powiedzcie mi,czy można dać weżowi chorego gryzonia(nr.z komorkami rakowymi)....czy nic wężowi sie nie stanie??
Wersja do druku
powiedzcie mi,czy można dać weżowi chorego gryzonia(nr.z komorkami rakowymi)....czy nic wężowi sie nie stanie??
Można dać spokojnie, chyba, że gryzoń ma grzybicę, czy gruźlicę.
Już kiedyś był taki temat i dlatego wiem, że można. Rakiem wąż nie powinien się zarazić prawda?;-))
Pozdrawiam
Ja bym nie ryzykował
ja też nie ...
ja dawałem i niec sie nie działo ani nie dzieje :)
pozdrawiam:!
nic sie nie stanie
Jak to rak to tak!!! ...można dawać, niech się nie męczy biedna myszka...
dobrze rymujesz, powinienes to sprzedawac:))))
rak nie jest choroba zakazna wiec mozna dac wezowi taka myszke
Na 100% nic się nie stanie.
Mam pytanie.
Po co chcesz dać "chorego" a nie zdrowego gryzonia???
Tego nie rozumiem.
Jezeli ma chorego gryzonia to co ma do kosza wyrzycic??? W naturze chory lub zraniony zwierzak to okazja ktorej nie mozna przepuscic.
dzieki za odpowiedz...ale nie wiem dlaczego tajwan ktoramu dałem myszke z "bajerem"nie chce jej jeść:(jakby wyczuł ze ma ona w sobie szpiega;)jak do jutra jej nie zje to ją wyrzucam.....
jeszeli chodzi o twory rakowe to mozna podawaĆ , ale stanowczo odradzam podawania węzom zwierzat które maja rozwolnienie i inne objawy chorobowe , wiem na własnym doswiadczeniu , w ten sposób straciłem dorosłego samca B.C .
jezeli ma dostep do takowych.tak jak na przyklad ja-biore za darmo ile chce myszy w wprowadzonym nowotworem, z mojego laboratorium, ktore sa juz po punkcjach i wyszczypkach-oczywiscie sa juz zabite, bo zywymi nie karmie.
Ja bym i tak nie dawał wężowi myszy z udaram muzgu naprzykład :)
Nie ma żadnego zagrożenia chyba, że choroba ma podłoże grzybiczne. Szczególnie duże myszy - samice pochodzące z hodowli, które są wyeksplatowane często mają guzki, wypadniętą częsciowo sierść i to w żaden sposób nie zagraża wężowi. Gorzej gdyby gryzonie pochodziły by z natury, wówczas jest ryzyko podania "dania" z pasożytem. A tak spoko - wielokrotnie karmiłem tego typu zwierzętami i nie ma obawy nic się nie działo. Soki trawienne wężą są na tyle silne, że nic się prawie nie zmarnuje.
Wszyscy wielokrotnie karmili bo duży % myszy ma jakieś rodzaje raka. Każdy prędzej czy później trafi. Nie ma jakiegokolwiek ryzyka i gdybym miał dostęp do labu (zwłaszcza gratisowy - pozazdrościć) to karmiłbym choćby tylko takimi.
Ja bym sie niezamartwiał i spokojnie nakarmił węża ... takie jest moje zdanie
P O Z D R A W I A M