Nie przesadzaj, piszę tylko tyle ile wiem, bo 4 lata temu zaczęła się moja przyjaźń z legwanem. Dużo nauczyłem się właśnie z tego forum, ale i sam docierałem do innych źródeł informacji, aby coś wiedzieć. Nie obyło się też bez kontaktu z weterynarzem, gdy Gucio złamał kość udową. Mieliśmy wspólny problem, bo wet nie wiedział jak do tego podejść. To był jego pierwszy przypadek. Wszystko dobrze się skończyło, bo dotarł do człowieka, który udzielił rady jak postępować. Cieszę się, że mogę pomóc i to wszystko. Mi też kiedyś forumowicze pomogli. Pozdrówko! Rysiek