Meg, wybacz, ale takiego tematu nie odpuszczę. Jesli ktoś ma pomysł jak problem zwierząt rozwiązać na mnie można liczyć, ale jeśli ktoś pisze, że "No ale może faktycznie lepiej złożyć uszy po sobie, omijać dużym łukiem egzotarium i poddać się kontroli ,,fachowców'' z jego tchórzliwym dyr na czele ???" wybacz, tego nie przemilczę . Czekam na konkrety, a jeśli nie, to uważam temat za zakończony. Rysiek
Ps. Tej samicy BARDZO mi szkoda :-(