Widzę, że Systematyk naprawdę wściekły bo nawet literówki nie wybaczy .
Nie do końca zrozumiałem, bo z jednej strony Wściekły Systematyk dopuszcza istnienie wielu systematyk, a z drugiej opowiada się zdecydowanie za podejściem kladystycznym, które jak wiadomo, ma wiele słabych punktów (podobnie jak inne). Mając na myśli różne systematyki myślałem o tym, ze dla morfologa Iguanidae mogą być jedną rodziną, a dla biologa molekularnego może być w tej grupie wiele rodzin. Pod tym względem jestem liberałem . Nie ma tu jednej, jedynej prawdy. Prawd jest wiele (to już nie liberalizm, ale anarchia . Może więc pozolić terrarystom na używanie nazwy Iguanidae - legwany, oczywiście z adnotacją, że według wielu nie jest to jedna rodzina. Zresztą w przytoczonych przeze mnie podręcznikach herpetologii tak właśnie jest to ujmowane.
W tej chwili gatunki np. ryb bywają opisywane wyłącznie na podstawie chromosomów ("pokaż mi swoje chromosomy a powiem ci kim jesteś" ), bez żadnego, przynajmniej w możliwie prosty sposób rozpoznawalnego, zróżnicowania morfologicznego. mam wątpliwości co do takiego sposobu postępowania.

Zapatrzenie w techniki molekularne nie do końca mnie przekonuje, choć sam je stosuję. Tak jak wspomniałem, moim zdaniem na podstawie sekwencji 500 czy 1000 par zasad nie można robić rewolucji w systematyce. Oczywiście są to metody bardzo dobre, ale trzeba mieć świadomość, że badanie dotyczy zwykle tylko niewielkiego fragmentu genomu. Niekiedy zresztą źle dobranego.