PDA

Zobacz pełną wersję : Coś się dzieje w Chorzowie



Jarek Zajączkowski
07-12-2012, 03:40
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,1881276.html

Remus
07-12-2012, 03:56
No proszę bardzo.Czego ludzię nie robią żeby zarobić :((

MataManX
07-12-2012, 04:37
Nieźle śląskie zoo ma problemy z kasą teraz jeszcze z pracownikami ciekawe jak długo taka sytuacja będzie się w ogrodach zoologicznych utrzymywać

Nook
07-12-2012, 05:27
Mały "rewanż" Naczasa... szkoda że chłopaka za te jadowite węże do paki jeszcze nie wsadzili [na dluuuuzszy czas]

KORSAKOW
07-12-2012, 05:53
sprawa nie jest tak oczywista dla ludzi którzy znają Brachaczka, to gość który jako jeden z pierwszych w polsce rozmnożył Legwany zielone, powiem wam szczerze że ja gościa rozumiem, w zoo w Chorzowie bieda aż piszczy, i napawde też wolałbym te zwierzaki sprzedawać w dobre ręce niż skazywać je na warunki z zoo. Brach jest takoim facetem któy nadawał by się do pracy w zoo gdyby zagwarantowac mu minimum potrzebnej kasy.... a tak jest jak jest, i to że gość sprzedaje citesy nie jest dla nikogo na śląsku zagadką. kiedyś żeby kupić coś z zoo trzeba było pisać papierek, dostać zgodę kierownika zoo itp, później brachczek "uprościł procedure" sam kupiłem od niego na giełdzie w świętochłowicach małego lega (niestety skończył marnie) inna sprawa to to że do kupujących obiecane papiery nigdy nie docierały (z tego co ja wiem)

micgekon
07-12-2012, 07:45
Znam Pana Marka Brachaczka osobiście, wielokrotnie mi pomógł za darmo więc nie szukajcie taniej sensacji. Wiem ,że sprzdaje On gady ,ale nigdy z Zoo sam rozmnaża wiele gatunków jeździ też na giełdy do Łodzi, na Gliwicką...Zwierząt z Zoo na pewno nie sprzedaje a musi z czegoś żyć tam nie ma na karmę dla zwierząt a co dopiero na wypłaty dla pracowników. Dotacje z budżetu trafiają najpierw do parku a ten dopiero skromnie wydziela z tego działkę dla ogrodu Niestety nasz ogród nie jest tak "medialny" jak Wrocławski. Więc dajcie facetowi spokój bo w soboty-niedziele społecznie pracuje w Zoo jak i zresztą inni pracownicy.

albopilosek
07-12-2012, 07:57
glupoty piszą , tutaj na forum sprzedaje sie gady bez papierow na codzien , nie mowiac o pajeczakach . Szukaja sensacji i tyle

pol
07-12-2012, 09:50
to nie sensacja to tez nie maly a ochydny i sq.........ski rewnż za grzechotniki
sama gazeta podaje ze Marek proponował papiery, jak Ci w sklepie na ladzie położa i nie weżmiesz to nikt za toba na ulice z nimi nie wybiegne!!!
hamska prowokacja, teraz pozostaje nam zaproponowac lepszy samochod redaktorowi gazety wyborczej za jakąś "głupotke"i tylko pare fotek z dachu zrobic, ciekawe ile za to "polsat" zapłaci!!!

hatiras
07-12-2012, 10:06
Miałem nie pisać, ale napiszę...
Wszyscy się chwalą, że znają Brachaczka... Trudno go nie poznać, bo pytając np. w kasie ogrodu zoologicznego jest się (od wielu lat) kierowanym właśnie do niego (niegdyś na 'akwaria', teraz do 'czerwonego domku', lub 'na małpy'). Cała 'procedura' jest wszystkim pracownikom powszechnie znana, wiec słowa dyrektora Liszki są niemałym nieporozumieniem. Micgekon, nie rozumiem gdzie tu 'tania sensacja'? Piszesz, że zoo 'przymiera głodem'... Uważasz, że jakiekolwiek pieniadze zarobione w ten sposób wspomogły budżet zoo? Nie bądzmy naiwni...
Przez kilka lat zaopatrywałem się u Brachaczka w zwierzęta, nie będę pisać jak sprzedawał min. legwany zielone 'z hodowli'... Nie będę go bardziej pogrążać...
Nie zrozumcie mnie żle, nie mam nic przeciwko temu, by prowadził sprzedaż zwierząt, mam jedynie zastrzezenia co do tego, gdzie są one sprzedawane. Zoo powinno byc wolne od wszelkich podejrzeń, a w ten sposób można domniemać, że kupno np. pumy:) nie bedzie problemem pod warunkiem, że ma sie pieniądze. Dziwię się Markowi, że nigdy nie pomyślał, że może się z tego zrobić niezła afera... To było nieuniknione.
Gdyby sie jednak lepiej przyjrzeć pracy innych ogrodów zoologicznych w Polsce, znajdzie się więcej 'perełek', znacznie lepszych niż ta z Chorzowa.
Nic nie sugerując;) zapraszam redakcję Gazety do Wrocławia...
Pozdrawiam,hatiras

KORSAKOW
07-12-2012, 10:38
hatrias ale gro tych zwierzaków pochodzi z hodowli, i co zostawić je w zoo? marek nie jest święty ale ten handel to ostatnia rzecz o która mam do niego pretensje

OTILOPUS
07-12-2012, 11:59
Moim zdaniem problem nie leży w tym, że jakaś Pani redaktor napisała pod wpływem sfrustrowanego 16 latka parę słów na temat, o którym ma raczej blade pojęcie z podziwu godną bestroską szafując nazwiskami (biorąc pod uwagę ustawę o ochronie danych osobowych). Główny problem stanowi bowiem dawno już dający się zauważyć brak porozumienia w obrębie społeczności terrarystycznej, który przejawia się w tym, że nasi hodowcy rywalizują ze sobą z niewiadomych powodów, młodsi ze starszymi lub na odwrót. Zamiast tego być może powinni uczyć się jedni od drugich co przyniosłoby znacznie większą korzyść i terrarystyce i zwierzętom i samym hodowcom.
Co do wygłaszania tutaj pośpiesznych opinii na temat innych, też radziłabym się nieco wstrzymać. Gdyby było tak jak się co niektórym wydaje to pan Marek mieszkałby sobie w willi z basenem i w ogóle dawno nie musiałby pracować w Ogrodzie Zoologicznym:)
Panu Zajączkowskiemu (z całym szacunkiem) też się dziwię, że podrzuca tu takie tematy, bo nie bardzo wiem czemu to ma służyć
Sytuacja bardzo przykra ale wszyscy powinniśmy z niej wyciągnąć jakieś wnioski
Pozdrawiam Anita

hatiras
07-12-2012, 12:16
Droga Anito, po to jest ta strona, by tego typu tematy poruszać...
Wiedzę jednak, że Ty, podobnie jak zapewne Pani redaktor musisz mieć równiez blade pojecie o sprawie... Nikt, kto sprzedaje gady nie będzie mieszkał w 'willi', gdyz jak powszechnie wiadomo, nie jest to interes na którym mozna zbic kokosy... Jednak pracując w zoo ma sie większe szanse cokolwiek sprzedać... I tak się kręci...
Jednak i tak wszystko zależy od kursu korony czeskiej...
hatiras

Jarek Zajączkowski
08-12-2012, 03:11
W tej chwili ważą się losy ustawy o ochronie przyrody. Krótki komentarz :)
Projekt nowelizacji Ustawy o ochronie przyrody z dnia 15.07.2003 roku, w artykule 57 pkt. 2. zwalnia z obowiązku rejestrowania zwierząt chronionych prawem międzynarodowym wynikającym z dokumentów Konwencji Waszyngtońskiej instytucje zajmujące się sprowadzaniem tych zwierząt na skalę masową!!!! Pozostawienie poza kontrolą ogrodów zoologicznych oraz podmiotów prowadzących działalność gospodarczą w zakresie handlu zwierzętami (firmy importowe, sklepy zoologiczne, giełdy zoologiczne) powoduje sytuację, w której może dochodzić do wielu nadużyć oraz bezpośredniego łamania prawa w zakresie ochrony gatunków zwierząt zagrożonych wyginięciem. Istnieje realne niebezpieczeństwo sprowadzania zwierząt chronionych drogą nielegalną (przemyt) i korzystając z posiadanych dokumentów CITES dotyczących innej grupy zwierząt wprowadzić je na rynek. W momencie wejścia Polski w skład państw UE i rozluźnienia kontroli granicznych zostanie utracona całkowicie możliwość kontrolowania procesu napływania na teren naszego kraju wielu chronionych gatunków płazów, gadów,ptaków . Szczególnie z Czech – kraju z którego pochodzi większa część nielegalnie sprowadzanych zwierząt Przy braku odpowiedniego znakowania oraz sprawnego centralnego systemu rejestracji i przepływu informacji pomiędzy organami rejestrującymi (Starostwa) rezygnacja z kontroli podmiotów gospodarczych oraz ogrodów zoologicznych oznacza rezygnację z monitorowania legalności pochodzenia zwierząt, warunków utrzymania, śmiertelności zwierząt utrzymywanych tak w „magazynach hurtowych”, sklepach zoologicznych jak i w ogrodach zoologicznych. W miejsce legalnych, posiadających odpowiednie dokumenty poświadczające pochodzenie martwych zwierząt sprowadzi się „nielegalne” i wprowadzi do obrotu handlowego lub „uzupełni” kolekcję żywymi okazami pochodzącymi np. z przemytu.
Celem Konwencji Waszyngtońskiej było ograniczenie do minimum procederu nielegalnego wyłapywania zwierząt znajdujących się w sytuacji zagrożenia wyginięciem. Drogą osiągnięcia tego celu jest utrudnienie a nie ułatwianie handlu chronionymi zwierzętami. Rezygnacja z kontroli nad handlem prowadzonym przez importerów, sklepy zoologiczne i ogrody zoologiczne oznacza w praktyce rezygnacje z stosowania w Polce przepisów prawa Ustawy o ochronie przyrody i zapisów Konwencji Waszyngtońskiej. Jedynym zobowiązanym do rejestracji zwierzęcia chronionego STANIE SIĘ Prywatny właściciel. jeśli kupi on chronione i niezarejestrowane zwierzę PRAWDOPODOBNIE nie będzie widział potrzeby dokonania wpisu do rejestru i ponoszenia w związku z tym dodatkowych kosztów, narażania się na kontrole urzędników czy policji ponieważ jego pupil już nigdy nie opuści domowego terrarium.
USTAWA O OCHRONIE PRZYRODY STAJE SIĘ MARTWYM PRAWEM.
Tekst Ustawy: http://www.mos.gov.pl/1akty_prawne/ustawy/01.99.1079.shtml art. 27e.
Tekst nowelizacji: http://www.mos.gov.pl/1prace_legislacyjne/projekty_po_konsultacjach/op.pdf
ps.
W sprawach personalnych nie wypowiadam się. Uważam, że handel zwierzętami chronionymi MUSI BYĆ KONTROLOWANY WSZĘDZIE NA RÓWNYCH PRAWACH I OBOWIĄZKACH WYPŁYWAJĄCYCH Z POLSKIEGO I MIĘDZYNARODOWEGO PRAWODAWSTWA.

ps2.Nie było moim zamiarem urażenie kogokolwiek. Jeśli tak sie stało - przepraszam.

ZakkWYLDE
08-12-2012, 03:34
w zoo wrocław można wejść i kupić gada????yhh co się dzieje;/

KORSAKOW
08-12-2012, 09:25
w dzisiejszej gazecie w katowicach ciąg dalszy tekstu pani Goślińskiej....

koleś
08-12-2012, 12:02
co to za afera że rok temu pan Brachaczek sprzedał węża bez papierów skoro wtedy nie były wymagane??
Tak samo pan Brachacze4k oferował papiery, ale gość ich nie chciał, a nie jest przymusem dać komuś papiery z wężem
A tak pozatym Naczas nie powinien być uznany za wiarygodnego świadka, ponieważ ma 16 lat i niedawno policja wraz z Panem Brachaczkiem skonfiskowała mu jadowite węże, więc całe zajście można brać za zemstę (zresztą tytuł dzisiejszego artykułu brzmiał "Zemsta dusiciela")

możecie się ze mną nie zgadzać ale ja po prześledzeniu wszystkich faktów doszedłem do takich wniosków

koleś
08-12-2012, 12:17
Naczas mówił że pan Brachaczek oferował mu żmije nosorogą... lecz jakie ma dowody potwierdzające tą ofertę??? Dlaczego wtedy tej żmiji nie kupił skoro jest takim zwolennikiem jadowitych węży?? jakie są podstawy żeby mu uwierzyć??
równie dobrze ja mogę powiedzieć że pan Brachaczek dwa lata temu zabił dziecko i wrzucił krokodylom na pożarcie... uwierzy mi ktoś?? nie... bo jestem nieletni i nie mam dowodów... ale Naczasowi wierzą, dzięki pani Goślińskiej, która umiała to wszystko tak posklejać i ująć tylko negatywne fakty, że uzyskała artykuł, który wskazywał że pan Marek jest najgorszym przestępcom świata... sami dobrze wiecie jak reporteży dobrze zmieniają fakty by gazeta była sprzedawana w większym nakładzie

dr Robert
08-12-2012, 12:58
Papiery na obrót gatunkami były potrzebne od maja 2002 i zgodnie z przepisami każdy kto po tym okresie sprzedawał zwierzata z list CITES powinien takie papaiery przekazać, a ten kto go kupował powinien go w terminie 14 dni zarejestrować na podstawie właśnie tych papierów. Wiem, bo zwierzaki CITES-owskie kupowałem m.in. w lipcu 2003. Data 2 listopada 2003 jako ostateczny termin rejestracji była dla tych, którzy nabyli je właśnie przed 1 maja 2002 (takie należało zresztą składać oświadczenia). Takie prawo, choć rzeczywistośc była w większości przypadków zupełnie inna. To w celu wyjaśnienia tego co pisał koleś.

Marka znam i mam nadzieję, że wszystko dobrze się skończy, choć teraz nie wygląda najlepiej. Dziennikarze też z czegoś muszą żyć.

dr Robert
08-12-2012, 13:01
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,1883008.html

micgekon
09-12-2012, 06:42
Hatiras ja wcale nie pisałem ,że pieniądze ze sprzedaży tego pytona poszłyby na Zoo ja napisałem ,że sytułacja Zoo jest ciężka ledwo co starcza na karmę ,ogrzewanie dla zwierząt a pensje pracowników to jest ta końcówka co zostaje z całego budżetu ogrodu. Dlatego nie dziwię się ,że pracownicy dorabiają jak mogą i jeśli ten pyton był pana Marka no cóż to możemy tylko mówić o nie etycznym zachowaniu (interesy prywatne w godzinach i miejscu pracy).
Będe go bronił bo wielokrotnie udzielał mi porad (od najpospolitszych kiedy to wpadłem w panike mając pierwszego gekona i zrobił on "białą kupke") nie miałem wtedy dostępu do netu ani fachowej literatury.
A Gazeta Wyborcza (którą nadal uważam za najlepszy dziennik) powoli zaczyna zbliżać się niektórymi "sensacjami" i prowokacjami do swojego konkurenta (drugiej gazety w rankingach) "FAKTU" . Jak tak bardzo chodzi im o ochronę Konwencji Waszyngtońskiej (choć pewnie pani redaktor sama nie wie o co w tym wszystkim chodzi,a została uświadomiona tylko przez Naczasa)to niech pani Redaktor prejdzie się tylko po 3 sklepach w centrum Katowic gdzie znajdują się legwany i papugi objęte w/w konwencją i spyta o papiery-nie mają pytałem no ale Zoo to już brzmi lepiej odrazu z "grubej rury".
Pozdrawiam

Wiciu
09-12-2012, 14:19
Co Wy w tej dyskusji chcecie udowodnić?
W pierwszej sprawie dotyczącej Zoo w Chorzowie
1. W żadnym ogrodzie zoologicznym sprawy nie mają się dobrze ale zastanówcie się najpierw komu zależało i dlaczego, by ta sprawa wyszła na jaw (oczywiście jeśli jest prawdziwa, bo wątpię w jej realność, gdyż znam prace w zoo)? Ano były pracownik (podkreślam były i tu należy się zastanowić dlaczego były, a bo go wywalili za wiele nieregulaminowych poczynań (delikatnie mówiąc) więc się musiał „odgryźć”.
2. Kto zna pracę w ogrodach zoologicznych wie, że pokarm pochodzi najczęściej z darów i zakontraktowanych dostaw produktów wyłączonych ze spożycia dla ludzi (po terminie ważności, o uszkodzonych opakowaniach, z partii, gdzie niektóre były zepsute, odpadów poprzemysłowych itd.) ale nadających się do podania zwierzętom bez szkody dla nich?(!!!!). Gdyby ogród zoologiczny miał kupować karmę pełnowartościową to by z pewnością zbankrutował.
3. W zoo pracują najczęściej miłośnicy zwierząt i niedopuszczają oni do tego by ich podopiecznym działa się krzywda. Jeżeli ktoś w to wątpi to można pod wątpliwość poddać także pracę np. strażaków, policjantów, lekarzy i księży. Praca w zoo to powołanie, a nie 8 godzin „szychty” (dla osób spoza Śląska tłumaczę - pracy) i do domu.
4. Zwierzęta w Zoo chorzowskim rozmnażają się regularnie, potomstwo jest zdrowe i w dobrej kondycji. Zwierzęta dożywają późnych lat życia (np. kajman krótkopyski dożył do 2001 roku, a został sprowadzony w 1963 jako osobnik dorosły z odgryzioną łapą), więc uruchomcie logiczne myślenie i zadajcie pytanie czy niedożywione (czytaj okradane z jedzenia) zwierzęta tak dobrze się hodują?.
Wnioski : gazeta wyborcza i TVN łapie się byle sensacji, by tylko zwiększyć czytalność oglądalność (co nie pierwszy raz ma miejsce). Tylko dlaczego DR jarek tak to wyeksponował czyżby ZOO w Chorzowie mu podpadło? Dla dobra zwierząt ?? Wątpię.
Szkoda, że oba media nie zainteresowały się trudnościami z jakimi spotykało się wiele osób w naszym kraju by zarejestrować swoje zwierzaki w urzędach (zresztą np. „Polityka” też nie wykazała zainteresowania pomimo mojego listu do redakcji). Zawsze będzie tak, że lepiej będzie pokazać coś sensacyjnego choć nie potwierdzonego i „zmieszać kogoś z błotem” niż napisać coś prawdziwego ale o „małym potencjale” wstrząsu.

Wiciu
09-12-2012, 14:20
Druga sprawa poruszona przez Dr Jarka ano nowelizacja tej ustawy w tym brzmieniu to nie porozumienie. Nie można zwalniać instytucji z obowiązku rejestracji tylko powinno się uprościć procedury. „Prania” spisu zwierząt zastępując martwe żywymi nielegalnymi raczej nie będzie ale prawo musi być równe. Nie grozi nam też po wejściu do Unii „zalew” nielegalnych zwierząt z Czech tamtejsze zwierzęta pochodzą z hodowli (stojącej na o wiele wyższym poziomie) lub z legalnych transportów (tylko jak legalnie przewieźć boa kupionego na giełdzie np. w Pradze spróbujcie, a się przekonacie trudna sprawa). Na niekorzyść zalewu z Czech przemawia jeszcze jedno wysoki kurs korony czeskiej. Jeszcze długo nie będzie porządku w tej materii, bo ustawa jest nieskuteczna. Wspomniani południowi sąsiedzi kilkakrotnie podchodzili do problemu.

Wiciu
09-12-2012, 14:20
Sprawa trzecia czyli „Krzysztof Naczas raz jeszcze”.
Kim jest Krzysztof Naczas vel San rains vel Nana Anna i kto wie jeszcze jakimi nickami? Ano nastoletnim (a więc myśli, że bezkarnym) mieszkańcem Tych, który już dwukrotnie miał skonfiskowane (przy udziale Policji, prokuratora i biegłego) śmiertelnie jadowite węże (ostatnio 2 grzechotniki i żmiję łańcuszkową o dziwo zarejestrowane [CITES III] w urzędzie przez nieznającego przepisów, a nie mającego świadomości co robi urzędnika ), które przechowywał w swoimi pokoju za zgodą swoich (świadomych zagrożenia ale tłumaczących się „pasją” syna rodziców). Już raz sąd zadecydował o jego losie wydając wyrok i uznając jego winę. Teraz czeka go zapewne kolejna sprawa po ostatniej konfiskacie.
Krzysztof Naczas także jest znany z tego, że oferował w Internecie jadowite węże (na allegro, tu na forum i Bóg wie gdzie jeszcze). „Zadarł” z większością terrarystów na Śląsku, a być może i w kraju (choć są doniesienia, że w Czechach też ma wrogów) nie płacąc za wzięte zwierzęta, oszukując, kombinując donosząc na innych znajomych.
No i co z tego wynika? Gdy tylko nadarzyła się okazja, by się odgryźć temu, który pozbawił go węży w imię prawa, skorzystał z tego i to wrednie. Zobaczywszy Marka Brachaczka w TVN zadzwonił do redakcji Gazety Wyborczej i „Zadzwonił do naszej redakcji. - Nic do ukrycia? Pan Brachaczek na terenie zoo sprzedawał mi zwierzęta objęte CITES (...) - powiedział "Gazecie". Dalszy ciąg tej farsy na stronach gazety i w odnośniku DR Roberta przeczytać można.
Po przeczytaniu artykułu (z gazety która raczej zaczyna zajmować się informacjami przekazywanymi przez przestępców o niesprawdzonej reputacji) wnioski nasuwają się same i znowu trzeba tylko uruchomić logiczne myślenie (którego najwidoczniej brak wielu osobom z tego forum też).
„W czwartek okazało się, że obcy człowiek może wejść do zoo bez biletu, kupić na miejscu pytona i wynieść go pod kurtką.”
Każdy odwiedzający zoo jest obcy, no bez biletu wszedł Naczas i Oleksy (jaki z niego terrarysta jeśli nikt o nim nie słyszał i nie widnieje w żadnym spisie terrarystów, choć to nie obligatoryjne w terrarystyce), pyton był kupiony od Brachaczka, a nie od Zoo (choć na jego terenie, ale mogła się odbyć w kiblu miejskim, tylko że tam Brachaczek nie pracuje), a wyniesiony pod kurtką, bo jest zima i by zamarzł gdyby był wyniesiony w „nylonbojtlu” (reklamówce), a nie dlatego, że ktoś (Oleksy i Naczas) ma coś do ukrycia.
„Gdy brałem tego warana, pan Brachaczek proponował mi żmiję nosorogą - powiedział nam Oleksy. Żmije nie tylko są chronione, ale też jadowite.” Jaki głupi uwierzy, że tak było nikt o zdrowym rozsądku (a do takich z pewnością należy Marek Brachaczek) sprzedałby jadowitego gada osobie „niepewnej” (a do takich z pewnością należy Naczas i jego kolega Oleksy).

„Dwa lata temu widziałem w zoo trzy boa tęczowe. Spytałem pana Brachaczka, ile one kosztują. Odpowiedział mi, że one nie są na sprzedaż, bo zostały odebrane na granicy przemytnikom i są przetrzymywane do czasu rozprawy sądowej. Pół roku później zaoferował mi, że mogę kupić te węże.” No i kto to widział lub słyszał? Z pewnością Marek Brachaczek mógł oferować tęczówki ale nie te, tylko pochodzące z jego hodowli (bo te będące na stanie zoo z są „nie do ruszenia”).
Widera wzmożył też kontrolę w zoo. - Sprawdzamy ewidencję urodzin i zgonów w ogrodzie, a także, co się dzieje ze skórami padłych zwierząt. A co on ma do ZOO instytucja ta podlega jurysdykcji Ministra Środowiska, a zawiesić w czynnościach może dyrektor ZOO, a nie prezes upadającego WPKiN. Nawet jeśli zbankrutuje Park to i tak o upadłości ogrodu zoologicznego decyduje kto inny (Minister Środowiska). Tylko pieniądze na działalność ZOO idą przez ręce p. Prezesa Widery a tu już jest zasada „jeszcze jeden pośrednik, jeszcze większe straty pieniędzy”.
Po drugie każdy ogród zoologiczny prowadzi ewidencje przychówków, zgonów i wymian hodowlanych, bo takie są przepisy i to międzynarodowe.
Istnieje jeszcze inny artykuł nieudolnego autorstwa p.Goślińskiej, w tym temacie, którym wątki są tak poplątanie, że niewiadomo kto wszedł do zoo, kto kupił i kto kogo (no cóż niekompetencja redaktora, pomyślałby kto, gazety na poziomie). I w którym jest napisane że to kupujący Oleksy odmówił przyjęcia dokumentów rejestracyjnych (tzn. podania adresu by mu je przesłać) choć sprzedający Marek Brachaczek poinformował go czym to grozi (nikt nikogo nie może zmusić by wziął dokumenty rejestracyjne i zarejestrował gada w ciągu 14 dni). Brachaczek poinformował także nabywcę jak utrzymać węża w warunkach domowej hodowli. Podobno pyton miał dwa kleszcze, a kto je widział??
Wnioski: Naczas miał okazję odgryźć się Brachaczkowi za to, że zgodnie z prawem skonfiskował mu jadowite śmiertelnie węże (i to dwa razy), których nikt (tzn. żaden ogród zoologiczny) nie chce w depozyt bo m.in. nie posiadają drogiej i to bardzo surowicy. Brachaczek (opis postaci w następnym poscie) poniósł karę (niesłuszną bo i za co?), że sprzedał swojego, zarejestrowanego pytona królewskiego, gdy był w pracy (podkreślam nie sprzedał zwierzęcia występującego na stanie ogrodu zoologicznego więc nie okradł swojej firmy). Gdyby marek Brachaczek pracował np. na kolei to artykuł musiał brzmieć „Pytona można kupić z pociągu” i co i nic bo przecież można to robić byle by nie okradać innych.
Dajcie spokój ludziom dobrej roboty, a szydercy , przestępcy do pierdla a nie donosić do gazety.

Wiciu
09-12-2012, 14:22
Kim jest Marek Brachaczek
Asystent działu terrarium – akwarium w chorzowskim ZOO. Człowiek jakich mało w naszym terrarystycznym polskim świecie, specjalista wysokich lotów w polskiej terrarystyce. Praktyk hodowca. Jako pierwszy w tym kraju rozmnożył legwany zielone i boa madagaskarskie oraz wiele innych rzadkich gatunków gadów i płazów. To z jego inicjatywy i dzięki jego zaangażowaniu terrarium w chorzowskim Zoo wygląda tak jak wygląda (kto był ten wie, że jest super, a kto pamięta wie jak było). Zawsze służy pomocą w wielu terrarystom i miłośnikom herpetologii. Prowadzi pokazy dla dzieci i młodzieży propagujące terrarystykę. Był gościem specjalnym na giełdzie w Świętochłowicach. Nie ma nic do ukrycia. Coś jeszcze?
Odwalcie się od Marka Brachaczka np. hatiras co w tym złego, że Marek sprzedaje Ci (a raczej sprzedawał, bo po tym co napisałeś nie wiem czy będzie skłonny do współpracy z Tobą) gady. Sprzedawać można zwierzaki wszędzie, a że Marek pracuje w Zoo to nie grzech, zwierząt ogrodowych nie sprzedaje. Sam kupowałem lub wymieniałem zwierzęta ogrodowe we Wrocławiu, Poznaniu czy Łodzi wszystko legalnie i bez prawnych podtekstów. A u Marka nie, choć to przyjaciel, bo on ma zasady, co nie jego to nie sprzedaje więc niech nikt kitu nie wciska, że sprzedałby komuś obcemu.
Wniosek: Gazeta Wyborcza sięgnęła bruku (czyli szuka taniej sensacji), wspiera się informacjami od przestępców i klesi wątpliwej reputacji terrarystycznej. Wspaniały specjalista pada ofiarą prowokacji i zemsty ze strony bezczelnego nieletniego szaleńca z wyrokiem w zawieszeniu. Gazeta i TV szukając sensacji miesza ludzi z błotem. Jak to śpiewał zmarły niedawno Czesław Niemen „dziwny ten świat...”.
Mam nadzieje, że już niebawem odwiesza Marka Brachaczka i przywrócą do pracy a Naczas i jego koleś zawisną na wokandzie ( ten pierwszy raczej niebawem na pewno).
Tak dla pocieszenia. Kiedyś kilka lat temu Śląsk też „terroryzował” nastoletni i bezczelny miłośnik jadowitych gadów o imieniu też Krzyś. I co? i pewnego dnia komuś za bardzo zalazł za skórę i dostał po ryju i od tego czasu nie mamy problemu z nim. Mam nadzieję, że z tym Krzysztofem N. też ktoś niebawem zrobi porządek (a chętnych jest wielu) i będziemy mieć z nim spokój (chwała mu będzie za to)
Pozdrawiam wszystkich prawdziwych terrarystów
Może i dużo postów ale w słusznej sprawie w obronie prawdziwych terrarystów a nie terrarystów Na czasie trza walczyć

vorax
09-12-2012, 15:53
Brawo Wiciu !!!!
To samo miałem pisać!!!
trafiłeś w samo sedno!!!

dr Robert
09-12-2012, 15:59
Wiciu, miej na uwadze, ze wielu ludzi wypowiada się o sprawie wyłacznie na podstawie tego co jest napisane w GW. A ludzie piszą to co wiedzą z gazety. A tam obraz jest czarno-biały. Ani złego słowa o prowokatorze całego zajścia. Można oczywiście roztrząsać, że Marek mógł być bardziej czy mniej ostrożny, sprzedawać swoje zwierzaki w domu albo przed, a nie za bramą zoo. Nie zawsze takie dywagacje wynikają ze złej woli dywagującego. Tylko nic sensownego to nie wniesie do sprawy.

Dobrze, że naświetliłeś tło całej sytuacji. Ten cały Naczas (znany też chyba kiedyś jako regius, ale nie mam pewności) zrobił "karierę międzynarodową", przez kilka miesięcy na czeskich stronach były ostrzeżenia przed polskim oszustem handlujacym gatunkami jadowitymi (nick: elfur, podejrzewam, że to wszytko ta sama osoba) i niestety generalnie przed Polakami, co u niektórych Czechów tylko wzmogło steretypowy obraz "Polaczka" w Czechach.

Artykuł jest mocno "podkręcony" i to widać na pierwszy rzut oka. No. gdyby tego węża wynosiło się nie "pod kurtką" tylko np. w ręku to dopiero byłby skandal. Zwierzak by zmarzł, a po drodze może jeszcze kogoś by zaatakował !
Niestety siła mediów jest wielka i czasem rujnująca. Pamiętam przypadek faceta z Pomorza oskarżonego o pedofilię, gazety opublikowały taki opis, że wszyscy w okolicy wiedzieli o kogo chodzi, po trzech miesiącach aresztu okazało się to kompletną bzdurą. Nikt nie przeprosił, a facet dzięki mediom ma przesr... na wiele lat.

Szkoda, ze gazeta nie zainteresowała nędzą finansową tego ZOO i nie pocisnęła władz, żeby trochę rzuciły kasą. To wstyd, że taka aglomeracja nie jest w stanie utrzymać finansowania ogrodu na właściwym poziomie.

Serpent
09-12-2012, 18:00
popieram osoby stojące za Markiem, jednak małe sprostowanie do dr Roberta, regius, elfur, to nie ta sama osoba na 100% wiem że to 2 inne osoby więc na przyszłość jeżeli niejesteśmy czegoś pewni to proszę niepisać a upewnic się i po upewnieniu się pisac na forum a nie odwrotnie albo lepiej wcale niepisac jeżeli niejest sie pewnym....

Pozdrawiam
Serpent

dr Robert
09-12-2012, 21:03
No to sorry dla regiusa, a dla elfura nie, bo musiał nieźle zajść za skórę Czechom jeśli takie teksty za nim puścili.

loktok
10-12-2012, 04:02
To i ja sie doloze, niesamowicie dluga wypowiedz Wicia, ale w 100% sie z nia zgadzam. Dla Marka wielki poklon bo to on podniosl terrarium w ZOO.

Pozdrawiam Lk

KORSAKOW
10-12-2012, 07:49
zgadzam się z Wiciem i Loktokiem, ale z tym terrarium nie przesadzajcie, bo tam też zdarzały się "smaczki" typu karmienie legów sałatą gdy za oknem trawniki pełne mleczy...

Leny
10-12-2012, 08:51
Zapraszamy "kolegę" Naczasa na giełde w Świętochłowicach :o) Niech zabierze ze sobą identyfikator... będzie duże oj... ;O)

Pozdrawiam
Leny

janusz
10-12-2012, 10:06
I mamy znowu ,,aferę'' tzn.przychodzi N do B .Dziwię się tylko że taka znana gazeta
robi taką sensację i poniża się do jakieś gazety brukowej.Może Pani redaktor brakuje tematu . na wiosnę zacznie się sezon ,,ogórkowy" - może znowu coś ciekawego się znajdzie.

Wiciu
10-12-2012, 16:07
Ostatnio się nieco rozpisałem w tej sprawie więc teraz postaram się w miarę krótko ustosunkować do dzisiejszego, kolejnego artykułu w Gazecie Wyborczej będącego kontynuacją farsy autorstwa P. Małgorzaty Goślińskiej. Dziś poruszono sprawy epidemiologiczne.
I co się okazuje? Pyton miał kleszcze (o zgrozo!!). No więc znowu to dowodzi poziomu „terrarysty” (a raczej d..y a nie terrarysty) Oleksego Jarosława, bo nawet ślepy dostrzegłby kleszcze wbite pomiędzy łuski węża, jak ktoś kupuje węża za 200 PLN to powinien dokładnie obejrzeć obiekt zakupu a jeśli odkryłby coś nie tak powinien odstąpić od zakupu. A tu co? A tu d...a, a nie terrarysta, prowokator Oleksy wraz ze swoim koleszką przestępcom Krzysztofem N. (bo w naszym kraju tak mamy zwyczaj opisywać przestępców) wzięli łup i wraz z panią redaktor (o niej za chwile parę słów) łups do dyrektora robić aferę.
Wnioski : a może kleszczy nie było bo przecież odnaleziono i usunięto je w redakcji (to nasuwa podejrzenie, że w redakcji są kleszcze), z pewnością Oleksy Jarosław nie zna się na rzeczy więc jest mało wiarygodnym świadkiem zwłaszcza w komitywie przestępcy Krzysztofa N.
A zagrożenie epidemiologiczne? W artykule jest wypowiedź znanego nam Dr jarka Zajączkowskiego. I tu chłop ma racje bo kwarantanna to podstawa, badania nowo sprowadzonych zwierząt i tak dalej. Ale jest ale. Po pierwsze ten pyton nie miał styczności z innymi zwierzetami w zoo, nie miał też styczności z pomieszczeniami hodowlanymi zoo przez cały czas oczekiwania na sprzedaż był umieszczony w worku, który spoczywał na stole w pomieszczeniu gospodarczym (a nie hodowlanym). Następny fakt pyton ten pochodził (jak wszystkie pytony królewskie w tym kraju z legalnego transportu za zgodą stosownych urzędów) i posiadał wymagane dokumenty oraz odbył wymaganą kwarantannę. Więc jakie tu zagrożenie?
Inna sprawa po dzisiejszej rozmowie z Markiem Brachaczkiem dowiedziałem się innych ciekawych rzeczy. A mianowicie, to Oleksy wdarł się do Zoo pomimo tego, że był umówiony z Markiem przed bramą tej instytucji. Spóźnił się bezczelnie więc co miał zrobić Brachaczek czekać na chama? Wrócił do pracy, a pytona musiał gdzieś umieścić. To Oleksy odmówił przyjęcia dokumentów rejestracyjnych (o czym napisano w artykule) i zaczął kombinować „czy bez papierów się nie da?”. Żaden sprzedający nie zmusi nabywcy do rejestracji nabytego zwierzęcia do jego obowiązków należy tylko wyrejestrowanie gada w ciągu ustawowych 14 dni. Niezła chała i tandetna prowokacja. Jedynym błędem Marka było to że gnoja nie wypieprzył poza bramy Zoo i tam nie dokonał legalnej transakcji (choć na terenie zoo też była ona legalna).
No, a Redaktor Małgorzata Goślińska? Ano nie pierwszy już raz odwiedziła Chorzowskie Zoo. Jest to kobieta, która sama przyznała kiedyś, że nie cierpi ogrodów zoologicznych i ludzi przetrzymujących zwierzęta egzotyczne w niewoli. Zarzekał się też ze będzie tak długo węszyć aż znajdzie coś na ogród no i okazja się nadarzyła wiec ją wrednie wykorzystuje by kreować swoją wizje przy współudziale nieudolnego d..y, a nie terrarysty Oleksego i przestępcy Krzysztofa N. No cóż jeżeli gazeta wyborcza pozwala pracować ludziom, którzy wykorzystują swe poglądy do kreowania swej osoby i wrednego mieszania z błotem ludzi o nieposzlakowanej opinii wykorzystując przy tym osoby o wątpliwej reputacji, zamiast zachować reporterski obiektywizm, to ja się nie dziwie że bohaterem największej w ostatnich latach afery był właśnie Gazeta wyborcza.
No miało być krótko ale trzeba było to wszystko napisać
Pozdrawiam wszystkich terrarystów i zwracam się z apelem brońmy marka („Choć prawdziwa cnota krytyki się nie boi”) bo jak widać każdego może spotkać cios z ręki mediów i ich przestępczych donosicieli.

dr Robert
10-12-2012, 16:17
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,1884682.html

Jarek Zajączkowski
11-12-2012, 04:44
Niechcący, odpowiadając na kilka dziennikarskich pytań (zgodnie z moją wiedzą i doświadczeniem) wziąłem udział w delikatnie rzecz określając "brudnej prowokacji"! Widać to dokładnie po lekturze listów Wicia! Pytania dotycztły Konwencji Waszyngtońskiej, Ustawy o ochronie przyrody, kwarantanny ( amebiaza). Nie komentowałem sprawy pod względem personalnym i nie zamierzam tego robić. Ktoś na Forum napisał - koniec z rejestracją, Polska nie dorosła...

Nic nowego tu nie napiszę...
ZAKUP I SPRZEDAŻ ZWIERZĄT CHRONIONYCH KONWENCJĄ WASZYNGTOŃSKĄ MUSI ODBYWAĆ SIĘ ZGODNIE Z OBOWIĄZUJĄCYM PRAWEM.
KUPUJĄCY (FIRMY, ZOO, OSOBY PRYWATNE) MUSI REJESTROWAĆ SWOJE NOWE ZWIERZĘ
SPRZEDAJĄCY (FIRMY, ZOO, OSOBY PRYWATNE) WRAZ Z ZWIERZAKIEM WRĘCZA DOKUMENTY STWIERDZAJĄCE JEGO POCHODZENIE I WYREJESTROWUJE W URZĘDZIE. NIE WAŻNE JEST DLA SPRZEDAWCY CO NABYWCA ZROBI Z TYMI DOKUMENTAMI - MOŻE JE SPALIĆ, ZJEŚĆ, ZROBIĆ FOTOTAPETĘ. JEŚLI TEGO NIE ZROBI ( bo mało czasu, kupujący nie chce papierów) - NARAŻA SIĘ NP. NA P R O W O K A C J Ę.

Paskudna sprawa...ale wniosek - WSZYSCY MUSIMY NAUCZYĆ SIĘ (ZNALEŻĆ) W KRAJU, GDZIE OBOWIĄZUJĄ ZASADY CHRONIĄCE ZWIERZĘTA. USTAWA O OCHRONIE PRZYRODY JAK NAZWA WSKAZUJE NAPISANA ZOSTAŁA W CELU OCHRONY MINN. ZWIERZĄT. TAKŻE POPRZEZ UTRUDNIANIE (KONTROLOWANIE) ODŁOWU, TRANSPORTU I HANDLU.

ZWIERZĘTA POCHODZĄCE Z KRAJOWEJ HODOWLI MUSZĄ POSIADAĆ ŚWIADECTWO URODZENIA WYSTAWIONE PRZEZ PAŃSTWOWEGO LEKARZA WET.

OTILOPUS
11-12-2012, 08:48
Szanowny Panie Doktorze!
Jeżeli na początku miałam jakieś wątpliwości dotyczące Pańskiego wyboru tematu do rozmówek na forum, to rozwiały się one w oka mgnieniu, kiedy poniedziałkowym porankiem zajrzałam do gazety wyborczej. Teraz wiem już, że chciał nas Pan po prostu zachęcić do przeczytania swojej kwestii w trzeciej części sagi (niczym Powrót Króla)zatytułowanej "Pyton może zarażać". Naprawdę współczuję, że dał się Pan tak wmanewrować. Ale nic to, bo jawi nam się Pan już na tym forum jako dzielny paladyn walczący z demonem nielegalnego obrotu i widmem cichego pomoru. Gratuluję, jeszcze parę trafnych wypowiedzi w odpowiednim miejscu i czasie, a zyska Pan jako pierwszy z terrarystów miano "Święty" jak sławny niegdyś Roger Moore.

Pozdrawiam Anita

mlodyyy
11-12-2012, 13:19
Ludzie mam do was prosbe, o nie atakowanie Jarka Oleksego (ten czlowiek jest tylko marjonetka w rekach Naczasa).
A mam jeszcze pytanko ile kosztuje 1 ml Icomecu??
Ja znam przypadek w ktorym Naczas policzyl za litr plynu (podobno z Icomeciem) 75 PLN!!!!!

Jarek Zajączkowski
11-12-2012, 14:22
Nie jestem ani Święty ani walczący z jakimkolwiek widmem lub demonem. Jedno co mnie interresuje i z tego nie zrezygnuję (choć może to być odbierane przez niektórych jako "zarzynanie polskiej terrarystyki w zarodku") to z popierania i propagowania Ustawy o ochronie przyrody. Pani Anito a może nie powinienem....Proszę spróbować mnie do tego przekonać. Przyjdzie to Pani łatwo bo powoli opuszczają mnie siły jeśli NIKT (nawet uznane autorytety) nie zwraca na to uwagi i NIKOMU nie przeszkadza jawne łamanie przepisów ustawy chroniącej m.inn. gady. Popełniłem błąd - rozpowszechniłem wiadomość przykrą i przez nikogo nie oczekiwaną - wręcz zaskakującą w rozwoju wypadków oraz osobach głównych aktorów!
Jeśli odebrałaś mój list nr 1 jako propagowanie mojej osoby.....trudno nie zrozumieliśmy się. Nie sprzedaję zwierząt i w związku z tym nie stanowię dla nikogo konkurencji.
"Czy pyton może zarażać - polecam zgłębienie problematyki Entamoeba invadens , przebiegu choroby, dróg zakażenia, procentu śmiertelności, bezobjawowego nosicielstwa. Terrarystyczni fachowcy znają temat i istniejące zagrożenia.

"Powrót Króla" wspaniały - jedynie zakończenie kiepskie i przydługie.

Jarek Zajączkowski
11-12-2012, 14:26
Butelka 50 ml -ok 60 zł.

loktok
12-12-2012, 01:05
Zapomniales Jarku dodac ze to 60 zł to za czysty ivomec, a nie roztwor (ale masz jakies tanie zrodlo ivomecu, u nas conajmniej 85 zl)

Pozdrawiam LK

Widze ze duzo za tanio sprzedaje ivomec jak roztwor chodzi po 75 zl :-))))))))) w tym kraju zyja prawie sami zlodzieje i oszusci, z wylaczeniem tej niewielkiej garstki porzadnych. :-(((((((

Jarek Zajączkowski
12-12-2012, 03:16
Iwermektyna z Biowety Puławy
ps. nigdy nie sprzedaję leków - leczę zwierzęta a leki to "narzędzia".
Jeśli ml kosztuje 75 zł to 50 ml 370 zł. W hurtowni np. Centrowecie 60zl. Zysk 310 zł na butelce!
Chyba taniej jest leczyć zwierzęta u lekarzy niż u nastolatków. Zastanawiam się nad sensem porad w internecie - nigdy nie wiadomo kto je czyta.

Jarek Zajączkowski
12-12-2012, 03:21
Błąd!!!!! Bytelka u nastolatka kosztowałaby 3750 zł!!!!! Zaraz dzwonię do Bayer - Polska!!!!! Przecież oni tracą kupę forsy a przecież mogą zatrudnić nastolatków jako przedstawicieli handlowych!!! Zusk na butelce 3690. Sprzedając (bez podatku) 10 flaszek kupujesz nową Skodę Fabia.

Jarek Zajączkowski
12-12-2012, 03:59
A tak nawiasem mówiąc. Jakie stanowisko w sprawie uprawiania zawodu lekarza wet. przez nastolatków (leczenie egzoparazytoz to w końcu domena lekarzy) i jakie konsekwencje zajęłaby Śląska Okręgowa Izba lekarsko-weterynaryjna?

OTILOPUS
12-12-2012, 07:57
Panie Jarku!
Ja ani słowem nie wspomniałam o tym, że nie należy walczyć w sprawie tego aby przepisy dotyczące naszych egzotycznych podopiecznych weszły w życie i wcale nie zamierzam Pana do czegoś podobnego przekonywać. Jeżeli ktoś z nas cokolwiek źle zrozumiał to właśnie Pan. Dlatego też wszem i wobec tłumaczę co następuje:
Po pierwsze
Pan Marek sprzedając własne, legalne zwierzę nie popełnił przestępstwa.
Niczym nie zasłużył sobie na to, aby byle gówniarz i tania piszpanna szargali nazwisko jego i jego rodziny. Tak się jednak niestety stało.
Po drugie
Wystawiając swojego posta na forum Pan umożliwił to również innym, poddając temat do publicznej dyskusji.
Po trzecie
W żadnym wypadku nie jest to miejsce (ze względu na swoje upublicznienie), w którym można roztrząsać osobiste dramaty ani Pana Marka ani też kogokolwiek innego a ta sytuacja właśnie do takich należy.
Po czwarte
Najbardziej rozczarowuje mnie właśnie fakt, że to Pan, człowiek dojrzały, który powinien być świadomy wszystkiego powyższego, sprowokował tę dyskusję i żadne ustawy i konwencje nie mają z tym nic wspólnego.
Mam też nadzieję, że ona się szybko zakończy.
Pozdrawiam Anita

micgekon
12-12-2012, 08:32
No cieszę się że ktoś poparł moją opinię o całej tej aferze i mam nadzieje ,że Wyborcza obiektywnie zakończy całą sprawę i przy okazji fachowo naświetli czytelnikom problem związany z CITESem a nie będzie szukała taniej sensacji na miarę brukowców czy programu TVN UWAGA.

mysza
12-12-2012, 10:38
Witam,
Brawo OTILOPUS, nareszcie ktoś jasno i wyraźnie powiedział o co tu tak naprawdę chodzi. Bo bynajmniej nie o Konwencje Waszyngtońską czym próbuje się zasłonić p. Goślińska.
Tak nawiasem mówiąc nikt inny jak właśnie p. Goślińska złamała obowiązujące prawo. Nie wiem czy słyszała kiedykolwiek o ustawie o ochronie danych osobowych?? Widać z tego jest początkującą dziennikarką i dziwie się dlaczego do tej pory za takie wykroczenie nie została zwolniona z pracy. Widać z tego Gazeta Wyborcza upadła bardzo nisko by musieć zarabiać na tanich, ukartowanych aferach.
Jedyne co mogę dodać, to to iż jest mi przykro z powodu tej całej sytuacji.

Nastolatek mający problemy z prawem może za pomocą jednego z "najlepszych" dzienników w Polsce manipulować ludźmi. Gratulację dla szefostwa Gazety Wyborczej.

Leny
12-12-2012, 12:15
Moze jednak napisac do "szefostwa" Gazety aby p. Goślińska poniosła konsekwencje czynu? Może odwiedzić ją osobiście, wyjaśnić całą sytuację z innej perspektywy?

Pozdrawiam
Leny

Bebis
13-12-2012, 02:40
Mija się to z celem, gdyż GW już raz -po pierwszych oskarżycielskich artykułach dotyczących ogrodu zoologicznego- otrzymała odpowiedź pracowników ZOO na stawiane im zarzuty, ale nie zechciała jej wydrukować. Typowa stronniczość tej gazetki doprowadza człowieka do szału, choć ostatnio można tylko ubolewać nad rzetelnością, jeśli nie wątpliwej pseudo-dziennikarki, to przynamniej redaktora, zezwalającego na publikowanie informacji nie do końca sprawdzonych. Dziwne jest w całej sprawie to, że GW zaatakowała Pana Marka po ... osobistym dostarczeniu przez Niego wyżej wspomnianej odpowiedzi do redakcji...

KORSAKOW
13-12-2012, 10:54
mlodyyy Oleksy jest dorosły i nie może być dla niego usprawiedliwieniem, to że Naczas nim kieruje

KORSAKOW
13-12-2012, 10:56
Dzisiaj spotkałem się z red. Goślińską, jest nadzieje na "honorowe" zakończenie sprawy,

vorax
13-12-2012, 13:45
honorowe tzn. jakie?

Wiciu
13-12-2012, 15:09
No i co Jarka też wkręcili. mówił słusznie w innej sprawie a oni sprytnie se to wkręcili w swoją machine szyderstw. Jarek jest Ok i marek też jest OK a razem przeciwko sobie nicnie mają wiem bo przecież rozmawiałem z jarkiem i markiem w poniedizłek a Gazeta brukowiec swoje
pozdrawiam

mysza
13-12-2012, 15:27
KORSAKOW czyli jakie??

mysza
13-12-2012, 15:31
Rozumiem, że Oleksy nie ma swojego rozumu??

Nie można ludzi tłumaczyć, że są marionetkami. Niemcy do dziś tłumaczą II Wojnę Światową tym, że nie potrafili się sprzeciwić jako naród Hitlerowi.

Sułek
14-12-2012, 07:01
Od dziennikarzy, w 99% bezmyślnych, bezdusznych "maszynek" jak robociki nastawionych na wyciąganie z wszystkiego sensacji (nawet gdy gubi się sens) trzeba trzymać się z DALEKA
Często o poziomie ekspozycji świadczą zatrudniani na egzotariach w ogrodach zoologoicznych pasjonaci -kłóci sięz tym "kretyńska" wypowiedź Gucwińskiego, który przez lata ukrywał i przypisywał sobie sukcesy hodowlane jednego z najlepszych terrarystów dr Bielawskiego

KORSAKOW
14-12-2012, 09:03
racja, draństwo jest draństwem niezaleznie od pobudek

KORSAKOW
14-12-2012, 09:49
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35063,1881280.html

Niezłe nie? rozmowa prowadzona przez panią red Goślińską, ze znanym w całej polsce "wielkim" specjalistą od gadów, który karmił legwany serkmi homogenizowanymi (ponoć najbradziejl ubią truskawkowy i waniliowy ;-) ) Antonim Gućwińskim

Po pierwsze ogrody zoo, handlują citesami i wszycy o tym wiedzą. nie wyłączając ogrodu pana Antka

Po drugie "nie dam hodowcy rybek do akwariów" to widac panie antku, po poan zwierzakach rybkami opiekuje się pewnie specjalista od słońi, a słoniami od myszy itp...

Po trzecie bzdura z tymi rejestracjami, urodzi się w zoo 30 a opiekun zarejestruje 20, a 10 sprzeda? a skąd weźmie na te 10 papiery Panie Antku? Czy pan wogule wie jak wygląda procedura? Pan nawet niem rozumie przepisów rejestracyjnych

micgekon
14-12-2012, 10:48
Rany kompromitacja Pan Antoni powiedział:
" Pyton królewski jest objęty konwencją, chociaż moim zdaniem nie jest niebezpieczny. To spokojny dusiciel i nie zrobi nikomu krzywdy"
Pan dyrektor uważa ,że ta cała konwencja obejmuje tylko zwierzęta niebezpieczne????
A to ,że miłośnik rybek opiekuje się białym misiem (który lubi rybki) to ja jestem bardzo ciekaw kto, o jakim wykształceniu, jakich zainteresowaniach ma pod swoją opieką Wrocławskie herpetarium bo po kondycji tych zwierząt to na moje oko musi być....cukiernik????
Panie Dyrektorze nasze Zoo (Chorzowskie) na pewno nie ma tylu gadów co Pański "folwark" ale opiekuje się nim wielki fachowiec z "tej" dziedziny i te zwierzęta które są ,mają naprawde dobre warunki a Pan Marek ma wielkie osiągnięcia Hodowlane.
Moim zdaniem z całym szacunkiem Panie dyrektorze Gucwiński czas na emeryturę a ZOO niech przejmą fachowcy i miłośnicy zwierząt którzy uratują to co się da.
A jeśli jest Pan taki święty i ma zupełnie czyste sumienie....no cóż "niech pierwszy weźmie kamień i nim rzuci"

42d3e78f26a4b20d412==