U mnie bylo inaczej.
Rodzice nic przeciwko wezom nie maja, ale nie chcieli mi kupic zbozowki, bo nie wiedzieli o niej duzo.
Kiedy bylem na obozie, dostalem telefon, ze moj tato przez przypadek zlapal w siatke zaskronca. Nie mogl go odplatac, wiec przyniosl go do domu i przez kilka dni go hodowali, a potem wypuscili.
No to powiedzialem im, ze skoro ich nie pozabijal, to i zbozowka im nic nie zrobi. Zgodzili sie. Moj tato nie mial nic i tak do gadania

No i w ten spoob od 4 lat mam swoja zbozowke.

Z pajakiem bylo o wiele latwiej. U mnie w chacie jest istne ZOO, wiec kolejne zwierze nie stanowilo problemu.

Mama na poczatku byla sceptyczna, ale sciemnilem, ze bardzo przywiazuje sie do czlowieka i nie gryzie. Mama sie nie zgodzila, ale tydzien pozniej jeszcze raz sie zapytalem, czy moge miec, to odpowiedziala mi cos takiego: "Dziecko, ty sie tak pieknie uczysz i jestes tak kochany, ze ci wszystko kupie" No i tak dostalem B. smithi