tak się kilka postów wyżej chwaliłam że mój legwan żyje sobie luzem w pokoju..
a tu mi moje kochane legwanisko taką niespodziankę zrobiło.. wracam wczoraj po kilku dniach nieobecności do domu, otwieram pokój a tam widok jak z "twistera"
wszystko co tylko dało radę, rozwalone..
pierwsza myśl, to ta, że legwan się podczas tej demolki najadł czegoś niejadalnego..
dziś z rana byłam z nim u weta na rtg, na szczęście zdjęcie nie wykazało żadnego ciała obcego
mam nauczkę, ale legwana do terra i tak zamknąć nie zamierzam