Osobiście jestem za podawaniem matrwego pokarmu - podając go swoim wężom staram się imitować naturalną walkę z ofiarą - kiedy wąż chwyci myszkę - z wyczuciem poruszam nią chwytając za ogon...
W przypadku nieruchomej ofiary moje węże często nie próbują jej nawet owiją swoim ciałem, tylko od razu połykają... imitowanie "obrony" ofiary pobudza naturalne instynkty zwierzaka, daje (tak myślę) bodziec do wydzielania odpowiednich substancji (odpowiednik naszej adrenaliny) - ogólnie imituje polowanie w naturze...
Od czasu do czasu jestm za podaniem żywego gryzonia - polowanie to niezły trening, ale takiej wielkości, żeby nie było szans na pokaleczenie węża...