-
Pieniądze szczęścia nie dają...czy oby na pewno?
Każdy kto kategorycznie zaprzeczylby stwierdzeniu, że pieniądze szczęścia nie dają, musiałby się poważnie zastanowić czy jest sens trzymać się tej dewizy. Zamiast przywdziewać maskę oryginalniości i niezależności od rzeczy materialnych i przyziemnych dóbr po prostu przyzwyczajmy się i zaakceptujmy fakt, że bez pieniędzy niemożliwe jest prowadzenie dostatniego życia, ktore to znowu osiagając odpowiedni pułap dostatku stanowi podwaliny do realizacji własnych wytyczonych celów lub też realizacj samego siebie, co rownież może być celem samym w sobie. Realia, w których zostaliśmy umieszczeni niejako wymuszają na nas dążność do posiadania. Juz od czasów najdawniejszych człowiek tym różnil się od istoty zwierzecej, ze otaczał się rozmaitymi przedmiotami. Niegdyś rzeczy te byly zdobywane w sposob naturalnyt tzn. bez użycia środka pośredniego, jakim w czasach nam współczesnych właśnie jest pieniądz. Posiadanie czegoś stanowi o statusie jednostki, albowiem powszchnie wiadome jest że człowiek posiadający jakieś dobra otaczany jest wiekszym respektem i szacunkiem. Takie niestety mamy realia, że liczy się ten kto ma, a nie ten kto jest. Niestety przewartościowanie tego faktu, jest chyba niemożliwe. Dlaczego? Ponieważ wiecej jest ludzi, którzy zwracają wiekszą uwagę na wartości materialne. Jest to chyba uzasadnione, alboweim myślenie o posiadaniu ( w tym przypadku pieniędzy ) nie bierze sie wcale ze złych intencji tych ludzi, a wręcz odwrotnie. Świadczy o chęci zapewnienia sobie lub rodzinie dostatniego życia, chęci pokonania poprzeczki przeciętności.
Pieniądze szcześcia nie dają, ale oczywistym jest fakt, że stanowią środek umożliwiajacy pokonanie barier zindustrializowanej rzeczywistości, ktorej powstanie rownież opiera się na obrocie wszelką walutą.Pieniądz już na stałe zapisał się w naturze i egzystencji człowieka. Posiadanie pieniędzy jest niezbędne do zaspokojenia podstawowych potrzeb. Istnieje rownież potrzeba miłości, akceptacji, przyjaźni, potrzeba bycia użytecznym dla drugiego człowieka. Jednak ich istnienie i rozwój są determinowane najpierw osiągnięciem i zaspokojeniem potrzeb podstawowych jakimi są zapewnienie pożywienia, przysłowiowego dachu nad głową i innych, które nie ulega wątpliwości są dla nas rzeczami oczywistymi, na które niejednokrotnie nie zwracamy wręcz uwagi i nad którymi często nawet się nie zastanawiamy. Za pieniądze nie kupi się miłości, ale też bez pieniędzy nie możliwe byłoby wydanie jej owoców- potomstwa, bo niemożliwe stałoby się zapewnienie jemu wymienionych wyżej potrzeb materialnych. Posiadanie pieniędzy nie powinno stać się jednak celem samym w sobie, nie powinno być ideą i przesłaniać ważniejsze bardziej twórcze i rozwijające człowieka cele. Powinny jednak powodować poczucie bezpieczeństwa, stabilności, a nawet wewnętrznego spokoju i zapewnienia dostatniej przyszłości. Jednak mimo wszystko to właśnie przyjaźń, miłość, akceptacja wiara w samego siebie i poczucie własnej wartości wywołują w każdym z nas uczucie szczęścia. Zarabianie pieniędzy, poprzedzone wcześniejszom pracą sprawia, ze wiele ludzi posiada wrażenie własnej użyteczności i prawidłowości bytu własnej komórki w organizmie jakim jest społeczeństwo.
-
Re: Pieniądze szczęścia nie dają...czy oby na pewno?
Mógłby mi ktoś streścić co tam jest napisane bo to przerasta moje chęci do czytania :D :D
-
Re: Pieniądze szczęścia nie dają...czy oby na pewno?
Tym stwierdzeniem wykazałes brak szacunku dla Enomana. Czlowiek przedstawia swój punkt widzenia, a Ty to bagatelizujesz...
-
Re: Pieniądze szczęścia nie dają...czy oby na pewno?
Przypomina mi sie pewien aforyzm Marlin Monroe "Pieniądze szczęscia nie dają, ale ich wydawanie tak" ;)
-
Re: Pieniądze szczęścia nie dają...czy oby na pewno?
Dają dają-----był bym bardziej szczesliwszy jak bym mial na kilka gatunków fantastycznych zwierzakow:) a tu nic nie ma kasy nie ma przyjemnosci nie ma szczescia:(
-
Re: Pieniądze szczęścia nie dają...czy oby na pewno?
w sumie racja. Większość ludzi jest materialistami.
A co do szczęścia - szczęscie mozna zdefiniowac jako pełne lub trwałe zadowolenie z całości zycia, a dzieki $$ to chyba raczej nie jest mozliwe, moze chwilowo ale nie ciagle, bo zawsze stanie sie cos i wszystko prysnie jak bańka mydlana. Szszczęście jest rodzajem zadowolenia. Ale niektorzy ludzie nigdy nie bedą szczesliwi, ( jak ja :( ) chyba nie ma na swiecie czlowieka ktory bylby szczesliwy tak do konca, a pieniadze nie otworza nam bram do wiecznego szczescia, pienaidze to nie wszystko.
-
Re: Pieniądze szczęścia nie dają...czy oby na pewno?
Akurat tak się złożyło, że pisałam nie dawno wypracowanie na ten temat do szkoły :] (pieniądze szcześcia...bla,bla,bla) Moja odpowiedź ?
Ani TAK ani NIE, ale raczej TAK.
Jakbym miała więcej sałaty, nakupowałabym sobie fajnych rzeczy i wreszcie miałabym jakiegoś naprawdę cool'owego zwierza. :]
POZDROOFKA !!
-
Re: Pieniądze szczęścia nie dają...czy oby na pewno?
ale jezeli kupisz jakies rzeczy to one moze tylko chwilwo dadza Ci zadowolenie ale nie szczescie, pozniej gdy skonczą Ci sie pieniadze wszystko zacznie sie od poczatku, pojawia sie inne rzeczy ktore będziesz chciala miec. Pieniadze nie daja szczescia - takie jest moje zdanie. Dla kazdego czlowieka szczesciem jest co innego, pewnych rzeczy nie da sie kupic za zadne pieniadze. I czasami pewne rzeczy bywaja poza naszym zasiegiem :((
-
Re: Pieniądze szczęścia nie dają...czy oby na pewno?
Ale jak strace te piniądze, to będę miała motywację, żeby zarobić nowe, a poza tym
nawet chwilowe posiadanie pieniędzy moze dać korzyści. I jeszcze poza tym jak mamy pieniądze możemy pomagać innym :]
-
Re: Pieniądze szczęścia nie dają...czy oby na pewno?
Ale jak kasa była by ciagle to by był prwdziwy wypas :-). Co masz ochote robić to robisz, prawdziawa wolność. Chesz lecieć w kosmos- płacisz i lecisz.
-
Re: Pieniądze szczęścia nie dają...czy oby na pewno?
Rammstein, nie mow "nigdy". Zapytam Cie za 30 lat czy nie byles nigdy szczesliwy. Chodzi o to, ze nie zdajemy sobie sprawy z tego ze jestesmy szczęsliwi w danej chwili. Kiedy człowiek jest szczęsliwy, to tego nie czuje. Wiekszosc starszych osób przyzna sie teraz dopiero ze byli szczęsliwi kiedy mogli patrzeć jak ich dzieci dorastają. Zyciowe, ale prawdziwe...
-
Re: Pieniądze szczęścia nie dają...czy oby na pewno?
za 30 lat ? troche długo bede musial czekac, jezeli dozyje :( ale ok...ech...
Ale masz racje człowiek nie czuje szczescia, chociaz...jedna chwila moze zmienic nasze zycie tak ze...sam wiesz :>
-
Re: Pieniądze szczęścia nie dają...czy oby na pewno?
w sposób bardzo schematyczny rozróżniłabym na początek 2 rodzaje przysłowiowego szczęścia związanego z pieniędzmi i dobrami materialnymi: /A/ podstawowe, które, jak wspomniałeś, zapewniają minimum fizyczne i pozwalają na wydobycie potrzeb wyższych, determinują dążenie do nich /B/ będące kwestią pewnego luksusu, drobnych tymczasowych przyjemności, wiążące się ze świadomością jakiegoś luzu i poczucia wolności (może raczej swobody).
Ten system nie ustaje, lecz kręci się w kółko - tak, jak codziennie, za przeproszeniem, bywają potrzeby plasujące się niżej w masłowowskiej czy podonej hierarchii, tak 'okresowo' i -to znaczące- znacznie rzadziej, niż potrzeby czysto fizyczne lub te p i e r w o t n e, lecz s t a ł e /jak p.bezpieczeństwa/ występują, więc poczytujemy to za coś wyjątkowego- odczuwamy taką, dajmy na to, miłość; doświadczamy głębokiego przeżycia religijnego.
idąc dalej tym tropem, coś, czemu przypisujemy przełomową rolę w życiu, może być tylko kwestią dojścia do głosu takiej potrzeby warunkującej, powiedzmy, proces myślowy, mistyczne zaangażowanie, etc., które pozwalają temu zaistnieć. kto wie, jaką hierarchię moglibyśmy stworzyć i jakie potrzeby/doświadczenia odkryć, porzucając pozostałe bodźce, ograniczając je, bądź w jakiś konkretny sposób normując. myślę, że to tłumaczy wiele poczytywanych za specyficzne i stanowiące jakiś ewenement możliwości umysłu, ciała - choćby praktyki mnichów buddyjskich.
Dalej: piszesz, że funkcjonując w typowo industrialnym organizmie państwowym stosujemy środki materialne jako rodzaj odskoczni. to popychanie naprzód, uatrakcyjnianie dzięki finansowym możliwościom trybów tego samego mechanizmu. teoretycznie w tym przypadku musielibysmy pracować w jeszcze większym wymiarze. chociaż, z drugiej strony, zgodze się z Tobą, że można to nazwać, podobnie jak oderwanie się od aspektu materialnego, czymś w rodzaju ucieczki - każda z wybranych postaw pozostaje częściowo w sferze pozoru.
-
Re: Pieniądze szczęścia nie dają...czy oby na pewno?
ja kasiasty nie jestem zato szczęśliwy tak, nie zaprzeczam że było by miło przyjachać swoją wymarzoną bryką do wymarzonego domku z ogrodem i basenem, później zagrać w bilarda, wypić szkocką whyski, później zrobić impreze dla wszystkich znajomych i niemarwić sie o straty materialne. Zakładasz rodzine: żona+3dzieci, piesek rybki i ptaszniki :-P możesz wszystkich utrzymać, nie martwić sie czy jutro bedziesz miał co włożyć do gara. Same pieniądze nie dają szczęścia ale mogą pomóc w jego osiągnięciu np. jesli dla kogoś być szczęśliwym tzn zakochać sie masz większy problem gdybyć był np. żebrakiem, a gdy masz swój dom, auto, łatwiej znaleść kogoś odpowiedniego z kim mógłyś byś być szczęśliwym. Takie jest moje zdanie. pieniądze może i szczęścia nie dają ale ich brak napewno nie, fajnie że ktoś z was jest szczęśliwy kiedy jest głodny, niema dachu nad głową, szuka jedzenia na śmietnikach itp.
-
Re: Pieniądze szczęścia nie dają...czy oby na pewno?
Nie ma szczescia jako takiego. Jest tylko jego poczucie. Tak samo jest w przypadku wolnosci. Mi do spełnienia tego pierwszego, brakuje obecnie tego drugiego (wyprowadzić się i mieszkać po swojemu!), a do tego trzeba tego trzeciego - pieniędzy. Zatem uważam, że w taki właśnie sposób, pieniądz implikuje szczęście - jest środkiem, ale nie powinien być celem. Z pieniedzmi tez jest tak, ze mozna o nich mowic rozne rzeczy, ale lepiej jest je mieć, niż ich nie mieć :) W każdym razie, nawet jakbym wycierała nos banknotami, to co mi z tego, jeśli nie mam dla kogo ich wydawać i na co - bo chyba o zwierzaczkach się mówi "to" - ich wydawać.
-
Re: Pieniądze szczęścia nie dają...czy oby na pewno?
O tym sie mowi tak, że na miejsce spełnionej jednej potrzeby, pojawia sie po jakimś czasie kolejna potrzeba. I tak w kolko. To juz jest takie nasze ludzkie zachowanie. Bez tej cechy bysmy sie nie rozwijali, choc faktem jest, że ciągłe "chcenie więcej" doprowadziło na kuli ziemskiej do wielu nieszczesc.
-
Re: Pieniądze szczęścia nie dają...czy oby na pewno?
wkoncu bys kazal zrobic sobie operacje chirurgiczną na zywca, bo juz nie miałbys pomysłow na co ja wydac, bo nic Ci więcej wrazen nie dostarcza....:)
-
Re: Pieniądze szczęścia nie dają...czy oby na pewno?
Mi do szczescia niewiele potrzeba, chociaz w rzeczywistosci trudno jest mi to osiagnac. Nienamacalne rzeczy trudno się zdobywa, lub raczej wywalcza. według mnie trudniej niz pieniadze. I nie mowie tu o milosci.
-
Re: Pieniądze szczęścia nie dają...czy oby na pewno?
Słuchajcie, skoro już temat pieniędzy i szczęścia został poruszony, to powiedzcie, jak myślicie, czy mając pieniądze łatwiej znaleźć partnera/partnerke?
Pozwole sobie jako pierwszy wypowiedzieć sie na ten temat.
Otórz znam kilka przypadków, każdy inny. Przytocze, moim zdaniem, najciekawszy( odrazu na wstępnie chcę zaznaczyć że nie jest to mój przypadek, tylko pewnych znajomych):
Nie tak dawno dawno temu ;P żyła sobie, i wciąż żyje, pewna dziewczyna. Mieszka ona w sporym domu, z basenem, sauną, siłownią itd itp. Przed domem stoją 3 samochody, którymi, zapewniam was, nikt by nie pogardził. Pojawia sie chłopak, zwyczajny przeciętniak na Maluchu WRC (dla nie wtajemniczonych rozszyfruje skrót WRC - Wieśniaki Robią Cuda). Dziewczyna sie w nim zakochuje, on w niej także... I teraz zapewne nie jednemu z was nasunie sie do głowy myśl że on kocha jej pieniądze a nie ją. Otóż musze wam powiedzieć że jak do tej pory on twierdzi że ją kocha... Myślicie że to prawda? Szczeże mówiąc ja w to wierze. Ale wiem też, że kiedy on przestanie ją kochać to napewno zostanie z nią ze względu na to co ma.
-
Re: Pieniądze szczęścia nie dają...czy oby na pewno?
mnie sie wydaje że łatwiej jest znaleść partnera/ke gdy mamy kase a jeżeli byśmy jej nie mieli, płeć piękna ceni sobie to jak sie ubieramy, jak wyglądamy, gdzie chodzimy itp, często jest to uzaleznione od tego ile mamy kasy. Przykładowo niemasz kasy i ubierasz sie niezbyt zchludnie, masz jedą wydartą pare spodni i dziurawe buty, ciezko Ci bedzie znaleść wspaniałą partnerke. Jeśli ubierasz sie modnie, dbasz o siebie ( myjesz zęby, dbasz o to żeby ładnie pachnieć itp:-) ) napewno nie jedna kobita na to poleci, to możesz osiągnąć jeśli bedzie Cie stać na to, niekoniecznie o to żeby mieć 20 par spodni czy coś takiego, ale o to zeby niebyc zwykłym zuylem spod monopola który pije bo niema kasy na życie i chce jakoś przetrwać kolejny dzień. Nie uchwyciłem tutaj wszystkiego dokładnie tak jak ja o tym myśle bo mam za skromny słownik niestety. ale chociaż częśc tego co chciałem napisać, napisałem.
-
Re: Pieniądze szczęścia nie dają...czy oby na pewno?
Eja, jakos w zyciu nie sprawdza sie to do konca. Moze w sytuacjach przelotnych, jednonocnych znajomosci. Ale dla mnie jako kobiety, nie liczy sie fura, komora i skora....... ale charakter i ogolnopojęta męskośc :) (zdecydowanie i odpowiedzialnosc), do tego niebagatelne poczucie humoru i te wytarte spodnie też miewają swój urok :) I wyobrazcie sobie, ze moj chlopak taki jest! (no no no ;)) A ja trzymam kasę :D
-
Re: Pieniądze szczęścia nie dają...czy oby na pewno?
nie chce mi sie czytac...nokeg wpadlem na kawalek Twojej wypowiedzi...zajebiscie chcesz wyrwac laske na kase...powodzenia;]...i zeby nawet na chwile salaty Ci nie zabraklo;]...
pieniadze szczescia nie daja...a bieda daje?;]
pozdro
-
Re: Pieniądze szczęścia nie dają...czy oby na pewno?
hehe nigdy nie prubowałem wyrwać laski na kase bo ja niemam kasy:-) bo większość pieniędzy wydaje na pająki, ale wydaje mi sie że łatwiej byłoby poznać kogoś ciekawego. Ja itak nie musze sie o to martwić bo poznałem już dame mojego serca:-)
-
Re: Pieniądze szczęścia nie dają...czy oby na pewno?
gratulacje,pozdrow dziewczyne;).niby latwiej...ale to moze byc strasznie falszywa znajomosc...jesli juz z wielka kasa to poznawac ludzi z tej samej grupy spolecznej...oni nie beda czatowali nad Twoja salata;]...tak wlasnie bede robil jak podbije swiat i bede niewyobrazalnie bogaty....:]]]]