Suczka bardzo szybko się "oswoiła" po mniej więcej tygodniu wlazła samodzielnie na nadstawioną rękę, może zrobiłaby to wcześniej, ale dałem jej czas na aklimatyzację
Z Czesławem trwao to zdecydowanie dłużej, to był w ogóle pierwszy redius i troszkę się obawiałaem go stresować.
Przez jakieś 3 tyg tylko go obserwowałem (o ile wylazł z dziupli) i nic więcej.
Następnie zaczęłem w terra grzebać i to, żeby się przyzwyczaił do ruchu. Na początku przy zbliżeniu, zwijał sie podręcznikowo w rolkę (BTW, świetnie to wygląda, pomimo tego że to stresujące dla niego było) Po miesiącu wyjęłem go pierwszy raz, zwiniętego ocywiście, ale po jakimś czasie ciekawość zwyciężyła i zaczął mnie "badać"
Tak mniej więcej 3 miesiące trwało zanim przestał się bać i zwijać w rolkę.
Teraz podobnie jak Raffee , noszę je , czasem obydwa na raz na szyji, przy kompie rzadziej, bo jak widzą że macham paluchami to zaraz biegną zobaczyć to z bliska i nie da się pisać
Jednak przynajmniej z jedzeniem nie było kłopotów, po 4 tyodniach podałem mu pierwszy posiłek, zjadł bez oporów i dość szybko. Zostało mu tak do dziś, Suczce zresztą też Potrafią zjeść po 4 myszy "na twarz" Ale nie żałuję im, mam własną hodowlę, więc pokarmu nie brakuje, czasem wręcz sprzedaję myszydo zoologika, bo za dużo jest.