SIĘ UDA.
POZDRAWIAM
albopilosa

mark0wy
08-09-2011, 06:23
Popracuj Michale na ortografia, bo popelniasz okropne bledy.
Pozdrawiam Mark0wy

snaak
08-09-2011, 07:08
pamietam jak przezylem ucieczke mojej zbozowki to byla tragedia mialem dola prze tydzien teraz mam tajwana jak chodzi o weze. mialem juz znim duzo problemow ale terza jestem juz na prostej

Adrian Furman -AdN-
09-09-2011, 13:58
mi uciekl waran dzisiaj i nie wiem gdzie jest...jestem załamany!

Jarek
09-09-2011, 14:14
Nie martw się Adrian, sprawdź najbardziej nieprawdopodobne i ciasne miejsca, mój uciekał 4 razy, zanim wykryłem jak potrafi uciekać z terrarium

Adrian Furman -AdN-
09-09-2011, 16:13
ale uciekl mi kolo 12 (tak przypuszczam) i do teraz nie wiem gdzie jest boje sie ze cos sie mu stalo....

Adrian Furman -AdN-
09-09-2011, 16:14
heh noc nie przespana???

biruit_ka
12-09-2011, 02:51
po przeczytaniu tej wiadomosci smutno mi sie zrobilo..popatrzyłam na moje węze i mam nadzieje ze nie bede musiała przez cos takiego nigdy przechodzic. życze tego samego wszystkim terrarysta. e2rd przykro mi z powodu Twoich pupili. Trzykaj sie!! pozdrawiam!!!! wiesz co bylo przyczyna tej choroby?
pozdrawiam

gregory
15-09-2011, 15:59
E2rd bardzo mi przykro widziałem przecież Twoje pupilki. To Ty byłeś pierwszą osobą z którą rozmawiałe o terrarystyce, zachęcałes mnie mocno wiedząc ze kiedyś mogą być takie zdarzenia. Wielkie dzięki za to i nie poddawaj się, nie uciekaj od tego co kochasz ból przejdzie z nowym pieszczochem. Wierzę w Ciebie. Pozdrowienia dla Gosi.
Pozdrawiam Gregory

AGAM
17-09-2011, 11:06
Jako że mam bardzo dużo zwierząt przeżyłem juz wiele śmierci... :-( Zawsze jednak da się z tego otrząsnąć. Najgorsze jest właśnie jeśli taki zwierzak jest dla nas jedyny... A więc tym bardziej nie zrywaj z terrarystyką, lecz kup duuuuużo zwierząt ;-) Oczywiście smierć zawsze dobija. JA zawsze przeżywam koszmar jeśli coś dzieje się nie tak, ale na szczęście nie zawsze kończy się to źle. Np. kiedyś poczęstowałem moją agamkę błotną mieszanką owoców z miodem. Po krótkim czasie zaczęła zachowywać się dziwwnie a z pyska ciekła jej piana... Wiecie co czulem?? ("ZABIŁEM JĄ!!!!!!!!") W napięciu patrzyłem na to bezradnie jakiś czas obawiając się najgorszego, ale naszczeście po krótkim czasie wszystko wróciło do normy :-) Zauważyłem że za każdym razem kiedy Oskar (tak ma na imie agama) zje jakieś owoce, sok czy miód z pyska cieknie mu piana, ale to chyba nic groźnego bo trwa krótko :-)
Śmierć każdego zwierzęcia dołuje człowieka. W końcu tyle czasu obserwowaliśmy je, nawiązywaliśmy z nimi kontakt... Żal jest oczywiście nie tylko psa, czy choćby węża. Wcale nie było mi do śmiechu kiedy patrzyłem na śmierć mojej modliszki czy patyczaków... Zawsze jednak udaje mi się otrząsnąc i prubuje od nowa.
A tak w ogóle to dlaczego już nie piszesz e2rd? Wszyscy są ciekawi jak to wszystko się skończyło? Może twój wąż przeżył????

Dziewuszka
17-09-2011, 17:32
Ja przyznam ze sie poplakalam jak we wrzesniu padla ze strosci moja patyczakowata samiczka. To byl patyczak indyjski ale kochany :) chodzila mi po reku i sie cieszyla swietna kondycja mialam kupe notatek o niej i jej calym zyciu u mnie:) notowalam kazda wylinke...niestety jej koniec nadzszedl..a ja plakalam...przyznam ze mam sporo zwierzat w domu ale jakos ciezko mi sie pogodzic nawet z utrata owada ;( coz....takie zycie :(
pozdro.

aksol
05-10-2011, 14:20
Współczuję ci bardzo , ach ten przeklęty los, przeklete chorubska.
Niepoddawaj się , nie zrażaj, sprubój z innym gatunkiem węża, a może z jaszczurką.
Wiem że to odbiera cheć dalszej przygody z terrarystyką .
Ale jeśli chcesz sprubuj jeszcze raz.
głowa do gury:)
( nowy) aksol

Jakubik
01-06-2012, 00:15
Ja róznież przezylem troche "śmierci" przedewszytkim rybek. HOduje rowniez zaby i patyczaki. Do rybek mozna sie nieźle przywiazac, wierzcie.
Ostatnio np chcialem przerzucic male rybki (myslalem ze sa wystarczajaca podrosniete) do duzego akwa (z malego "kotnika"), aby zrobic miejsce nowozakupionym zabom (pierwszym moim żabom karlikom szponiastym). Wrzuciłem je wiec do mojego głównego akwa iii... SKALAR zaczał ganiac moje 5 rybek, które hodowałem od urodzenia (3 molinezje i dwa gupiki) przestraszyłem się śmiertelnie!!! Szybko je wyjąłem. NIestety... nie zdążyłem... skalar odgryżł ogon pięknemu samcowi gupika. Całe szczęscie, bo nie zrobił mu nic więcej i jak narazie żyja sobie karliki razem z tymi małymi rybkami.

42d3e78f26a4b20d412==