Może byłem i 40-ty, ale raczej w Europie, nie w Polsce . Jemeny trzymałem zaraz po masowym rozmnożeniu tego gatunku przez Petra Necasa (nie mam teraz dostępu do notatek, więc daty nie podam), gdy pierwsze osobniki z jego hodowli zaczęły trafiać do USA i Europy Zachodniej. Cóż, historia tego gatunku w hodowli nie jest długa. Przed czeskim "odkryciem" tego gatunku był właściwie nieznany wśród amatorów hodowli. Wydaje mi się, że był to przełom lat 80-tych i 90-tych. W każdym razie po kilkakrotnym rozmnożeniu pozostawiłem sobie tylko samca, który osiągnął dość sędziwy jak na jemena wiek - 8 lat. Ale to przecież nie ma w tej chwili znaczenia, bo własne doświadczenia to tylko część wiedzy o gatunku. Warto więc oprzeć się na doświadczeniach i badaniach innych.

Kameleony jemeńskie miałem dawno, ale nie tak dawno, aby nie docierały do nas rośliny z holenderskich hodowli. Nie demonizowałbym ich szkodliwego wpływu zwłaszcza po zastosowaniu "kwarantanny". u żadnym moich zwierząt nie zauważyłem jakiś widocznego szkodliwego wpływu. Zresztą jeśli ktoś jest tak bardzo ostrożny to może wziąć do terrarium rośliny które od lat ma w domu lub mają jego znajomi, rodzina itp. Ja uważam, że taka ostrożność jest zupełnie niepotrzebna.

Co do wilgotność przez zraszanie to w terrariach bez udziału roślin takie zraszanie ma swoje poważne wady. Woda bardzo szybko paruje (zwłaszcza, że kameleony muszą mieć dobrą wentylację), natomiast przy obecności roślin wilgotność powietrza utrzymuje się znacznie dłużej, a na pewnym poziomie, o czym już pisałem (transpiracja liści i parowanie wody z ziemi w doniczce) stale.
Porównywanie zraszania za pomocą spryskiwaczy w warunkach terrarium do deszczu w warunkach naturalnych jest małym nieporozumieniem. W naturze deszcz zwykle kapie (chyba, że jest gwałtowna burza), a kameleon ma większe możliwości ukrycia się, w terrarium pod ciśnieniem "wyciskamy" wodę (czesto wzbogaconą chlorem). Dlatego np. wiele problemów z oczami u kameleonów upatruje się właśnie w spryskiwaniu ich wodą. Wystarczy prześledzić publikacje np. w Chameleon Information Network.
Drugi powód uzasadniający obecność żywych roślin w terrarium to możliwości kryjówki. Kameleony są wrażliwe na stres, a największe możliwości zapewnienia bezpieczeństwa dają im rośliny, w końcu w środowisku naturalnym występują właśnie na drzewach i krzewach. Nie widzę powodu, aby ich tego pozbawiać. Z ostatnich publikacji popierających tę tezę warto polecić choćby:
Hegetschweiler, K.T., Jermann, T., and Baur, B.: Einfluss der pflanzlichen Strukturvielfalt im Terrarium auf die Aktivität und das Verhalten junger Jemenchamäleons (Chamaeleo calyptratus). Der Zoologische Garten Vol. 73, No. 6 (2003), pp. 359–367.

Kameleon jemeński to twardy i bardzo plastyczny gatunek jak na kameleona, zdolny do przetrwania i na rolniczych, wilgotnych plantacjach i na przydrożnych drzewach w całkiem prawie suchych rejonach Jemenu, wytrzymujący zarówno 40 stopniowe upał w dzień i przymrozek w nocy. W terrarium też wytrzyma wiele, będzie żył i rozmnażał się także bez roślin. Ale czy nie warto stworzyć mu warunków możliwie najbardziej komfortowych, a tego moim zdaniem nie da się zrobić bez roślin dla tego nadrzewnego gatunku.