Witam !
Bylem dzis z maluchem u weta. Niestety dopiero ok godziny 15., poniewaz jedyny fachowiec ktory zna sie na gadach,dopiero o 15.00 zaczynal prace.Jak wspomnialem wczesniej cale zajscie mialo miejsce ok godziny 0.00, wiec 15 godzin minelo
Na zszywanie bylo juz za pozno i opatrunek rowniez nie byl konieczny. Mlody dostał zastrzyk w łapke i wszytskie rany przemyte byly manganianem potasu.Przez najblizszych kilka dni musimy musimy to powtarzac.
Diagnoza weta: zlamań raczej nie ma i wszytsko bedzie good...czyli łapka sprawna. Gorzej miewaja sie pazurki- jednego nie ma, a dwa nastepne troche powykrecane.
Obecnie maluch śpi, jest spokojny i ku mojemu zdziwieniu zjadl lekka kolacyjke..a na dodatek karmilem go z ręki...takze do psychologa chyba isc nie trzeba
pozdrawiam