> Bo jeśli był karmiony przymusowo, to
> znaczy że chyba ktoś już próbował sposobów

A ja się jak zwykle muszę pokłócić. To, że był karmiony przymusowo, nie musi oznaczać, że osoba, która to robiła, kiwnęła choćby palcem, żeby spróbować innnych metod. Znam osobiście parę osób, które na stwierdzenie "wąż mi nie je" odpowiadają, że trzeba go zacząć karmić na siłę, i jeszcze skłonni są natychmiast zaprezentować jak się to robi, fachowcy... :/

Parafrazując - próbować zawsze trzeba. Są tryliony sposobów, żeby przechytrzyć węża, który nota bene może nie chcieć jeść DLATEGO, ŻE był karmiony przymusowo. Miałam w domu zbożówkę jednej osoby, która zarzekała się, że wąż nie je i że trzeba go karmić przymusowo. Zmieniłam w terra JEDNĄ rzecz (wyłączyłam żarówkę na noc) i wąż zaczął jeść jak szalony. A wystarczyła lekka manipulacja przy pysku (chciałam zajrzeć czy wszystko tam ok), a znów dwa posiłki przeleżały nieruszone. Akurat w Polsce nie ufałabym, że ktoś karmi przymusowo, bo nic innego nie działa. Jeszcze nie.

Możliwe, Arem, że znasz dobrze tą osobę i wiesz, że próbowała inaczej, ale spróbować po swojemu zawsze można.

pozdrawiam, Karla