Jak widać opinia zależy od własnych przejść - niejadek, na którego ja trafiłem spoczywa pod jodełką w ogrodzie......... Też wychodziłem z założenia, że nic się nie dzieje - to oczywiście nie ma na celu straszenia, tylko uzasadniam swój pęd do profesjonalnej opieki i nie lekceważenie niczego....... Oczywiście nie podpowiem weta (w Warszawie wiadomo a innych nie znam) - ale chyba w odpowiednim temacie na forum ktoś będzie w stanie podać w miarę sensownego. Poza tym co chwilę słyszę ostatnio o radosnych problemach typu amebioza wśród węży - zdaje się, że jest kilka źródeł rozprowadzających zwierzęta delikatnie mówiąc w nienajlepszej kondycji......... i tylko stąd moje poglądy.