A mnie ciągle dręczy jednak pytanie, czy zamykanie oczu zamiast brania nóg za pas, nie jest przejawem względnego zaufania?

Gdy moja narzeczona zjawiła się kiedyś u mnie w pokoju w bluzce w biało-czarne łaty, to leguś nie zamknął oczu, tylko dostał takiej wścieklizny, że myślałem, iż połamie sobie wszystkie kończyny. Zrobił się całkiem czarny, przez pół godziny się czołgał i nie chiał wyjść zza konara! Co ciekawe podobna reakcja natąpiła miesiąc póxniej gdy do popkoju weszła moja mama, w brązowej bluzce w czarne ciapki. Nigdy wczśniej, ani później nic takiego mu się nie zdarzyło!!!