Ja daje zarobic nastoletmiemu siostrzencowi, ktory fascynuje sie fauna, nie brzydzi swierszczy i chetnie "dorobi" do kieszonkowego. Przychodzi na pol godziny dziennie i robi "obrzadek". Musi jednak byc na tyle odpowiedzialny, zeby nie zaniedbac zwierza i zeby mozna mu bylo powierzyc klucze do mieszkania. Zostaja jeszcze rodzina blizsza lub dalsza, sasiedzi lub ofiarni znajomi.
Bylam ostatnio w Smoku, gdzie dziesiatki legwanow i innych gadow "spedza wakacje" i wygladaja na dosc nieszczesliwe, zamkniete w znacznie mniejszych niz na co dzien terarriach i nie wypuszczane. Jak nie da sie inaczej, to jest to jakies rozwiazanie, ktore tez biore pod uwage, ale mysle, ze ostateczne.
Pozdrawiam