Zastanawiam się,bo wlasnie jestem w takim stanie - co robicie jak macie przez coś maksymalnego doła i nie chce Wam sie już nic,jestescie wkurzeni na siebie?
Wersja do druku
Zastanawiam się,bo wlasnie jestem w takim stanie - co robicie jak macie przez coś maksymalnego doła i nie chce Wam sie już nic,jestescie wkurzeni na siebie?
Hm... Kiedyś się ciąłem noże, a teraz po prostu zagnębiam że tak, że wydaje mi się że lepiej jednak żyć sobie na złość... Sprawdź, raczej to drugie, przynajmniej matka nie będzie darła mordy o pociętą ręke...
Zajmuje sie czyms co mi pozwala odlaczyc sie od swiata, zalezy co lubisz, czasami dobra muza pozwala rozladowac nerwy i napiecie.
Wyżyj sie na kompie, siądź sobie zastanów sie co bedziesz chcial hodować. Poloz sie i posluchaj muzy. Mi ktores z tych zawsze pomaga.
ja słucham muzy, lub napierniczam w warhammera 40K Dawn of War
bądź też ide na rower. Całe szczęście że jużnie pale, bo inaczej to pewnie bym wychodził na szluga :]
Zbierz znajomych, idź na piwo, na imprezę. Oderwij się tak, aby nie myśleć. I nie martw się, bo będzie dobrze. :)
Ja rysuje wtedy Jozka.
http://jozek.1lo.sanok.pl/
A gdy nie pomaga, to wlaczam sobie album Burzum - Hilidskjalf i zasypiam przy nim.
"juz" nie pale?? oj boze ludzie.. czemu Wy jestescie coraz glupsi? :)) chociaz dobrze przynajmniej ze rzuciles :) pozdrawiam..
stary, o co ci chodzi?? piszesz że głupsi potem dobrze że rzuciłem i co z tego że paliłem, paliłem rzucieł i jest dobrze i nie byłem w nałogu.
Piwo (albo cos wiecej) z kumpl(ami/em), mnie zawsze pomaga, ale chyba wszystko jest dobre, jednym pomaga troche samotnosci, inni potrzebuja sie wyszalec w wiekszym gronie.
u mnie to wszystko zalezy od tego co jest przyczyną tego 'doła'.
Żeby sie oderwać od rzeczywistości lubie gdzieś dalej sie przejechać. Czasami dobra muzyka pomaga, czasami spotkanie ze znajomymi bądź przyjacielem, a czasami poprostu kłade sie na łóżku i myśle o wszystkim i o niczym.
Kiedyś jak miałem takie nie ciekawe dni to zaprojektowałem sobie terra a potem je zrobiłem, hehe :) ale to była jednorazowa akcja ;)
przy dunkelheit by sie lepiej zasypiało :P
no o to mi chodzi ze skoro masz faktycznie 16 lat i "juz" nie palisz to ten swiat faktycznie schodzi na psy jesli tacy mlodzi ludzie coraz wczesniej siegaja po fajki (kiedy zaczales? rok? dwa lata temu?).. ale ciesze sie jednoczesnie ze dales sobie juz z tym spokoj..
ja sie zawsze prubuje wieszać
ewenualnie zachlać - na jedno wychodzi :P
Ja zanim sie namysle jak sie wyladowac to juz cos rozwale (ostatnio padl kalkulator) lub gryze pudeszke albo krzeslo :/ i szybko mi przechodzi
"...lub gryze pudeszke albo krzeslo :/ i szybko mi przechodzi"
LoOOOl smacznego :D:D
Ja se słucham muzy albo odstresowuje sie robiąc terraria :D to naprawde odstresowuje :D zwłazcza jak sie potniesz szybom wtedy zapominasz o tamtym i wqrw..sz sie na szybe :D:D
Ej nie no ... józek mnie rozwalił z góry na dół :DDDDDD ja jak mam doła to sobie taką zwieche łapie przed kompem i klikam cały czas na forum "zdjecia" i jak nic tam nie ma nowego na forum "sprzedam" i jak tam nic nie ma to znowu na "zdjecia" i tak w kółko... :| i po kilku razach wszystkie fora sobie przeglądam az na cos nie trafie co bede mogl sobie np dłuzej poczytac albo pooglądac... taki moj glupi sposób - wsumie to on nie jest skuteczny bo itak dalej mam doła :[
Pozdrawiam i Trzymajcie sie :)
Jak mam zły humor to lepiej się nie zbliżać!! Niemiły wtedy jestem.. :))
Jak jestem wkur..... to dużo rzeczy zamieniam na części składowe (najczęściej o ściane..) i też lepiej się nie zbliżać!! :P
Eh.. ta impulsywnośc.. :))
A ja tak :
-walnąłem setke
-pograłem na gitarze
-posłuchałem "Daddy" KoRna,którym sie dobiłem
-nie spałem do 6 rano
- o 6 zasnąłem na 40 minut
-dalej mam doła
;(
ja też się ciesze że nie pale, i jak mówiłem nie byłem w nałogu. ale dziwi mnie to że ty się dziwisz że paliłem przed 16 rokiem życia, zupełnie jakbyś nie wychodził na miasto, teraz to palą nawet gnoje w wieku 9 lat. nie mówie juzo piciu taniego wina...
Najlepsza będzie rozmowa z kimś bliskim...
Cóż, ja raczej nic Ci nie poradzę. Powiem tylko tyle... wymyśl coś w mirę szybko, bo jak w padniesz w ciąg, to możesz mieć problemy by się z tego wydostać.
Ja już od ponad roku walczę z deprechą i jakoś nie mogę wyjechać na powierzchnię. Powiem Ci, że to na prawdę potrafi człowiekowi zdezelować życie. Totalnie ogarniająca Cię beznadzieja, brak chęci do życia, nic Cię już nie bawi, na nic nie masz ochoty - standardowe objawy.
Humor poprawia trochę mocna (lub fajna) muza, wyżycie się na czymś, ciężka praca, na której musisz się skoncentrować itp. itd. Ale są to tylko środki zaradcze, działające na krótką metę (stosuję dość często z różnym efektem).
Podusmowywując... znajdź sobie kogoś bliskiego (co bywa cholernie trudne) lub udaj się do psychologa (to nie jest wstyd), najwyżej przepisze Ci jakiś Prozak na poprawę humoru :-/
i wlasnie dlatego mowie ze ten swiat schodzi na psy :)
ja jak mam doła to biore rower i dyskmena.Ostra muza (Evil,1125...) i jazda na maxa a jak jest pogoda zje... (mysle tu o wichurze,snierzycy,burzy itp. nie o jakims drobnym deszczu czy sniegu) to ide do apteki , kupuje igłe i sie przekówam
Masz u mnie banana i medal z kapusty. Respekcik. Dunkelheit to moja ulubiona piosenka Burzum :]
Jak to sie przekłuwasz???
A ja bliską osobę mam,ale wlasnie przez nią mam dołek ;(
normalnie to se nos przekuje to warge,policzki...(intymnych czesci ciała se nie przekówam to tak na wszelki wypadek) kolczyków nie zakładam bo nie chce mam tylko dwa w nosie i w wardze :-) ale to robie rzadko cześciej to rower...
To samo, czyli normalka :-(
Akurat najczęściej przez najbliższych dostajesz najgorszego kopa. Podtrzymuję swoje wcześniejsze słowa.
A twój stan doskonale obrazuje twoja sygnatura... mam podobne fazy ;-)
Hehe ja widze ze tutaj duzo osob lubi sie kaleczyc :D
Gdy mam porzadnego dola to najczesciej sie umawiam z przyjaciolmi na bakanko :) To w sumie tez forma kaleczenia sie, ale chyba badziej przyjemna?
Natomiast ze zdrowszych form odstresowywania to preferuje siedzenie przed kompem z odpalonym w winampie reggae, do tego jakas gierka, ewentualnie dobra komedia.
Ja akurat wole uwazac jesli chodzi o wsparcie najblizszych. Ufam moze 1-2 osobom. Tym bardziej, ze to najblizszi zwykle rania najmocniej.
Ja Ci powiem tak... w pazdzierniku 2003 rozpoczela sie u mnie deprecha, ktora zaczela przechodzic koncem listopada 2004. Jest styczen 2005 i obecnie zaczalem zlewac juz wszystko, co doprowadzilo do takiego stanu, w jakim sie znalazlem.
Nie potrafil mi pomoc wlasciwie nikt, kogo znalem. Dopiero pewnego dnia obudzilem sie i po prostu wiedzialem, ze siedzenie i uzalanie sie nad soba nie jest niczego warte.... nie wiem. Jakos samo przeszlo.
Zniszczylem sobie przy tym zdrowie maksymalnie i do dzisiaj odczuwam tego skutki, ale przeszlo zwyczajnie ... samo. Z Toba tez tak bedzie, tylko nie pozwol sobie zeswirowac przez ten czas :].
Mimo wszystko, zycie to nic innego jak migawki. Ja poprawialem sobie humor sluchaniem muzyki, rysowaniem nowych jozkow, graniem w pierwszego dorwanego sieciowego RPGa... i jakos dotrwalem.
Zreszta od jakiegos czasu doszlo do mnie to, ze nikt nie jest na tyle czysty, piekny i dobry, abym mial sie przez taka osobe kaleczyc, czy oddawac swe zycie w ofierze :)
To doswiadczenie pozwolilo mi spojrzec na swiat troche bardziej trzezwym okien. Co jednak nie zawsze mi wychodzi.
bakanko? Chodzi Ci może o coś w stylu pogo? Ja kiedyś miałem takiego doła przez kilka miechów z powodu tego że się bałem że się do żadnego LO nie dostane, i tego że nie mam żadnej dziewczyny i wogóle mi się z płcią przeciwną nie układa. A teraz chodzie do Reja (jest w pierszej 20 w wawie), a co do dziewcznyny to do braku się już przyzwyczaiłem... :/
Jesli chodzi o szkole, to akurat tym sie zbytnio nie przejmuje, chociaz i tak stawiam sobie troche zbyt wysokie poprzeczki. A to nie jest zdrowe :]
Co do plci przeciwnej, to "niech sie dzieje wola nieba".
Najwyzej zostane biskupem. Bede mial kase i czas na wszystko :)
Ja musze mieć idealną równowage obowiązków. Za dużo pracy, to nie dla mnie. Z drugiej strony jak mnie niedoceniają w szkole, to się wkurzam. Włączam się do wyścigu szczurów...i wtedy przychodzi wolne. Chodze po suficie:( Rower, co kolwiek tylko żeby nie myśleć:"po co ja to robie?" albo na impreze, i jak tak sobie wróce w niedziele rano do domu zaliczam taaaaaakiego doła. Z nikim nie gadam. Od bliskich bronie się rękami i nogami, jak ktoś próbuje pocieszać to jestem wstanie zabić. Ale na szczęście dziś w szkole był spoks, już 5 z biolcy;) Oby dalej tak było...ale moja szkoła to naprawde nie dla ludzi, każdy każdemu źle życzy:(
Ja mam akurat szkole w porzadku i na szczescie wyscig szczurow mnie nie tyczy. Szanuje ludzi, ktorzy daza do sukcesu, ale wsrod moich pseudoprzyjaciol, ktorych nie mam, wystepuje czyste prywaciarstwo, ale mniejsza o to. Zalezy mi tylko na tym, zeby dostac sie na studia, a pozniej robic to, co lubie i zarabiac kase. Staram sie przynykac oczy na wszelkie cienkie oceny, bo raz pojdzie gorzej, raz lepiej.
Zreszta wyscig szczurow byl i bedzie i staram sie, by mnie zawsze omijal :)
A jesli chodzi o czas wolny, to staram sie myslec pozytywnie :)
W sumie jakos to idzie... tym bardziej, ze nie mam chyba w sumie az takich strasznych powodow, zeby lezec i kwiczec nad swoim losem. Choc mimo, ze juz przeszedl mi kryzys, to nadal zdarzaja mi sie dni, ze nie nadaje sie do rozmow, ani do niczego.
Zreszta zawsze moglo byc gorzej.... moglem urodzic sie zdeformowany lub miec rodzicow w Samoobronie.
he he. U mnie jak się nie nauczysz to zjeżdasz na ostatnią pozycje. Nie ma zmiłuj się. Ja lubie się uczyć, ale tego co mnie gdzieś zaprowadzi. Niektórzy nie rozumieją tego że można się wykazać nie tłukąc głupich regułek. Wolę zadania na inteligencje, myślenie, a nie ciągłe rycie:(
wow ona ma 5 ja niewiemjak taka ocena wyglada w dzienniku ;) ale to przez to że troszku się niestaram (kiedyś się starałem ale stwierdziłem że mam to w d___ i nie będe sie starał jak ***** i lizał dupe jakimś starym babą, w gim to przynajmniej nauczycielki nie miały średniej wieku 59.99 a w lo niestety tak jest :(((((((( jutro mam sprawdzian z ang bioli i pytanie z chemi a ja słucha, od 16.00 farben lehre i gram w elastomanie +od czasu do czasu przegladam forum;) ,wiec trzymajcie kciuki żeby mi kumpela dobre sciągi porobiał i kumpel z ławki się słówek nauczył bo nie zalicze;)
TylerPL chodzi mi o palenie ziela :) Napisalem bufanko zeby nie wzbudzac kontrowersji u konserwatywnej czesci terrarystow :)
I maybacha :D
U mnie w szkole jest tak, ze ludzie madrzy/zdolni/inteligentni sa bardzo lubiani i doceniani przez innych uczniow, ale wszelkie objawy wyscigu szczurow sa tepione. Juz skonczyly sie lata gimnazjum, kiedy to prawie kazdy z mojej klasy stawal na glowie, aby tylko "udupic" kolege i byc od niego lepszym.
Jak by nie patrzec... tzw. "szczury" radza sobie bardzo dobrze i nie powodzi im sie zle. Jednak wszystko to idzie kosztem zaufania innych.
Wiec malo u nas takich przypadkow.
Ucz sie dla swojej wlasnej satysfakcji :) Ja mam o wiele mniej nerwow zwiazanych ze szkola, gdy wiem, ze z nikim nie musze wspolzawodniczyc, ze nie musze byc najlepszy... tylko byc sobie ot takim szarakiem, ktory nie kopnie przyjaciela w ... tylko dlatego, ze jest lepszy i osiagnal cos wiecej.
Zyje sobie w zgodzie z tymi, z ktorymi warto i jest dobrze :)
Chociaz i mi zdarza sie stawiac sobie zbyt wysokie poprzeczki, a to nie jest ani zdrowe, ani dobre :)
Zeszly rok byl wystarczajaco negatywny, abym teraz probowal psuc sobie krew szkola :]
Pzdr.