Wersja do druku
moj rosea(po 1 wyl) chyba zachorowal, sidzi w jednym miejscu, mozna go dotykac i nic sie nie dzieje, siedzi z powykrzywiadymi nogami ktore mu sie trzesa, rusza nimi jakby mial padaczke albo porazenie mozgowe. poweidzcie co to moze byc i czy wyjdzie z tego, jest sztywny ale nie ma podkurczonych nog
nie chce Cie martwic ale... poczytaj to nizej:
http://terrarium.com.pl/forum/read.p...=22243&t=22243
w razie czego poczekaj na opinie naszych doswiadczonych kolegow (i kolezanek)
ptasznik raczej padnie :(
a jaka masz wilg. ?
wilgoc byla dobra, codziennie nawadnialem pojemniczek rano i na wiczor, dlaczego tak sie stalo??
czasem tak sie dzieje....
taka uzyskalam odpowiedz pytajac kilka osob nt tmat ktory wlasnie ostatnio mnie zainteresowal :(
Może za duża wilgotność. Rosei nie powinno się tak często spryskiwać. Ja to robię raz na tydzień, albo nawet rzadziej.
czyli zabilem go przez nadopiekunczisc
czy mozliwe jest ze to moglbyc jakis slaby osobnik?? genetycznie skazany na smierc czy to ewidentnie moja wina??
od wilgoci napewno nie zginoł trzymam swoją mniejszą rozea 7-8 wyl na bardzo wigonym podłożu na ściankach para się skrapla i żyje.Co do śmierci twojej jedynie można pogdybać może poprostu przypadek żadko da się ustalić dlaczego pająk padł.
tak mi jest glupio ze to wlasnie u mnie musial pasc
a czy czesto sie zdarza ze pajaczki po 1 wyl. umieraja??
jak narazie z 90 pajączków 1/2 wyl które miałem padło 7 szt 4 podczas wylinki a resza nie wiem do tej pory dlaczego ,zostają jedynie przypuszczenia a drgawki u dogorywających pająków prawie zawsze występują wydaje mi się dlatego że mają stawy w nogach i działają na zasadzie "hydrauliki" z tych objawów nic się nie wyczyta.Nie zniechęcaj się poprostu tak fatalnie trafiło.
mi na 40 pajakow w sumie pady 4 (jeden z mojej winy, reszta nie wiadomo czego)