Cześć,

jest jeszcze jeden sposób na przekonanie wyjątkowego niejadka do jedzenia. Jest on bardzo nieprzyjemny - wiem że nie wszystkim się spodoba. Ale za to jest bardzo skuteczny.

Musisz mieć martwego noworodka mysiego. Trzeba mu otworzyć skalpelem (albo zdezynfekowaną żyletką) czaszkę, aby wąż mógł poczuć zapach mózgu. Zwykle to stymuluje węża do karmienia od razu - prawdopodobnie zobaczysz zmianę jego zachowania. Czasami będzie się dłuższą chwilę zastanawiał, wtedy lepiej zostawić go na noc (rano powinno być po wszystkim).

Jeśli chodzi o karmienie przymusowe - to ostateczność.
Jeśli jeszcze przez kilka tygodni wąż nie będzie przyjmował pokarmu - możesz o tym pomyśleć. Ale nie wcześniej.
Karmienie przymusowe jest dla węża szalenie stresujące - należy go unikać jak ognia, jeśli tylko można.

Twoja zbożówka może głodować przez 2-3 miesiące. Jeśli jadła u hodowcy, nic jej nie będzie. Jeśli zobaczysz że nie traci wagi (nie chudnie) to wszystko jest ok. Jeśli zaś zacznie szybku chudnąć - musisz ją zawieźć do weterynarza.

Jeśli chodzi zaś o garb - to zależy. Możliwości są dwie:
1. narośl - wtedy byćmoże będzie wymagała usunięcia (stwierdzi to weterynarz)
2. skrzywienie kręgosłupa - zdarza się, gdy temperatura inkubacji jaj jest za niska. Nie leczy się tego operacyjnie - w optymalnych warunkach wszystko będzie w porządku.

Pozdrawiam