Zezwoleń z których korzystałem nie mam teraz pod ręka, zresztą to było kilka lat temu i wszystko się zmieniło. Wystarczy postudiować tekst jednolity (po uzupełnieniach) ustawę z dnia 16 października 1991 r. o ochronie przyrody
http://www.mos.gov.pl/1akty_prawne/ustawy/op_n.html
Nie ma tam w miejscu o zezwoleniach żadnego odesłania do rozporządzenia nalezy więc przepis brać wprost z ustawy. W tak ważnej sprawie jak zezwolenia na gatunki rangi węża eskulapa wypowiada się zwykle Państwowa Rada Ochrony Przyrody. W mojej opinii nie ma żadnych szans na uzyskanie takowego przez osobę prywatną.

Warto przestudiować cały artykuł 27 w którym jest m.in.:

art.27c pkt.7
7. Minister właściwy do spraw środowiska może zezwolić wyjątkowo na pozyskanie roślin i zwierząt chronionych oraz inne czynności podlegające ograniczeniu, zakazom lub nakazom.

art. 27b
1. W stosunku do rodzimych dziko występujących zwierząt objętych ochroną gatunkową zabrania się:
...............

8) przemieszczania z miejsc regularnego przebywania na inne miejsca, w tym także urodzonych i hodowanych w niewoli, na stanowiska naturalne,

9) zbywania, nabywania, oferowania do sprzedaży, wymiany, darowizny, a także wwożenia i wywożenia poza granice państwa żywych, martwych, spreparowanych w całości albo ich części oraz produktów pochodnych



Gdy chodzi o to co napisał Pppp sprawa nie jest taka prosta. Wąż eskulapa występuje w Czechach i w Niemczech w środowisku naturalnym, a pomimo tego prywatni hodowcy mają go w hodowlach (dotyczy to głównie form południowoeuropejskich), ponieważ tam jest inne prawo. Jest chroniony we wszystkich krajach gdzie występuje. Na wwóz takiego węża z zagranicy trzeba mieć zezwolenie naszego MŚ i zapewniam nie dostanie go osoba prywatna. Dlaczego ? Bo jest to gatunek, który występuje u nas w naturze i jest możliwość przedostania się jego do środowiska, gdzie mógłby zagrozić istnieniu lokalnych populacji. Niestety konsekwencje działania takich "poprawiaczy przyrody" którzy mają pewnie dobre intencje, ale małą wiedzę są ogromnym zagrożeniem dla populacji rodzimych. Nie tylko przez przeniesienie pasożytów czy chorób, ale przede wszystkim przez powstanie mieszańców z populacjami południowoeuropejskimi, mającymi np. inny czas inkubacji jaj czy inne parametry związane z rozrodem. Wówczas w populacji mieszańcowej może w warunkach naszego klimatu nie dochodzić w ogóle do wylęgu młodych, a wkonsekwencji zanik populacji. Populacje na granicy zasięgu są wyjątkowo wrażliwe na wszelkie manipulacje.

Według mojej wiedzy obecnie nie są prowadzone żadne działania ani nawet wstępne projekty dotyczące jakichkolwiek reintrodukcji tego gatunku. Jeżeli w ogóle przeprowadza się profesjonalne reintrodukcje to są one dopiero na końcu szerokich badań ekologicznych, genetycznych i innych. Znając kondycję populacji można się zastanawiać nad takimi drastycznymi działaniami jak sztuczne przemieszczanie zwierząt. Przedtem potrzebne są wieloletnie badania. Zresztą akurat tu gdzie występuje teraz jest północna granica zasięgu tego gatunku (bardziej na północy jest tylko w Danii), więc nie bardzo wiem, gdzie są tereny jego byłego występowania w Polsce ? Chyba, że mówimy o okresach ociepleń w skali geologicznej, ale chyba nie o to chodzi. Zasięg tego gatunku kształtuje klimat i nie ma sensu działać wbrew naturze. Wąż eskulapa jest gatunkiem południowoeuropejskim i nie występował w Polsce powszechnie, nie ma więc potrzeby introdukować go na tereny gdzie nigdy go nie było. O reintrodukcji może być mowa tylko wówczas, gdy wiemy, że występował w innym miejscu i wyginął z przyczyn innych niż klimatyczne. W Polsce nieliczne sygnały o jego występowaniu
w przeszłości na innych stanowiskach są słabo udokumentowane i wątpliwe. Ważniejsze jest zadbanie o istniejące dotychczas stanowiska. Przy wężu eskulapa kilka lat temu "majstrowali" miejscowi leśnicy i skończyło się to przypuszczalnie wyłapaniem wielu ciężarnych samic (czyli osobników bardzo cennych dla populacji) przez amatorów hodowli tego gatunku w terrariach. Autorzy projektu zrobili specjalne miejsca gdzie samice chętnie składały jaja. Niestety miejsca te z daleka były widoczne i oprócz ciężarnych samic ściągnęły kłusowników - łapaczy węży. Autorzy projektu mieli dobre intencje, ale brak wiedzy i tak to się skończyło. Dlatego żeby w ogóle ingerować trzeba mieć dokładnie rozpoznaną sytuację, nawet jeżeli chodzi o "niewinne" polepszenie warunków bytowania istniejącej populacji nie mówiąc juz o szalonych pomysłach przemieszczania. Polska populacja tego gatunku w mojej opinii ma się względnie dobrze. Choć liczy tylko kilkaset osobników wydaje się w miarę stabilna i póki co, niezagrożona. Największym zagrożenim dla tych populacji nie jest przemysł ani drogi, ale niestety terraryści.