Ja też podejrzewam bardzo silną inwazję roztoczy! Miejmy nadzieję, że nie wdało się dodatkowo zakażenie grzybicze czy bakteryjne. Niedawno leczyłem takiego nieszczęśnika. Też miał strupy, utworzone z resztek wylinki i skrzepów, a pod nimi otwarte rany. Legwana umieściłem w pomieszczeniu o wymiarach &0 X 30 X 30 cm na podłożu z wilgotnej ligniny, codziennie zmienianym. Było UV, temp. 28-34 stopnie, kryjówka z plastiku, żadnych galęzi i innego wystroju. Zastosowałem spray zawierający pyretrin"Diffusil" choć dobry byłby także Ivomec. Legwana spryskiwałem trzykrotnie w odstępach pięciodniowych, dodatkowo codziennie przez 2 tygodnie stosowałem kąpiele w wodzie o temp. 30 stopni trwające kilkanaście minut. Rany co drugi dzień smarowałem balsamem Szostakowskiego, aż do zasklepienia się.
Początkowo legwan nie jadł samodzielnie i podawałem przymusowo natarte sepią mysie noworodki w ilości 1 co 2 dni.Co dwa dni podawano również Vibovit junior , roztwór 1 saszetki na pół litra wody, w ilości kilku kropel. Po dwóch tygodniach legwan zaczął jeść, wykazywał też większą żywość i obawę, podawałem wtedy typową sałatkę z dużą ilością owoców(połowa), i nadal 2-3 noworodki na tydzień. Po 7 tygodniach legwan nabrał porządnie ciała, przeszedł prawidłowo wylinkę, trudności były tylko w miejscach, gdzie były rany, które ponownie się otworzyły. Otwierały się jeszcze przy 2 następnychwylinkach, i każdorazowo smarowano Balsamem Szostakowskiego. Po ponad pół roku blizny nadal są widoczne, ale zwierzę rośnie, i już całkowicie chyba wyzdrowiało.

> ostatnio byłem w sklepie zoo i zobaczyłem legwany zielone. były
> w okropnym stanie. szkoda mi się ich zrobiło, bo wiedziaęłm, ze
> nie będą leczone w tym sklepie. postanowiłem je więc kupić.
> udało mi się i teraz są u mnie. nie wiem dokładnie jakie mają
> choroby, ale ich skóra nie podoba mi się. nie wszystko jest z
> nią ok. nie mogą wylinieć, mają roztocza i są zabiedzone. nie
> jestem pewien, czy mają grzybicę i proszę was o pomoc.
> powiedzcie, co mam robić, żeby je wyleczyć!!! nie mówcie, ze
> mam iść do veta, bo w okolicy nikogo takiego nie ma. proszę o
> wypowiedzenie się osób, które dobrze znają się na chorobach
> legwanów i na ich hodowli. oto ich zdjęcia:
>
> wszystkie legi oprócz tego mają poodrzucane ogony., a ten ma na
> tylnych łapach takie coś:
>
>
>
> drugi legwan wygląda tak:
>
>
>
> takie coś na boku ma również pierwszy leg z tym, ze u niego nie
> widać skóry. u pierwszego wyglądało to jak stara wylinka. po
> namoczeniu oderwałem ją bez większych problemów. u tego też
> odchodziła bez problemu, ale zrobiło się tak. takie coś jak
> wystaje z boku tego legwana ma ten pierwszy na tylnych nogach:
>
>
>
>
>
> jeszcze jedno zdjęcie pachwiny:
>
>
>
> ponieważ nie trzymałem wcześniej legwanów, nie wiem, czy on tak
> powinien wyglądać, czy jest taki chudy :/ :
>
>
>
> ostatnie zdjęcie tego legwana. popatrzcie na jego ucho. nie
> wygląda jak ucho pozostałych legwanów i jak ucho legwana kolegi
> (zdrowego) mam wrażenie, ze jest na nim stara wylinka:
>
>
>
>
> teraz zdjęcia trzeciego smoka. wydaje się zdrowy. nie wiem
> tylko, czy ten grzebień mu odrośnie. robi mu się też coś
> białego na boku. jak będę miał jeszcze aparat, to zrobię foty i
> dzisiaj będą w necie. teraz wygląda tak:
>
>
>
>
>
>
>
> Zapomniałem dodać, że ciało pierwszego z legów wydaje
> nieprzyjemny zapach. Podejrzewam, że wydobywa się z tego koło
> nogi.
> proszę o pomoc i z góry dziękuje.
> Pozdrawiam.
>