Z polskich w grę wchodzi tylko zwinka. Szkoda, że nie wiadomo jak się tam znalazła, ale sama raczej nie przyszła. Przypuszczalnie ktoś ją wypuścił. Zimowanie jej teraz raczej byłoby ryzykowne. Należałoby przenieść ją do nieco cieplejszego pomieszczenia i stopniowo w ciągu 3-4 dni osiągnąć 20 stopni. Potem włączyć ogrzewanie żarówką i hodować jak wiele innych gatunków jaszczurek, karmiąc bezkręgowcami dostępnymi w zimie w sklepach zoo (np. świerszcze, mączniaki, drewnojady czyli Zoophobas) i wędkarskich (dżdżownice). Zwinki uczą się też jeść kawałeczki surowej wołowiny, ale to wymaga cierpliwości i oswojonego osobnika. Jeżeli nie jest to zwinka, ale jakiś obcy gatunek to tym bardziej trzeba wyprowadzić go z hibernacji.
Jeżeli to zwinka można też nie przerywać hibernacji, ale umieścić ją w stercie zeschłych liści (jaszczurka na poziomie gruntu, a nad nią 50-80 cm liści). W grę wchodzi też hibernowanie jej w lodówce, w skrzyneczce, w lekko wilgotnym mchu i liściach ze spodeczkiem wody obok (wybudzić ją lepiej wcześniej np. w lutym albo w marcu, bo zapewne jest "po przejściach" i straciła część zapasów energetycznych - każde przebudzenie w czasie hibernacji powoduje dużą utratę energii !), ale bardzo ważne w lodówce nie może być nigdy więcej niż +5 stopni, a najlepiej około +2 stopni.