Widzisz... wygląda to tak: Stawiasz wycinanie wężom gruczołów na równi z trzymaniem ich po prostu w domu. A poza tym nazywasz kogoś, kto trzyma w domu zwierze barbażyńcą (Bo rybka, zółw, papuga itp. też wolały by być na wolności- mimo że u nas jest bezpieczniej- moja matka też jest barbażyńcą, bo jak byłem mały nie wypuszczała mnie samego z domu- chociaż wolałbym łazić sobie po lesie)