Ok, mi zbożówa nawiała dwa razy, raz z winy mojej mamy, która nie zamknęła terrarium, ale znalazła się tego samego dnia, w moim pokoju. Po prostu byłem tak zdesperowany, że szukalem jej aż do skutku. Za drugim razem uciekła dosłownie ze mnie. Chodziła sobie po mnie, w pewnej chwili dostałem wiadomość na gadu , przeczytałem, odpisałem i spojrzałem na swoje spodnie, a tu zonk, zbożówy nie ma, skubana poruszała się tak delikatnie, że nie poczułem, kiedy zeszła. Szukałem jej przez parę godzin, aż w końcu odpuściłem. Ale jeszcze przed snem coś mnie natknęło, żeby sprawdzić wykładzinę jeszcze raz, no i wtdedy ją znalazłem.

A jeśli chodzi Ci o takie maxymalnie extremalne motywy, to raz jakiś koleś pisał na forum o tym, jak swoją zbożówkę znalazł po roku skrytą pod dachówkami. To dopiero była jazda!!!!

Więc nie trać nadziei, przekopuj mieszkanie aż do skutku.