Zdecydowanie popieram kymona. Nie można tak łatwo się poddawać, tym bardziej, że nie ma ku temu konkretnych, racjonalnie tłumaczonych powodów. Z tego, co piszesz wychodzi na to, że nagle legwan postanowił umrzeć i już, nic się nie da zrobić. Tak sobie, bez przyczyny. Nie odpowiedziałeś mi, jaka temperatura panuje w otoczeniu legwana (wspominasz o kablch grzewczych, ale czy w terrarium sa też lampy grzewcze ?) oraz czy leguś ma jakieś widoczne obrażenia, na czym polega ten jego "bezruch"?. Czy masz możliwość zrobienia zdjęć? Mundek, przede wszystkim weź się w garść i zacznij kombinować, co mogło się stać. I zmień weterynarza - nie rozumiem, na jakiej podstawie wydał tak drastyczny wyrok i nie próbował ustalić przyczyny stanu zdrowia jaszczurki poprzez konkretne badania (kał, krew i nie wiem, co jeszcze) oraz nie dał niczego na "wzmocnienie". Może spróbuj zadzwonić lub napisać do dr Zajączkowskiego, chociaż nie wiem, czy na podstawie tak lakonicznych danych będzie mógł Ci pomóc. Ale próbować trzeba. Izabela