Witaj Reniu,

Ja ma lega juz ponad 1,5 roku. Było z nim podobnie. Po pierwszej fazie przystosowania sie do nowego otoczenia i terrarium był spokojny i łagodny, ale jak po paru miesiącach poczuł się pewnie to zaczął sie horror jak u Ciebie. Też myślałam, że moje wcześniejsze zabiegi o jego zaufanie poszły na marne. Zaczęłam wszystko od początku ale znacznie wydłużyłam czas mu poświęcany (rodzinka myślała że mi odbiło). Godzinami siedziałam koło jego terra i czytałam książki, potem wkładałm rękę do terra ale nic nie robiłam, potem było karmienie ulubionym koperkiem i dyskretne dotykanie. Nie wyciągałm go z terra, nie głaskałam. Przyszedł moment kiedy za pokarmem wchodził mi na rękę. Wtedy zaczęłam go wypuszczać i zauważyłam, że na wolności jest mniej bojawy, mogłam go bez trudu złapać. Od tego czasu minął prawie rok. Dziś sam codziennie rano (muszę przez to wcześniej wstawać) i popołudniu domaga się kontaktu ze mną, spacerów i karmienia z ręki. Był też moment ponownej adaptacji po zmianie terra, ale bardzo krótki.

Życzę powodzenia i dużo cierpliwości

Nika