-
Re: Aby rozwiać wątpliwości ...
Magda, to ja dam kontrę na to co Ci Neil Sweetman napisał. Jeśli złapał za ten ogon to go po prostu urwał, a nie legwan go odrzucił. Tego to on oficjalnie nigdy w życiu Ci nie napisze. Poważany hodowca i ogon urwał ? :-))) Mój legwan miał latem zeszłego roku również 4 lata i wyobraź sobie, że za ogon go wyciągnąłem spoza balkonu. Mam balkon zabudowany jak widać w załączniku i tam gdzie stoi ta żółta konewka Gucio chciał wyjść na spacer. Jak wszedłem na balkon to tylko tylne łapy i ogon były na balkonie. Dodam, że jest tam bardzo ciasno i legwan ledwo się wciska w tą szczelinę ( ok. 10cm ) Pomyślałem, że jak go wciągnę to poniszczę mu wszystkie kolce, ale jak wyjdzie na zewnątrz to będę go ściągał z jakiejś pobliskiej topoli. Nie bacząc na nic złapałem za ogon i z dużą siłą musiałem go przeciągnąć spowrotem, a on jeszcze odruchowo łapami się zapierał i sprawy mi nie ułatwiał. Ogon u nasady ma 21cm grubości ( obwód ), a 50 cm od końca 12cm. Jak to można odrzucić ? U małego to rozumiem, bo nawet zaleca się ostrożność przy łapaniu młodych, jeszcze dzikich legwanów. Może nam ten ogonek w ręce pozostać, ale nie u dużego legwana. Oglądałem kiedyś film o jaszczurkach perłowych i tam była pokazana kopulacja tych gadów, czyli osobniki dojrzałe. Była też pokazana sytuacja, gdy jaszczurka zostawia ogon drapieżnikowi w dziobie ( to był ptak ) i spada na ziemię uciekając już bez 2/3 ogona. To jest autotomia. Szukaj dalej, ale argument Neila do mnie nie przemawia. Tak jak Jacku napisał - facet nie do końca wszystko Ci napisał tak jak było. Pozdrówko! Rysiek
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum