Dzięki za odpowiedzi, ale chyba nie rozwiały one moich wątpliwości.
Z jednej strony chciałabym, aby Bazyli był na dworze jak najdłużej, z drugiej jednak: wychodzimy o szóstej rano, wracamy o siedemnastej, cały dzień legwan na balkonie narażony jest na nieprzewidziane, stresujące sytuacje (np. koty na dachu - bardzo rzadko, ale się zdarzają, mieszkam na drugim i ostatnim piętrze; bawiące się pod blokiem dzieciaki - reagują barrrrrdzo emocjonalnie na widok legwana, a jak im przyjdzie do głowy np. rzucić kamieniem?; wielkie ulewy albo jeszcze większe upały; i nie wiem jeszcze, co). Druga sprawa to ta nieszczęsna wilgotność. Jeśli wiadro z wodą ma wystarczyć, to dlaczego prawie wszyscy przestrzegają przed chowem bezterraryjnym - przecież w ten sposób pojęte wiadro może załatwić sprawę wilgotności także w pokoju.... Chyba się czepiam, ale naprawdę mnie to zastanawia, a lato tuż, tuż i jakąś decyzję muszę podjąć.