U mnie było podobnie jek u was. Najpierw pajączka. Moja starsza jest biologiem więc z nia nie było problemów. Ze starszym też się dogadałem. Tylko najgorsze to te świerszcze. Nikomu nie podobało się, że"męczę zwierzęta" i " hoduje, żeby dać pająkowi do zjedzenia". Ale chcąc nie chcąc się przyzwyczaili. Obecnie nie mam świerszczy, bo wystarczą narazie mączniaki. Ostatnio wpadłem na pomysl zakupu węża. No to starsza oczywiście sie przekonała, chociaż tego nie mówiła:-), ale powiedziałem, że będę miał i już, starszy tez załapał, ale postawil warunek oczywiście. Musze się dobrze uczyć. No alee to można przeżyc. Dla węża to na czerwony pasek się nawet postaram!!