Niestety to prawda... gospodarka "slash&burn" robi swoje.... w górach Laosu i Birmy widzialem setki hektarow wypalonej dżungli... Robia tak od setek lat, ale problem polaga na tym, że kiedyś było tam mniej ludzi... A zwierzętami się tam nikt nie przejmuje, ludzi epatrza na nie zdecydowanie bardziej utylitarnie. W Laosie przysmakiem sa jezozwierze i iguany, i mimo zakazu klusowania na kazdym bazarze na prowincji mozna dostac pieczone na grillu jaszczurki...

Chetnie zobacze fotki, bo w Swietochlowicach bede (nawet zarezerwowalem stolik...) a na Borneo jeszcze nie trafiłem....