Legwana nie można ochronić przed krzykiem dzieciaków czy kotem. Według mnie to pozytywne doświadczenie, znacznie bardziej niż nudne siedzenie w pokojowym terrarium. Liczba bodźców docierająca do balkonowego terrarium przypomina w pewnym sensie te z lasu tropikalnego. Oczywiście nie mówię tu o puszczaniu na balkon ledwie kupionego legwana, silnie zestresowanego, ale o takim, który już kilka miesięcy jest w domu, zna domowników. Jeżeli legwan jest mały temperatura nocą nie powinna spadać poniżej 18 stopni, dorosłe, zdrowe legwany wytrzymują kilkugodzinne spadki do 16 stopni. Raz zdarzyło mi się zostawić dorosłe legwany na noc w czasie której przyszło nagłe ochłodzenie i rano ewakuowałem je z temp. 13 stopni. W warunkach ciepłego, wrocławskiego mikroklimatu w upalne lata i na wysokości II piętra (na poziomie gruntu jest zimniej) bywało, że moje legwany przez prawie 3 tygodnie bez przerwy były w wolierze. Ale żeby zostawiać je na noc to trzeba iść późno spać. Ja mam wręcz nawyk sprawdzania temperatury zanim pójdę spać o 2 czy 3 w nocy.
Ciepłe letnie deszcze, burze nie szkodzą legwanom. Sprawa wilgotności jest problemem tylko w mieszkaniach i to głównie w zimie. Na zewnątrz wilgotność jest zawsze dobra. W wolierze powinny być konary czy deski do leżenia, woda, pokarm i koniecznie miejsca ocienione, chociaż legwany np. w porównaniu z agamami błotnymi są odporne na wysokie temperatury.
Oczywiście jest problem jezeli legwany chce się wystawić na zewnątrz o 6.00 rano, a noc była chłodna. Ja swoje wystawiałem w takich sytuacjach, gdy temperatura była powyżej 15 stopni a prognoza wskazywała, że dzień będzie ciepły czyli słoneczny z temp w cieniu powyżej 22-24 stopni.
Oczywiście istnieje zagrożenie rzucania kamieniami czy kradzieży, ale tego nie da się uniknąć. Ja wolierę od strony podwórka mam zarośniętą roślinami pnącymi, ale i tak wiele osób w okolicy wie, że są tam "smoki".