Re: Hodowla, a CITES rejestracja hodowli w naszej rzeczywist
Co do działalnosci rolniczej. Jest dział działalności rolniczej pt. "hodowla entomofagów" - ex definitione podchodzi pod to wszystko co zzera owady (nawet jesli nie jest to podstawa diety).
Generalnie hodowle niekomercyjna rejestruje sie niejako automatycznie rejestrujac dorosle osobniki - a potem zaczyna sie bagno....
Mamy zarejestrowana hodowle ptasznikow (generalnie w starostwie interesuja ich jedynine zwierzeta Citesowe- prawdopodobnie po wejesciu w zycie ostatniej nowelizacji przestaly ich interesowac) czyli 2 gatunki Aphonopelma, B. klaasi i Brachypelma spp. Pozostale gatunki ich nie interesuja.
W starostwie, jak rowniez w inspektoracie srodowiska i ministerstwie srodowiska nie ma zadnej osoby, ktora mialaby jakiekolwiek doswiadczenie w hodowli ptasznikow, nie mowiac juz o rozpoznawaniu gatunkow... jak ktos sie zglasza zeby zostac ekspertem raczej zainteresowani nie sa....
Mao kto ma poecie o jadowitosci... Nota bene jest to dosyc plynne pojecie - dla mnie jadowite sa wszystkie zwierzeta ktore usmiercaja ofiary przy pomocy jadu - bez wzgledu na jego sile i sklad.... Dla urzednikow jadowite sa tylko zwierzeta ktorych ukaszenie konczy sie kaplicą...
Proby rejestrowania kolejnych wylegow to jak walenie glowa w mur.... nawet w przypadku stosunkowo dlugiego okresu od zlozenia kokonu do jego wyklucia u Brachypelma umowienie sie w tym terminie z weterynarzem (i to zgodnie z przepisami dwukrotne) graniczy z cudem... Raz nam sie udalo (i to na zasadzie, ze weterynarz przyszedl juz w momencie kiedy kokon rozdzielalismy i musial uznac, ze zawartosc kilkuset pudelek po kliszy jest czescia zawartosci kokonu - nie mial zadnych podstaw zeby tego nie uznac, bo lojalnie prosilismy o wczesniejsza o kilka tygodni wizyte).... ale nawet po kilku miesiacach od wizyty weterynarza nie doczekalismy sie dokumentow... Na wiesci o tym ze w tak zwanym miedzyczasie poajwily sie kolejne 2 kokony, a dalsze w drodze pracownicy powiatowego urzedu wpadl w konsternacje i zaczeli dopytywac sie po co w ogole my to mnozymy... Proba wyjasnienia ze na tym wlasnie polega hodowla niesety nie byly wystarczajaco przekonywujace.
Ani dokumenty ani pracownicy urzedow nie przystaja w zadnym stopniu do potrzeb hodowcow czegos co mam w miocie wiecej niz kilkanascie sztuk potomstwa... PST opracowalo owszem niezle wzory ale nie dla ptasznikow, ani innych bezkregowcow...
Idea rejestracji zwierzat CITESOWYCH jest swiatla, ale komisja ustalajaca liste gatunkow nie nadaza z jej uaktualnianiem (w tym skreslaniem bedacych juz na niej gatunkow). O ile wiem to CITES skutecznie ograniczyl import pajakow z rodzaju Brachypelma z Ameryki Łacińskiej.
Moze nawet nie sam zakaz importu, ale fakt ze ludzie zaczeli to po prostu mnozyc, przyczynily siedo tego ze jakies 80-90 % pajakow z objetych CITES gatunkow na rynku to pajaki urodzone w niewoli. CITES sie sprawdzil, ale w tym momencie powinno sie zdjac z niego rodzaj Brachypelma. (i wstawic kilkadziesiat innych gatunkow, rzeczywiscie zagrozownych)
Wlasnie na podstawie zarejestrowanych hodowli i rozmnozen urzednicy powinni stwierdzic, ze dane gatunki sa popularne i powszechnie mnozone, totez zagrozenie w naturze juz minelo...
Niestet do nikogo z urzednikow nie dociera to , ze na te zwierzeta jest potezny rynek i tysiace ludzi chce je hodowac i bedzie je hodowalo, bez wzgledu na to czy sa z natury czy nie, i czy jest to legalne (i generalnie nie ma to nic wspolnego z obiegowa opinia ze to Polacy nie szanuja prawa - wszedzie na zachodzie jest dokladnie tak samo)... W tym momencie wspieranie zarejstrowanych hodowli i ulatwianie im rejestracji wylegow, w mysl idei pelnego zaspokojenia zapotrzebowania rynku na dany gatunek osobnikami z hodowli powinno byc glownym celem dzialania tego typu urzedow... Niestety nie da sie rozdzielic aspektu komercyjengo od ochrony srodowiska, tyle ze ktos powinien to odpowiednim urzedom uswiadomic (mam tu na mysli PST)...
to tyle...
Re: Hodowla, a CITES rejestracja hodowli w naszej rzeczywist
mantid napisał(a):
nawet w przypadku stosunkowo dlugiego okresu od
> zlozenia kokonu do jego wyklucia u Brachypelma umowienie sie w
> tym terminie z weterynarzem (i to zgodnie z przepisami
> dwukrotne) graniczy z cudem...
Jaki przepis mówi o dwukrotnym umawianiu się na wizytę powiatowego lekarza weterynarii ? Nigdzie tego nie znalazłem, nawet, że w ogóle ma być jakakolwiek wizyta. Ustawa o ochronie przyrody mówi tylko o dokumencie "wydanym przez powiatowego lekarza weterynarii, potwierdzającym urodzenie zwierzęcia w hodowli", a nic o sposobach takiego potwierdzania.
Mantid, dr. robet - Re: Hodowla, a CITES !!
czy już coś więcej wiecie na temat potwierdzenia urodzenia w niewoli? i przybycia na tą okoliczność do domu weterynarza?
bardzo mnie to interesuje, gdzie jest ten zapis ż musi być dwukrotnie i jaką stawkę sobie za to zażyczył??
Re: Mantid, dr. robet - Re: Hodowla, a CITES !!
Nie dowiadywałem się nic więcej.. Po wejściu nowej ustawy pająki nie sa objęte rejestracją a innych citesowych zwierząt nie mam..
Re: Hodowla, a CITES rejestracja hodowli w naszej rzeczywist
Co do kwestii w jaki sposób powiatowy lek.weterynarii ma sprawdzać fakt urodzenia/wylęgu młodych zwierzat "citesowych" to nigdzie to nie jest zapisane i nie będzie w jaki sposób ma to robić (przychodzić raz czy dwa razy) bo ustawa nie daje dyspozycji do żadnego rozporządzenia, a więc takiego nie będzie. Wszystko ustala hodowca z powiatowym lekarzem weterynarii. Bywają tacy co przychodzą zobaczyć, tacy co dają na ślepo (zwłaszcza, gdy znają już hodowcę) i tacy co przychodzą oglądać i jaja i młode. Trzeba zachować jakiś zdrowy rozsądek; nie będę zapraszał weterynarza do kopulujacej pary. Oglądanie jaj też wydaje się przesadą bo jak wiadomo w przypadku gadów od złożenia jaja do uzyskania potomstwa droga jeszcze daleka, więc po co ma na darmo przychodzić. Wszystko trzeba ustalić z powiatowym lek.wet. w swoim powiecie.