- 
	
	
		
		
			
				
				
				
					Re: karmiłam przymusowo sama....
				
				
						
						
				
					
						
							ja sie strasznie bałam uszkodzic weza, ale postanowiłam ze musze nakarmić, to maleństwo, tak długo nie jadło i nie liniało  - tym bardziej ze tu pisalismy o tym zablokowaniu jelit... wiedziałam ze nie mam gdzie isc z nia do weta, jedyne osoby o których wiem, ze sie znają na wezach w czestochowie nie miały raczej do czynienia z ponczochami... kontaktowałam sie tylko z hodowcą i powiedział mi jak mam sie zabrać do rzeczy. Udało sie...  wpychanie fileta wykałaczką do delikatnego gardziołka o srednicy niecałych 5 mm do przyjemnych nie nalezy - zwłaszcza jak paskud sie bardzo energicznie broni... no i odkryłam jakie ta gadzina ma zęby 
 
Na nastepne karmienie juz sie umówiłam na rakowie no ale na szczescie okazało sie niepotrzebne... 
))))
						
					 
					
				 
			 
			
			
		 
	 
		
	
 
		
		
		
	
 
	
	
	
	
	
	
	
	
	
	
	
	
		
		
			
				
				Uprawnienia umieszczania postów
			
			
				
	
		- Nie możesz zakładać nowych tematów
 
		- Nie możesz pisać wiadomości
 
		- Nie możesz dodawać załączników
 
		- Nie możesz edytować swoich postów
 
		-  
 
	
	
	Zasady na forum