Wydaje mi się, że minimum odruchów warunkowych można jednak u legwanów wyrobić, oczywiście jeśli same tego chcą (he,he). Bazyli robił podchody, aby załatwiać sie poza terrarium. Dwa czy trzy razy bardzo domagał się, żeby go wypuścić. Ja zadowolona, że legwan chce się z nami poprzyjaźnić otwierałam terrarium i ... za chwilę miałam co sprzątać - a to prałam kanapę, a to myłam podłogę. Raz siedział mi na ramieniu, ale na szczęscie tak się ustawił, że mnie prać nie trzeba było.
Pomyślałam, że tak to nie będzie. Do momentu, gdy jaszczur nie wypróżnił się w basenie, miał zakaz wyjścia - przestałam go w ogóle wypuszczać, mimo, że bardzo tego chciał (czasami myślałam, że wydrapie dziurę w szybie). Jednocześnie skojarzyłam, że dużo zależy od temperatury wody, więc zaczęłam tego pilnować (o tym pisałam wyżej). Na początku Bazyli brał mnie na przetrzymanie - potrafił się nie załatwiać po dwa dni, kiedy wcześniej robił to codziennie. Nie ustąpiłam. Ustąpił on.
Teraz wszystko wrociło do normy- najpierw kupka do wody, potem spacer po mieszkaniu. I oby tak dalej. Łączę pozdrowienia.