Nie trafilem na żadne opracowania na ten temat i nie sądzę, aby kiedykolwiek ktoś przeprowadził testy na taką skalę, żeby można było generalizować. Po prostu: najlepiej unikać, a jeśli się nie da to liczyć się z problemi w ilości i jakości mlodych. Węże niestety nie miewają rodowodów (poza ogrodami zoologicznymi) więc nie mamy pojęcia w jakim stropniu są spokrewnuione te wokół nas. Przykłady z hodowli w zoo (było na seminarium w wawie) świadczą o tym, że przynajmniej u niektórych gatunków dość szybko widać efekty takiej hodowli, z drugiej strony są przykłady wielopokoleniowych hodowli wsobnych.......... Tak więc im rzadziej tym lepiej....chyba że inaczej się nie da. Tyle da się wyciągnąć wniosków Komercyjne masowe hodowle zbożówek z każdej odmiany wyprowadzają po kilka jak najmniej spokrewnionych linii - chyba wiedzą co robią. Przy czym jestem w stanie doskonale zrozumieć, że łączenie spokrewnionych kusi przy hodowli rzadkich, drogich, nowych zwierząt, ale to chyba jedyne wytlumaczenie (przy czym przy odmianach można przecież rownolegle hodować heterozygoty z niespokrewnionymi a znacznie tańszym nominalnymi) - jeśli ktoś w ten sposób hoduje popularne i ogólnie dostępne gatunki to już mi się nóż w kieszeni otwiera.......