Typowy przykład bełkotu dziennikarskiego, zważywszy że mamy około 2700 gat węży w ogóle to ciekawe gdzie są niejadowite. Skoro większość węży miałaby toksyczną ślinę czy logiczne byłoby żeby dusiły ofiarę- wystarczyłoby przecież ukąszenie i by ślina miała styczność z krwią ofiary. To że w Australii większość węży jest uznawana za jadowite też odkryciem Ameryki nie jest- wszak to jedyny kontynent, gdzie liczba gatunkow jadowitych jest większa niż niejadowitych, z dużą dozą prawdopodobieństwa można więc stwierdzić, ze spotkany gatunek dysponuje jadem. Już wiem czemu babcia znajomej terrarystki straszyła ją że jej wąż chiński jest jadowity- musiała przeczytać rewelacje POLITYKI> Swoją Droga niech POLITYKA zajmie się polityka a terrarystykę i herpetologię zostawi w rękach poważniejszych periodyków. A wracając do powaznych komplikacji medycznych po ukaszeniu węży niejadowitych- mało ktore zwierze przed ukąszeniem zlewa sobie pysk spirytusem by zadana rana była sterylna, za to w pysku posiada cała gamę bakterii, z których przynajmniej część może być potencjalnie chorobotwórcza. W końcu komplikacje występowały i po ukaszeniu małego pieska czy chomika a jakoś póki co nikt nie ogłasza by byly jadowite...