W sklepach nie dają CITESu i dawać nie będą. To dokument potrzebny przy przekraczaniu granicy. Jest użyteczny tylko w handlu miedzynarodowym. CITES musi zostac u importera danego zwierzecia i nie może byc przekazywany dalej. Jak jakiś sklep taki daje to jest cos nie tak. Do obrotu wewnetrznego służą inne dokumenty. Przykładowo w Niemczech są to dokumenty nieco przypominające CITES, zawierajace podobne (a nawet dokładniejsze) dane. Jednak ich wygląd, barwa i przeznaczenie są inne.
U nas przyjęło się, iz takim dokumentem jest rachunek wystawiony przez sklep z PODANYM NUMEREM CITESu jaki posiadało dane zwierzę. Przykładowo:
#sklep kupił od hurtownika 10 legwanów. Dostał na to fakturę gdzie podano: Legwan zielony (Iguana iguana) - 10szt - CITES No: 123456
#sklep moze teraz sprzedac je (każdy osobno) na rachunku kazdego pisząc numer CITESu: 123456
Tak wyglada teoria. W przyszłości może to sie zmieni. Przydałyby sie jednoznaczne dokumenty potwierdzajace pochodzenie i legalność danego zwierzecia, a tam gdzie to mozliwe w sposób jednoznaczny je rozróżniające (cechy szczególne, trwałe oznakowanie - np chip). To byłoby cos na wzór dowodu osobistego dla zwierzecia. Ale to chyba niestety marzenie...