Bazyli robinię dostał raz (nie mam jej w pobliżu) i nie za bardzo mu smakowała, więcej wyrzuciłam niż zjadł. A tak w ogóle to też jest dosyć wybredny, a przy tym kapryśny - fakt, że mu coś bardzo podeszło w tamtym roku nie oznacza, że tak jest i w tym. Kiedyś uwielbiany mniszek teraz łaskawie zostaje zjedzony, za to na topie są liście koniczyny, malwy i nasturcji. Dwoję się i troję, aby jadł pokarm jak najbardziej zróżnicowany, łobuz jednak tego w ogole nie docenia. Łączę pozdrowienia.