Nie jest tak źle jak pisze Evoker. Spośród 10 importowanych z fermy z Ghany osobników (35-40 cm) tylko jeden nie chciał u mnie jeść, ale przedwczoraj zastosowałem sposób, który opiszę.
Przede wszystkim w karmieniu nie należy stosować noworodków, u mnie nie tknął ich żaden z pytonów. Jedzą właściwie dorosłe myszy, no może nie takie olbrzymy, ale młode, takie które mogą już żyć samodzielnie, ale nie osiągnęły jeszcze maksymalnych rozmiarów.
Niejadek o którym pisze nie jadł od 3 miesięcy. Siedział w terra 70x40x45 z darnią i korą na dnie, gałęziami.
Trzy dni temu zrobiłem tak: umieściłem go w ciasnym terra (plastikowa przenośka typu fauna box o wymiarach ok. 30x20x20 cm), na dno dałem trochę kory i kawał trawy z darnią. W środku mały pojemniczek z wodą. Podłoze lekko wilgotne. Cały pojemnik umieściłem w terra w którym dotychczas siedział (znane zapachy i dobra temperatura). Po jednej dobie wpuściłem mysz, dałem ją na wieczór, mysz się trzymała w jednej części pojemnika w trawie, wąż w drugiej, rano mysz nie była zjedzona, dałem jej jeść, ale pozostawiłem z wężem i następnej nocy mysz zjadł. Radzę zastosować ten pomysł, ale umieścić węże w dwóch różnych pojemnikach, bo jak złapią w nocy za jedną mysz to będzie masakra.

Kiedy był w dużym terra to jak mysz podchodziła to wąż się zdecydowanie cofał i chował, zmuszony do ciągłej obserwacji myszy w małym terra końcu ją zabił i zjadł.

Ten sposób powinien pomóc. Na pewno lepszy niż przymusowe karmienie.

Co do anoreksji wystepującej u pytonów królewskich z importu to dotyczy ona przede wszystkim osobników starszych (importowanych do Polski głównie jesienią (50-70 cm), te rzeczywiście źle jedzą, są już przyzwyczajone do myszoskoczków i silniej zestresowne. Natomiast maluchy, świeżo po wylęgu, importowane wiosną jedzą prawie w 100%, no... nad niektórymi tak jak mój jeden niejadek trzeba trochę popracować, ale to dotyczy też młodych z hodowli krajowych.