Emade ma jednego kameleona więc trudno mu polecać "amerykańskie" metody hodowli (rozumiane jako półsterylne terraria bez roślin). Zresztą może to być nazwa krzywdząca jak się spojrzy np. na hodowle Ardi Abate czy Kena Kalisha, znane postaci wśród amerykańskich "kameleoniarzy". U nich zawsze są rośliny. Kameleony przynajmniej w znanych mi hodowlach mają rośliny (nawet na komercyjnych fermach w Tanzanii).

Nie wiem skąd podejrzenie skierowane do mnie na temat antropomorfizacji. Wszak nie napisałem, że kameleony przeżywają głębokie uczucia estetyczne na widok żywej, bujnej roślinności, a wręcz przeciwnie, podałem bardzo praktyczne zalety stosowania żywych roślin (kryjówki, wilgotność) wraz ze wskazaniem na literaturę na ten temat.

Co do wilgotności to przy dobrej wentylacji, a jej wagę podkreślam zawsze, "sauna" w terrarium jest niemożliwa. A już szczególnie z powodu roślin.

Co do toksyczności roślin nie podzielam zdania co do ich wiecznej szkodliwości, a już na pewno co do ich rujnującego wpływu na wątroby kameleonów. Choćby z tego powodu, że kameleony jednak dość sporadycznie jedzą rośliny. Myślę, że jest wiele innych wazniejszych czynników wpływających negatywnie na zdrowie kameleonów niż akurat ten (stres, odwodnienie, często słaba wentylacja, monodieta, brak wapnia). Zresztą co do szkodliwości tych roślin zarówno ja jak i Ty wypowiadamy się póki co na podstawie raczej podejrzeń niż konkretnych danych. Podejrzewam, że są głównie przenawożone, a to w miarę wzrostu rośliny ulega zmniejszeniu.

Oczywiście można sobie wyobrazić długo żyjące kameleony bez holenderskich roślin i krótkowieczne z roślinami z Holandii, ale póki co nikt takiej zależności nie wykrył. Trudno też sobie wyobrazić, aby część diety równa 0,1 czy może 0,2 % mogła mieć aż taki wpływ na zdrowie, chyba, że założymy, że te rośliny to rzeczywiście jakaś stężona trucizna. Co do sałaty to przynajmniej dla legwanów czy żółwi odradza się ją z powodu wysokiej zawartości szczawianów wiążących wapń, a w drugiej kolejności ewentualnej szkodliwości z powodu chemikaliów. Porównywać tego nie ma co, bo tu rośliny są podstawa diety. Zresztą dwa razy miałem "pomory" świerszczy po sałacie więc może ten czynnik jest tu niedoceniany zarówno gdy chodzi o dietę żółwi i legwanów jak i ludzi.