Piszę i beczę.Smutno mi niemiłosiernie , przed godziną wróciłam od lekarza ... samiec pogryzł samicę do krwi. Łapa samicy zszyta , wyglądała jak poszarpana tępą piłą do mięsa , do kości , wszystko na wierzchu. Coś strasznego ...
... cała się trzęsę , ten widok stoi mi przed oczami . To GODY , pierwszy raz przeżyłam coś tak przerażającego.
Już wczoraj zauważyłam , że coś dzieje się z samcem . Niespokojny , napuszony , wyprężony ogon , kolce też jakby dłuższe ... Zachwycałam się , że tak wypiękniał i zmężniał , a on tak dla samicy się prężył . Dziś ją dopadł poza terrarium. ( nie widziałam tego momentu ) . Łapa przegryziona jakby wisiała na resztkach skóry ... . Krwi mnóstwo , skóra poszarpana , mięśnie poszarpane , kości na szczęście nie . Narkoza , szycie . Jestem przygnębiona . Żal mi mojej małej , mam ją z odzysku , w młodości przeszła naprawdę wiele i wydaje mi się , że dlatego jest taka kochana i ufna i wszystkich darzy miłością , jak przygarnięty pies ze schroniska . JAK TAK WYGLĄDAJĄ TE ZALOTY TO JA DZIĘKUJĘ !!
Teraz położyłam ją do terrarium ( Juniora wygoniłam na półki ) , jest osowiała po narkozie , łapa trochę krwawi . Zostawić ją w spokoju do jutra czy jakoś opatrzeć łapę ?? Jutro do lekarza , dostanie antybiotyk . Żal mi serce ściska ... (((( . Zapłakana Ania ((