Teoretycznie można i czasami robi się tak, ńp. dla utrzymania jakiejś mutacji barwnej, czy w wypadku rzadkich gatunków. Jeżeli rodzice są daleko spokrewnieni, to w zasadzie też można taką krzyżówkę przeprowadzić bez większego ryzyka. W wypadku agamy brodatej nie ma sensu tak robić, bo to gatunek popularny i dokupienie partnera z innej hodowli nie stanowi problemu. W wypadku dłuższego prowadzenia takiej linii wsobnej otrzymujemy w kolejnych pokoleniach potomstwo słabsze, mniej żywotne, karlejące. Po prostu spotykają się allele odpowiedzialne za niekorzystne cechy. Zwiększa się prawdopodobieństwo wystąpienia cechy letalnej, czy mocno wpływającej na przeżywalność( z tego samego powodu). W ten sposób zmarnowano np. niektóre linie kameleonów jemeńskich, czy żmije sykliwe, bo krzyżowano cały czas osobniki bardzo blisko spokrewnione. Lepiej uniklać chowu wsobnego, nie wiem tylko, czy nie okaże się, że wszystkie Pogona vitticeps w Europie są blisko spokrewnione, bo pochodzą od paru osobników, które ktoś kiedyś tam przywiózł i rozmnożył.