Mojego leo dostalam w prezencie od męża , wie ze mam fiola na punkcie gadow , plazow i pajakow. Poniewaz nie wyobrazal sobie weza w domu ani pajaka myslal ze legwan bedzie najlepszym prezentem. Wiem ze nie zdawal sobie sprawy z tego ze urosnie duzy , ze moga byc klopoty , wiedzial tylko ze ja bede sie cieszyc jak glupia i to sie liczylo. I tak jest , kocham mojego legwana , za nic bym go nie oddala , ma super warunki , zawsze czysto i nigdy nie brakuje mu jedzenia. Staram sie by codziennie pobyl ze mna choc chwilke.Wiem ze macie racje i ze nie wazne czy to samiec czy samica. Moze faktycznie martwie sie niepotrzebnie na zapas. A weterynarza ciagle szukam , mam namiary juz na jednego , chciala bym by byl to ktos kto dobrze zna sie na gadach i bedzie umial im w razie czego pomuc . Dla mojego gada zrobie wszystko . Ale ciekawosc dalej mnie roznosi czy to samiec czy samica?