Zapraszam na moją stronę o raz forum www.venomous.friko.pl
taka średniawa...(no bo w końcu własna :P)
z chęcią posłucham tutaj komentarzy, uwag, sugestii, itd...
Wersja do druku
Zapraszam na moją stronę o raz forum www.venomous.friko.pl
taka średniawa...(no bo w końcu własna :P)
z chęcią posłucham tutaj komentarzy, uwag, sugestii, itd...
zgromadziłeś wiele informacji o kochaniutkich jadusieńkach :P życze powodzenia w dalszej rozbudowie strony - mi sie podoba :)
Jedno mi się mocno nie podoba: umieszczenie opisu hodowli żmiji zygzakowatej !!!!
A reszta spox.
a co ci sie w tym nie podoba...?
są jakieś przekłamania w nim czy jak?
acha i zapraszam na forum... (równierz do działu giełda... a, ponieważ w przeciwieństwie do innych serwisów ja nie widze rzadnego problemu w ofertach WSZYSTKICH zwierząt - nie bedzie raczej znikających topików i gróźb banami)
hmm może zakaz trzymania gatunków chronionych (a do takich o ile mi wiadomo należy Vipera berus)
HAHAHAHAH a inne jadusy wolno hodowac tokaga??
hahahahahah... a wy sie zastanowiliście, że w takim razie powinny zniknąć opisu Boa constriktor, Python rerius, itd, itd... (od czego w końcu są citesy...hahahah)
Nie wolno, ale jak ktos chce to mu zakazy nie przeszkodzą :), ale mi chodzi o ochrone naszej herpetofauny...
a kto ci każe złapać polską...?
zwierzeta chronione (cites), a podział na zwierzęta niebezpieczne i bezpieczne dla prywatnego hodowcy, to zupełnie inna działka...
więc skoro nie przeszkadzają mu opisy innnych jadusów to czemu porzeszkadza mu V. berus?
a co ma cites do rzeczy ? bo nie rozumiem
fajna strona ale ja bym sie bal dawac tam ofert...bo jakby prokurator zarzadal od Administratora dostepu do dan to mogloby byc nieciekawie ;]
heh, a powiesz mi na jakiej podstawie ktoś będzie żądał dostępu do serweru zagranicznego? (skoro w kraju, na którym jest założony nie ma przepisu zabraniającego hodowle zwierząt jadowitych)
po za tym czy wy na prawdę w bajki wierzycie? (gdybym założył forum o temacie przewodnim "twój pomysł na zamach na prezydenta" to na pewno uzyskali by dostęp do serwera i wpadali do każdego forumowicza z grupa antyterrrorystyczną?:D
Fajna strona, niezla galeria. Zapewne zdjecia Twojego autorstwa, ew. masz zgode autorow na wykorzystanie?
http://www.venomous.friko.pl/1024.htm
Hmm, a to co ma się znaczyć?
Nasza polska żmija złapana do zimowania.... nóż się w kieszeni otwiera CZY NIEMOŻECIE DO JASNEJ ANIELI ZOSTAWIĆ TYCH NASZYCH POLSKICH GADÓW!!!!!!!!!!
Naprawde to nie na moję nerwy...........
możesz mi powiedzieć na jakiej podstawie wysuwasz takie oskarżenia....?
jeżeli łapiesz nasze piękne żmije dla własnej podniety to za kare powinni Ciebie pozbawić Twojego prywatnego węzyka... ***** mać
berusy sa hodowane u naszych sasiadow...widzialem nawet w amerykanskich ofertach nasze zmije za 375$... takze nie ma sensu sie unosic bo te oskarzenia sa bezpodstawne...wiecej dystansu ;P
Spox:)
Hmm, jeśli to robisz Lampros na takiej zasadzie że bierzesz np. samca i samice zimujesz rozmnażasz i młode wypuszczasz to chyle czoła, i gratuluję postawy. Jeśli jednak łapies dla hodowli to podtrzymuję poprzedniego posta.
Odpowiedz ale tak szczerze:)
brevis praktyki o ktorych wspominasz nie zasluguja na chylenie czola...dlaczego przypuszczasz ze Lampros trzyma V. berus ?
http://www.venomous.friko.pl/1024.htm
Rzuć na to okiem i na przyszłość czytaj wszystkie wypwiedzi:) Poprostu jak jest doświadczony w jadusach to może rozmnożyć żmije i młodę wypuszczać na wolność, przyczynia się do wzrostu liczebności tych pięknych węży. Chociaż i tak bym wolał żeby je wypuścił......
szczerze...to aktualnie nie trzymam V. berus...
od czasu do czasu tylko jakieś złapie i obejrze...(ku mojemu niezadowoleniu znacznie wiecej jest u nas samców...:( )
ale musze sie przyznac, iż od dłuższego czasu chcę trzymać u siebie i rozmnazać samice melanistyczną i młode u nas wypuszczać (ponieważ na północy w ogóle ta forma nie wystepuje...)
jednak zanim to zrobię musze najpierw dorwac tak wybarwioną samice...:P
...i zaśmiecał obcym genotypem rodzimą populację. Takie praktyki są niedopuszczalne i prawnie zabronione (jak samo odławianie i domowej roboty introdukcje na nowe tereny).
Kilka cytatów z:
http://www.lkp.org.pl/prawo_html/roz...chron_2004.htm
§ 6. W stosunku do dziko występujących zwierząt należących do gatunków, o których mowa w § 2-4, wprowadza się następujące zakazy:
11) umyślnego płoszenia i niepokojenia;
13) przemieszczania z miejsc regularnego przebywania na inne miejsca;
14) przemieszczania urodzonych i hodowanych w niewoli do stanowisk naturalnych.
nie zaśmiecanie a odnawianie po pierwsze... Dark Raptor
kiedys i u nas na pomorzu występowała czarna forma, jednak zniknęła... najprawdopodobniej przez ludzi (ponieważ czarną formę jest o wiele łatwiej wypatrzeć aniżeli miedziankę, a rozróst osiedli spowodował, iż węże nie mają już szansy na nie stykanie sie non stop z człowiekiem)
reszta mnie już zupełnie nie interesuje...
Zależy jak na to patrzysz. Genotyp populacji nie jest zupełnie bez znaczenia. Każdą re-/introdukcję przeprowadza się starannie, a nie na "łapu-capu", bo np. tak mi się podoba. Proponuję włączyć do dyskusji z RobertaM, który ma już doświadczenie w tej sprawie jeśli chodzi o gady. Wiem z własnego doświadczenia ile trzeba zabawy np. z owadami i roślinami. Efekty introdukcji na "odlew" widać na przykładzie świerczyn w Tatrach. Bynajmniej nie kwestionuję Twoich dobrych chęci (które rozumiem), jednak sprawy nie są takie łatwe jakby się wydawały z początku.Cytat:
nie zaśmiecanie a odnawianie po pierwsze... Dark Raptor
Nie łapię tego akapitu.Cytat:
reszta mnie już zupełnie nie interesuje...
Hmm, pochodziłem sobie po stronach i poczytałem i wstydze się za poprzedniego posta:P tam niepisze brevis tylko ktoś inny:P:P Masz rację Dark.
Teraz i ja Ciebie rozumiem Dark Raptor, lekko mnie tylko wytrąciło z równowagi to ząsmiecanie z wykrzyknikiem... (wyglądało to jakbyś conajmniej pisał do kłusownika sprzedającego skóry węża Ekulapa)
Zgadzam się z tobą, iż aby zacząć coś takiego i nie narobić więcej szkód aniżeli dobrego należy się do tego solidnie przygotować (wyżej wymieniony genotyp populacji)
Jak już wspomniałeś dobre chęci mam (a przyznaje, iż brak mi wiedzy merytorycznej aby nie zaszkodzić)...
Wymieniony przez Ciebie drugi cytat odnosił się aspektów prawnych... (przywatni pasjonaci mają zakaz, a placówki i organizacje jakoś się do tego nie palą). Przypominanie mi o tym raczej nie ma sensu i jest męczące, ponieważ doskonale sobie zdaje z tego sprawę...
Cieszę się, że mnie chociaż troche rozumiesz... i musze przyznać, iż już to nie pierwszy taki mój pomysł (kilka lat temu zainspirowało mnie znalezienie tygrzyka paskowanego, jednak wypusciłem ją poniewaz nie mogłem przez dłuższy czas znaleźć samca)
Howała sie w każdym razie wyjątkowo dobrze...
Prosze w każdym razie wszystkich forumowiczów o nie robienie (jak wczęsniej) jakiś afer z nie sprawdzonych informacji....bo chyba takim szukaniem sensacji do niczego nie dojdziemy, a na pewno już nie do sprawnej komunikacji i braku przekłamań...
Na szczęście wykrzyknika nie dawałem :)
Co do tygrzyka. Problem rozwiązał się sam, gdyż wraz z ociepleniem kilmatu gwałtownie rozszerzył się zasięg tego pająka. Być może już za parę lat zniesiona zostanie jego ochrona.
Co do skostnienia instytucji odpowiedzialnych za ochronę. Faktycznie jest z tym problem. Jest faktem, że często robi się takie projekty w ostatniej chwili lub bez rozeznania sytuacji danej populacji. Najlepszym przykładem z "mojego" podwórka był niepylak apollo. Niemal całkowicie zniknął z pewnego obszaru. Grupa entomologów zaproponowała rozmnożenie kilkudziesięciu osobników w niewoli i wzbogacenie populacji. Zetknęli się z murem milczenia... do czasu. Gdy populację oceniono na zaledwie 1500 osobników (wcześniej było grubo ponad 10.000) pozwolono na odłów i reintrodukcję. Papierki, papierki... ale udało się. Jednak ze względu na wspomniane wcześniej uwarunkowania, problemem powinny się zajmować instytucje do tego przystosowane. Gdyby tak każdy odławiał i przywoził do nas obce zwierzęta, ciekawie by to nie wyglądało. Jedną z zasad ochrony różnorodności biologicznej jest ochrona różnorodności na poziomie genów. Sprowadzanie obcych genotypów, to uruchomienie tzw. przepływu genów. Powoduje on zubożenie rodzimej populacji i często utraty jej indywidualnych cech, wykształconych nierzadko na przestrzeni wieków, a nawet tysiącleci. Sprowadzanie obcych genotypowo osobników to ostateczność, stosowana najczęściej, gdy rodzima populacja już nie istnieje lub efekt chowu wsobnego jest bardzo wyraźny.
Najważniejszym i najpewniejszym sposobem ochrony zwierząt jest ochrona siedlisk. Przy czym należy pamiętać o mechanizmach rządzących danym ekosystemem. Niedawno zniknęły stanowiska bardzo rzadkich chrząszczy z rodziny kózkowatych Dorcadion. Powodem było... wzięcie w ochronę tego obszaru. Zapomniano, czy może nie uwzględniono, że owady te żyją na kserotermicznych łąkach, tworzących się na obszarach wypasu zwierząt. Wraz z ochroną zaprzestano tego porcederu i klapa. Podobnych przykładów można mnożyć dziesiątki (choćby bataliony, niektóre motyle itp.).
Wiesz ochrona siedlisk ochroną... ale pomijajac juz taki aspekt przeoczeń jakie wczęsniej podałeś jest jeszcze inna kwestia... Myślac w ten sposób za kilkadziesiat lat żywe zwierzeta (a przynajmniej te rzadsze) bedziemy jedynie widywac w miejscach ich ochrony...
Czy uważasz za godną pochwały możliwość, że np. kiedyś nasze wnuki aby zobaczyc sarne będa musiały jechać 200 kilosów do pobliskiego parku ochrony przyrody? Bo poza jego obszarem bedą sie znajdowały jedynie puste lasy (coś podobnego mozna odczuć na niektórych obszarach Niemiec)
W zasadzie mam na codzień styczność z problemem ochrony zwierząt, których normalnie się nie dostrzega, a czasem traktuje jak szkodniki.
Problem ochrony, to przede wszystkim pogodzenie potrzeb miejscowej ludności i środowiska. Każdy lubi opowiadać jak to miło obcować z przyrodą... ale spróbuj powiedzieć "tubylcom", że na terenie ich lasu zakładasz rezerwat i nie wolno im tam wchodzić, zbierać drewna, grzybów i owoców. Po chwili już uciekasz w podskokach przed grupą uzbrojoną w sztachety i widły :) Nierzadko musiałem ukrywać się ze swoimi pułapkami, bo leśnicy dostaliby amoku gdybym na terenie ich lasu gospodarczego wykazał rzadkie chrząszcze... a takie przypadki miałem. Ucieczka przed podpitymi pracownikami leśnymi, z pułapkami pod pachą, też mi się przytrafiła. Kwesta mentalności.
Ale wracając do tematu, który stał się już ciekawym offtopem. Obok ochrony siedlisk jest oczywiście ochrona gatunkowa (często obie są łączone np. jak w dyrektywie siedliskowej). Moim zdaniem ochrona gatunkowa ma sens, ale tylko dla dużych, łatwo rozpoznawalnych gatunków. Warunki te spełniają wszelkie chronione kręgowce (pomijając małe owadożerne i gryzonie). Stan naszych lasów, to po części nieświadoma, dodatnia cecha poprzedniego systemu. Niesprywatyzowane, ogromne obszary leśne, zapyziałe ekstensywne rolnictwo, bieda... wraz z wprowadzeniem "metod unijnych" może się zrobić nieprzyjemnie i pozostaje to bezsprzecznym faktem. By jednak nie demonizować, to UE narzuca nam wiele projektów zmierzających do ochrony "dziewiczych obszarów" (np. projekty Natura 2000, Ekonet itp.).
Pozostaje tylko kwestia ludzi... Tu możemy działać. Trzeba im uświadamiać te problemy i zmieniać ich nastawienie do otoczenia. Wiem jak jest ze żmijami, zabijanymi bez sensu, np. ze względu na "niebezpieczność" (przy okazji giną setki padalców, zaskrońców, a pewnie i gniewosze). Jeśli coś jest nieznane, boimy się tego i staramy się bronić przed tym. Zmienić nastawienie ludzi, edukować. Robię to, często z mizernym skutkiem, wyperswadowując na forum hodowlę zwinek, skarmianie żabami lub chronionymi owadami. Na uczelni prowadzę zajęcia dla dzieci o pająkach i owadach. Mam nadzieję, że po czymś takim zasada "dobry pająk, to martwy pająk" wyleci im z głowy lub się zastanowią. To jest rzecz na którą możemy sobie pozwolić i którą m.in. ma za zadanie to forum. Zapoznając się z tropikalnymi gadami, płazami, owadami nie ma szans, by nie zetknąć się z problemem ochrony naszej rodzimej fauny. Trochę trąci to pobożnymi życzeniami, ale coś w sobie ma.
PS. Proponuję podjęcie jakichś studiów biologicznych i zajęcie się tym problemem w praktyce. U nas rządzą głównie "ptaszarze" i "ssaczarze" :) Problem ochrony gadów to dla nich często kwestia drugorzędna.
heh i ja mam taką nadzieje...
a propo studiów to narazie jestem w zupełnie odległej dziedzinie... ale już snuje plany zaczecia np. na 3 roku równolegle jakiejś zoologii :) (i uczyć sie już tylko dla siebie a nie z myślą o kwestii zarobkowej) no ale najpierw musze sie dobrze na uczelni zakorzenić :]
moze kiedyś będe mógł bez przeszkód, a jedynie z duzym nakładem pracy i zaangażowania coś zdziałac...:)
heh rzeczywiscie sie już z tego spory offtop zrobił :D to może powrócmy do tematu... i czekam na wasze sugestie, uwagi czy może materiały pasujące do profilu strony...