-
Re: ROZTOCZA
Jacku i kto tu byl nerwowy... ja napewno nie
Ta metoda, która Ty zaproponowales zabije osobniki zywe (gaz na robactwo dziala poprzez drogi oddechowe), ale nie niszczy jaj i za jakis czas znowu sie one pojawia i tak w kolo, a sama kapiel w czystej wodzie jak napisales tez nie wiele poskutkuje bez dodatku srodka dezynfekujacego.
Podales chemiczny srodek walki (gaz), a ja srodek mechaniczny / fizyczny/ chemiczny ale bez szkody dla zdrowia naszego i gadzinki.
Mechaniczny srodek to: utrzymanie pomieszczen w czystosci (usuwanie kurzu / resztek pokarmu / dbanie o czystosc podloza /itp.
Fizyczny srodek to: np. spalanie /gotowanie w wodzie / dzialanie suchym powietrzem/ niska temperatura i wysoka / para wodna / promienie nadfioletowe/
Zwiazki chlorowe i nadmanganian potasu dzialaja utleniajaco.
Co do octu i denaturatu: kwasy i zasady scinaja bialko komorki / inne srodki odbieraja wode komorce np.alkohole.
Wszystkie te czynniki, ktore wymienilam zaklocaja lub niwecza funkcje zyciowe komorek np. roztoczy bez szkody dla zdrowia.
Nie jest moim celem zniechęcenie kogokolwiek od stosowania środków chemicznych i wizyty u weterynarza... bo sa czasem niezbędne, ale proponuje wszystkim zainteresowanym przed sięgnięciem po te srodki, aby zastanowili sie czy rzeczywiście sa one niezbędne bo przeciez nie mamy hodowli na duza skale... czy "dla zabicia wrobla trzeba uzyc armaty?".
Jeśli chodzi o zrywanie zieleninki dla naszych pupili to bardziej się obawiam innego robactwa typu glisty, które pasożytują we wnętrzu organizmu. Wiadomo, ze w naturze po tych zieleninkach biegaja koty, lisy itp. One się wypróżniają, zostawiając w swych odchodach jaja pasożytów. Dlatego zawsze nalezy myc kazda zerwana zielenine/owoc, czy to na lace, dzialce czy w lesie... aby zminimalizowac ryzyko zarazenia/przyniesienia pasożytów do pomieszczen (i bez znaczenia czy rwiemy nisko czy wysoko - nosicielami tez jest ptactwo). Zdaje sobie sprawe, ze nie zawsze można temu zapobiec, ale profilaktyka jest niezbedna. Co do roztoczy nawet tych czerwonych to często się je przynosi w ziemi z kwiatkami kupionymi np. w kwiaciarni albo np. z podłożem (torfem itp.), dlatego kazde podloze powinno być prazone (ja nie stosuje rzadnego podloza - łatwiej o higiene i nie boje się, ze gad zapcha sobie podłożem przewod pokarmowy).
Jacku zastanawiam sie po co to Forum jest, jak z kazda mala sprawa od razu do weta odsylacie. Bywaja niektorzy tu na forum co do weta maja daleko (i nie każdy wet zna się na gadach), a i nie kazdego moze w danej chwili stac zeby wydac pieniadze na wizyte (niestety takie sa realia), wiec w ogole zrezygnuje z wizyty i tylko zwierze na tym ucierpi.
Napisałeś, ze nie tylko Weteryna na tym Forum jest lekarzem. Trzeba od tego zaczac, ze tu juz nikogo z lekarzy nie ma. No coz jad ludzki jest grozniejszy niz niektorych zwierzat. Nikt z wetow juz nie udziela porad ani na dzale Weterynarze, ani na zadnym innym
Tematy "potrzebuje pomocy weta" zostaja bez odpowiedzi, choc jestem pewna, ze sa przez nich czytane, bo nie ma to jak nabyte doświadczenie starych hodowcow :P
Co do FAQ Jacku to mógłbyś je uzupelnic bardziej fachowo i tak jak napisal lek. WETERYNA "nie od razu z grubej rury".
Na prawde Jacku nie jestem naburmuszona tak jak piszesz i nie zarzucalam Ci, ze kpisz z innych itp. to chodzilo o ta osobe pod ktora sie podpisalam z postem. Uwazam, ze Forum jest po to zeby pomagac mniej doswiadczonym i wymieniac swoje spostrzeżenia/ doswiadczenia z hodowli i opieki, zeby jak najmniej cierpialy zwierzaczki, a nie udowadniac kto tu madrzejszy...
))
Pozdrawiam
[gadzinka]
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum